EN

2.04.2024, 18:01 Wersja do druku

Ludzie kultury o Mieczysławie Grąbce

„Widzieliśmy, że aktorstwo wypełnia jego życie. Był absolutnym perfekcjonistą, jeśli chodzi o warsztat aktorski” - mówi PAP aktor Roman Gancarczyk o Mieczysławie Grąbce. Krakowski aktor filmowy i teatralny, przez ponad 40 lat związany z Narodowym Starym Teatrem, zmarł 1 kwietnia, miał 73 lata.

Inne aktualności

Na scenie Starego Teatru Mieczysław Grąbka pojawił się już w wieku 13 lat w przedstawieniach Jerzego Jarockiego i Andrzeja Wajdy. Na stałe związał się ze sceną przy ul. Jagiellońskiej po uzyskaniu dyplomu krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w 1973 roku. Stworzył tam dziesiątki kreacji, współpracując m.in. z Andrzejem Wajdą, Mikołajem Grabowskim, Jerzym Jarockim i Jerzym Grzegorzewskim. Był także wykładowcą PWST w Krakowie, a w latach 1994-96 prodziekanem Wydziału Aktorskiego tej uczelni.

"Widzieliśmy, że aktorstwo wypełnia całe jego życie. Był absolutnym perfekcjonistą, jeśli chodzi o warsztat aktorski, niesamowicie rzetelnym w próbach" - wspomina w rozmowie z PAP aktor Roman Gancarczyk. "Miał niesamowite poczucie humoru, którym potrafił się dzielić z publicznością na różnych poziomach porozumienia, był mistrzem dowcipu. Ale jego dystans do świata w niczym nie kolidował z niezwykłą pracowitością i rzetelnością. Zawsze był jednym z pierwszych, którzy znali tekst na pamięć. Na próby przychodził z własnymi propozycjami, był naprawdę współtwórcą, nie czekał na wskazówki reżysera. Myślę, że za to też niezwykle cenił go Andrzej Wajda, u którego grał" - dodaje.

W przedstawieniach Wajdy wystąpił m.in. jako Mefisto-Kudlicz w "Nocy listopadowej", Antoni Relski w "Z biegiem lat, z biegiem dni...", Nonancourt w "Słomkowym kapeluszu" czy Odźwierny w "Makbecie". Zagrał Nosa w "Weselu" Jerzego Grzegorzewskiego, a także Konstantego w "Dziesięciu portretach z czajką w tle" w jego reżyserii - rolę nagrodzoną na Kaliskich Spotkaniach Teatralnych w 1980 roku. Wcielił się w postać Kaznodziei w "Wyzwoleniu" i Barona w "Trans-Atlantyku" reżyserowanych przez Mikołaja Grabowskiego.

Wśród jego ostatnich ról była postać Żyda w "Weselu" w reżyserii Jana Klaty. "W tej roli dokonał supermistrzowskiego wyczynu, tworząc nadkreację pośród wielu kreacji wybitnych. Wiele lat temu dokładnie to samo pisano o jego Nosie w inscenizacji Wesela dokonanej przez Jerzego Grzegorzewskiego" - przypomniał po śmierci artysty Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy i teatralny.

Był także uważany za mistrza celnych ripost, ceniono go za łączenie wyrazistego stylu z mistrzostwem warsztatowym, wrażliwość i wysublimowane poczucie humoru. "Kwintesencja charakterystyczności. W kinie, w teatrze, w telewizji. Warunki, fizyczność, głos. Jowialny, tubalny głos, nie pomylisz z nikim. Tacy aktorzy są ważni, są potrzebni, zwłaszcza kiedy, jak Grąbka, są to także aktorzy znakomici" - wspomina aktora Łukasz Maciejewski.

Częścią teatralnych dokonań Mieczysława Grąbki była reżyseria - w Starym Teatrze reżyserował "Zwierzenia klowna" Bölla i "Korowód" Schnitzlera. Wystawiał również spektakle dyplomowe studentów PWST, w tym przede wszystkim widowiska muzyczne, jak musical "Chicago".

"Nie tylko miał wielki talent aktorski, pozwalający mu grać wielką rozpiętość ról. Był też nieprawdopodobnie muzykalny. W szkole teatralnej, kiedy spotykaliśmy się już jako pedagodzy, on uczył piosenki. Każdy egzamin z piosenki był wydarzeniem tłumnie odwiedzanym przez studentów i pedagogów" - przypomina Roman Gancarczyk. "Chicago okazało się wielkim sukcesem, jednym z najciekawszych dyplomów muzycznych w naszej szkole. Był niezwykle cenny w procesie edukacji młodzieży aktorskiej, jeśli chodzi o repertuar muzyczny" - dodaje.

