Dla partyjnego aparatczyka Zenona Kliszki "Dziady" były antymoskiewskie. A dla PiS-owskiej kuratorki oświaty Barbary Nowak są antypolskie.
Nowak Barbara, małopolska kuratorka oświaty, a więc kobieta obdarowana niemałą władzą, jest idywiduum, najdelikatniej mówiąc, wielce osobliwym.
A może to nie kuratorka, lecz tropicielka? Raz wytropiła, jak w polskich teatrach odbywa się „nachalna promocja homoseksualizmu". Kiedy indziej dostrzegła żarliwych patriotów w faszystach z bąkiewiczowsko-państwowego Marszu Niepodległości. Trzeba, zaiste, dysponować mędrca szkiełkiem i okiem, by publicznie ogłosić takie obserwacje i nie czuć odrobiny zażenowania.
„Uzyskała informację", ale czy oglądała?
Tym razem Nowak Barbarę uwierają „Dziady" Adama Mickiewicza wystawione w krakowskim Teatrze im. Juliusza Słowackiego przez Maję Kleczewską. Była bowiem kuratorka łaskawa oznajmić, że „Dziady" są: „swobodną emanacją poglądów środowiska, które pragnie kształtować spojrzenie społeczne na współczesną Polskę nie z troską, miłością należną Ojczyźnie, lecz z nienawiścią do jej rodowodu historycznego, do tożsamości narodu ugruntowanego na fundamencie tradycji cywilizacji łacińskiej. Ten spektakl zawiera i promuje treści, które pozostają w jawnej sprzeczności z celami wychowania młodych Polaków określonych w preambule Prawa Oświatowego".