Mijający rok w lubelskiej kulturze będziemy wspominać przez pryzmat pozamykanych sal, odwołanych premier i trudnych pytań o przyszłość. Ale nie był to tylko stracony czas - okazało się, że w pandemii też mogą powstawać wielkie rzeczy.
Oczywiście łatwiej byłoby w tym miejscu napisać o wydarzeniach, które przez koronawirusa nigdy nie zaistniały w przestrzeni miasta. Na pierwszy plan wysuwa się od razu Noc Kultury, bo decyzja o jej odwołaniu zapadła dosłownie kilkanaście godzin przed startem. Bolało tym mocniej, że było to już kolejne podejście do lubelskiej imprezy. A przecież inne letnie festiwale drugą szansę wykorzystały.
W piątek 9 października – zamiast radosnej manifestacji kultury – mieliśmy odbywające się w grobowej atmosferze oczyszczanie miasta z gotowych już instalacji artystycznych. Ale nawet i po odwołanej Nocy Kultury udało się zatrzymać w Lublinie coś na dłużej. To praca Jarosława Koziary „Walka postu z karnawałem” umieszczona na ul. Grodzkiej, którą mieszkańcy i turyści mogli podziwiać jeszcze przez następne tygodnie.