Grąbka grał także w filmach, a widzowie szczególnie mogli zapamiętać jego role w takich produkcjach, jak "Vinci" oraz "Ile waży koń trojański" Juliusza Machulskiego, "Komornik" Feliksa Falka i "Wino truskawkowe" w reżyserii Dariusza Jabłońskiego.

Udawał się w tym kierunku, w który chciał się udać, który odpowiadał mu estetycznie i etycznie. Był człowiekiem niezależnym - powiedział PAP Mikołaj Grabowski, reżyser teatralny, b. dyrektor Starego Teatru w Krakowie o zmarłym 1 kwietnia Mieczysławie Grąbce.

"Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość, że odszedł Mieczysław Grąbka - wspaniały człowiek, przez ponad 40 lat aktor Starego Teatru, na którego deskach stworzył dziesiątki niezapomnianych kreacji, współpracując z takimi reżyserami jak m.in. Andrzej Wajda, Mikołaj Grabowski, Jerzy Jarocki, Jerzy Grzegorzewski" - napisano w komunikacie Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej, opublikowanym w mediach społecznościowych. Aktor zmarł 1 kwietnia w wieku 73 lat.

"Mówi się czasem, że zawód aktora jest uległym zawodem: aktor ulega wobec reżysera, autora, wobec inscenizacji. Myślę jednak, że Mieczysław Grąbka miał swój własny zestaw wartości. Był niezależny, wybierał, miał własny światopogląd. I to jemu ulegał" - powiedział PAP Mikołaj Grabowski, reżyser teatralny oraz b. dyrektor Starego Teatru.

Grąbka, podkreślił reżyser, rozwijał "swoją wewnętrzną osobowość i swój zdecydowany charakter". "Chciałem żeby wystąpił w Panu Tadeuszu, ale on odmówił. Powiedział, że tak nie cierpi Pana Tadeusza, że po prostu nie może w nim zagrać. Miał własny, silny gust estetyczny. Wybierał to, co odpowiadało mu jako osobie. Trzeba było cenić go za ten mocny charakter; za to, że nie godził się na wszystko, co mu reżyserzy proponowali. Nie godził się na autorów, jak w przypadku Mickiewicza, którego odrzucił. Był silną indywidualnością. Prowadził własne życie duchowe i to ono narzucało mu wybory" - wspominał.

"Gdy prześledzi się jego karierę, widać, że udawał się w tym kierunku, w który chciał się udać. Który odpowiadał mu estetycznie i etycznie. Był człowiekiem niezależnym" - podkreślił. 

Był wielką osobowością na scenie i wielką osobowością poza nią. Miał niezwykły kunszt i biegłość warsztatową, ale też ciekawość, otwartość na to, co nowego zdarza się w teatrze - powiedział PAP reżyser teatralny, były dyrektor Narodowego Starego Teatru Jan Klata o zmarłym aktorze Mieczysławie Grąbce.

O śmierci Mieczysława Grąbki poinformowano w poniedziałek na facebookowym profilu Akademii Sztuk Teatralnych w Krakowie. "Z głębokim smutkiem zawiadamiamy, że dziś rano odszedł wspaniały aktor Narodowego Starego Teatru w Krakowie i kochany przez nas wszystkich pedagog naszej uczelni – profesor Mieczysław Grąbka. Odszedł wyjątkowy członek naszej wspólnoty akademickiej" - czytamy.

Artystę wspominał w rozmowie z PAP reżyser teatralny i dramaturg Jan Klata, który w latach 2013-2017 był dyrektorem Narodowego Starego Teatru w Krakowie. Jak podkreślił, Mieczysław Grąbka był związany z tym teatrem przez ponad 40 lat, był legendą tego miejsca i jednym z aktorów, którzy najdłużej stanowili o jego obliczu. "To był dla mnie punkt odniesienia i łącznik pomiędzy legendarnymi inscenizacjami wielkich reżyserów oraz tym, co nowego się zdarza. Był wielką osobowością artystyczną na scenie i wielką osobowością poza sceną, niesamowitym człowiekiem i bardzo charyzmatyczną postacią. Miał niezwykły kunszt i zupełnie niesamowitą biegłość warsztatową, ale też ciekawość i otwartość na to, co nowego zdarza się w teatrze. Miałem zaszczyt z tego czerpać" - powiedział.

