Nie będzie ani stand-upu "Ale Meksyk", ani "Prawa dżungli". Dyrektor Teatru Jaracza w Łodzi Marcin Hycnar ugiął się pod presją protestów i odwołał występ celebryty prawicy, homofoba i ksenofoba Wojciecha Cejrowskiego.

Wcześniej Marcin Hycnar odciął się od poglądów komika z "WC Kwadransu", wyjaśniając, że "po konsultacjach z prawnikami i stroną przeciwną, zaprzestał dalszych działań ws. odwołania wydarzenia". Powód? "Kary finansowe grożące Teatrowi za niewywiązanie się z umowy okazały się potencjalnie druzgocące dla funkcjonowania instytucji, a w obecnej sytuacji Teatr nie może sobie na nie pozwolić" - napisał w oświadczeniu wydanym po nagłośnieniu sprawy.

A jednak może. W piątek, 11 marca (w dniu, w którym Cejrowski miał występować w Łodzi), Hycnar opublikował oświadczenie, w którym informuje o odwołaniu występów Cejrowskiego.
Wojciech Cejrowski? Wizerunkowe samobójstwo

O Cejrowskim w Jaraczu głośno od kilku dni. Gwiazdor prawicy ostatnio w prorządowym radiu Wnet usprawiedliwiał agresję Putina na Ukrainę i sugerował, że uchodźcy odbierają Polakom pracę. W łódzkim Jaraczu miał dać w piątek, 11 marca dwa występy. Bilety wykupiono, a Cejrowski chełpił się na Facebooku: "W odpowiedzi na zapytania: NIE mamy żadnych biletów spod lady na występ w Łodzi, jedyne jakie zostały to te resztki na godz. 20.30 (występ dodany z powodu dużego zainteresowania)".

Internet się zagotował. "A po co, będzie boso po teatrze chodził?".