- Ktoś splunął w moją stronę i powiedział niecenzuralne słowo, ty skur... I to był dowód na skuteczność mojej roli. Jeśli gram kogoś tak strasznego, to właśnie o to chodzi, żeby widzowie mnie znienawidzili - opowiada Jan Peszek. Rozmawiała Dorota Wyżyńska w Gazecie Wyborczej.
Magazyn