Według reżysera, Mieczysław Grąbka był również punktem odniesienia dla młodych aktorów. "Wielkość Starego Teatru polegała zawsze na wielopokoleniowości w zespole teatralnym, tzn. młodzież dostarcza energii, a reprezentanci starszego, dojrzalszego pokolenia pokazują drogę i uzupełniają ją tym, czego sami nauczyli się od Jarockiego, Swinarskiego, Wajdy, pracując przy wielkich, legendarnych inscenizacjach. Mieczysław Grąbka był skarbnicą opowieści o tych czasach. Potrafił to robić w sposób niezwykle barwny i fascynujący. Wiedział wszystko o Starym Teatrze, o twórcach, o tym, co się działo i potrafił o tym frapująco opowiadać. To była niesamowita postać ze względu na swoją siłę komiczną, ale też możliwość bardzo głębokiego przeżywania postaci i też wzorzec metra z Sevres rzemiosła aktorskiego na scenie" - zwrócił uwagę.

Grąbka wystąpił w kilku spektaklach Klaty, m.in. "Weselu hrabiego Orgaza" wg Romana Jaworskiego i "Weselu" wg Stanisława Wyspiańskiego. "Stworzył fantastyczną postać księcia Omara w Weselu hrabiego Orgaza, bardzo ekscentrycznym tekście Romana Jaworskiego. Natomiast Wesele było jednym z tych punktów odniesienia, które stawiają nas w sztafecie pokoleń, inscenizacji tego dramatu. Przecież on jako dziecko, jeszcze w latach 60., występował w pierwszej inscenizacji w reżyserii Andrzeja Wajdy. Znalazł się tam razem z Anną Dymną. Moja inscenizacja to było spełnienie wizji wielopokoleniowego zespołu, spotkania doświadczenia z nowymi impulsami, z młodzieżą, bo Mieczysław Grąbka grał scenę z Bartkiem Bielenią, który stworzył postać księdza. To było fantastyczne spotkanie" - podsumował reżyser. 

Odszedł jeden z gigantów krakowskiego Starego Teatru i szkoły teatralnej. Jako kolega był pełnym poczucia humoru, uroczym, wspaniałym człowiekiem, a jako profesor nigdy nie przekraczał granic - wspomina Mieczysława Grąbkę aktorka i rektorka krakowskiej Akademii Sztuk Teatralnych prof. Dorota Segda.

"Odszedł jeden z gigantów krakowskiego Starego Teatru i szkoły teatralnej. Wybitny aktor, według mnie niedoceniony na miarę swojego talentu, chociaż jego kreacje w Z biegiem lat, z biegiem dni... Andrzeja Wajdy, również w wersji serialu telewizyjnego, Zwierzeniach klowna. które sam reżyserował, czy Dziesięciu portretach z czajką w tle Grzegorzewskiego zapisały się w historii polskiego teatru, a rola w Vinci - w historii polskiego kina" - wspomina aktora w rozmowie z PAP Dorota Segda.

Rektorka krakowskiej AST, którą też ukończyła, przypomina, że studenci podziwiali jego role w teatrze i nieprawdopodobną umiejętność parodiowania. "Był naszym mistrzem, przede wszystkim uczącym nas interpretacji piosenki aktorskiej. Od lat 80. zakochany w musicalach, nieznanych wtedy w Polsce. Dzięki niemu kolejne pokolenia aktorów uczyły się, jak interpretować w teatrze Kabaret Fosse'a czy Chicago" - podkreśla. "To jedne z tych zajęć, które zawsze wspominamy, śmiejąc się, i do końca życia będę umiała zaśpiewać i zatańczyć z pełną choreografią Sza, sza, nie mów mamie. To była prawdziwa nauka stylu i warsztatu, nikt wtedy tego nie uczył" - dodaje Dorota Segda.

Segda podkreśla, że aktor był perfekcjonistą. "To była profesja na najwyższym poziomie. Chociaż był obdarzony takim talentem, że wydawało się, że wszystko przychodzi mu bez najmniejszego wysiłku. Miał w tym niesamowity wdzięk" - wskazuje.

"Jako kolega był pełnym poczucia humoru, uroczym, wspaniałym człowiekiem, a jako profesor nigdy nie przekraczał granic, nigdy się nie spoufalał. Był mistrzem, który nas i teatr traktował bardzo poważnie. I chociaż potem był już moim kolegą, zawsze miałam do niego właśnie taki szacunek jak do mojego mistrza" - zaznacza Dorota Segda.

Mieczysław Grąbka zmarł 1 kwietnia. O śmierci artysty poinformowała Akademia Sztuk Teatralnych im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie, której był pedagogiem, a także Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej. Ze sceną przy ul. Jagiellońskiej Grąbka był związany przez ponad 40 lat. Współpracował z takimi reżyserami, jak Andrzej Wajda, Mikołaj Grabowski, Jerzy Jarocki i Jerzy Grzegorzewski.