EN

14.11.2023, 16:16 Wersja do druku

Intryga, miłość i śmierć

„Niebezpieczne związki" Artūrsa Maskatsa w choreogr. Krzysztofa Pastora w Operze Nova w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak.

fot. Andrzej Makowski/mat. teatru

Niebezpieczne związki to temat ponadczasowy, niedotyczący tylko znudzonej bezproblemowym życiem osiemnastowiecznej francuskiej arystokracji. Zabawy emocjami innych są do dziś na porządku dziennym. Uprawianie różnego typu międzyludzkich gier psychologicznych, podstępne manipulowanie uczuciami innych, odbywa się z różnych powodów. Także dla rozrywki. Popularnym aktualnie polem manewru dla takich poczynań jest Internet. I też nierzadko w efekcie takich zabaw ktoś traci życie. Więc tytuł „Niebezpieczne związki”, który pojawił się na afiszu Opery Nova w Bydgoszczy jest w każdej rzeczywistości bardzo aktualny. Żadna to więc ramota, tylko bardzo współczesny spektakl. A przy tym, jak zainscenizowany!  

Urzeczony kostiumowym filmem Stephena Frearsa, zrealizowanym w 1988 roku na podstawie sztuki Christophera Hamptona z 1985 roku, opartej z kolei na powieści Pierre’a Choderlosa de Laclosa z 1782 roku, światowej sławy choreograf Krzysztof Pastor wraz z wybitnym łotewskim kompozytorem Artursem Maskatsem, stworzył libretto do wspaniałego fabularnego baletu. To, co ci znakomici artyści zrealizowali po raz pierwszy na scenie Łotewskiej Opery Narodowej w Rydze 6 maja 2006 roku, 11 listopada 2023 roku miało swą premierę na deskach Opery Nova w Bydgoszczy i bardzo zasłużenie zostało przez publiczność przyjęte z wielkim aplauzem i zachwytem.

Znakomity spektakl baletowy ubogaciło solo kontratenora  o niebiańskim, eterycznie wręcz brzmiącym głosie, Jakuba Foltaka i żeński ansambl wokalny, wyłoniony spośród Artystek Chóru Opery Nova: Marty Agacińskiej, Małgorzaty Horoszkiewicz, Izabeli Januszewskiej, Klaudii Pawełczyk- Skalisz, Marioli Rybickiej- Miccio i Anny Wawrzyniak.

fot. Andrzej Makowski/mat. teatru

Zmieniając gatunek z powieści i filmu na balet, oddano do dyspozycji wykonawców maksymalnie dużo scenicznej przestrzeni: z  rokokowych salonów przeniesiono akcję do sal balowych, przy kulisach ustawiając tylko wysokie prostokątne płyty, by przestrzeń między nimi imitowała buduary.

Minimalistyczna scenografia Anny Kontek, fantastyczna reżyseria świateł Macieja Igielskiego, abstrakcyjne projekcje Ewy Krasuckiej przydają ekspresji scenicznym zdarzeniom. Te wizualne efekty są znakomicie sprzężone z emocjami prezentowanymi przez tancerzy i wypływającą z orkiestronu za sprawą dyrygenckiej pałeczki Agnieszki Nagórki muzyką  Artursa Maskatsa. Doskonała synchronizacja dźwięków, obrazów i ruchu zapiera widzom dech w piersiach.

Kontaminacja współczesnych instrumentów z charakterystycznym dla epoki klawesynem. Na którym solo grała Marta Szymańska, czy podkreślającym nastrój akordeonem  też w solowym wykonaniu Macieja Drapińskiego oraz organami stanowiącymi tło dla ansamblu wokalnego, sprawia nie tylko niezwykłe wrażenie brzmieniowe, ale podkreśla też ponadczasowość przenikającej przez sztukę problematyki.

fot. Andrzej Makowski/mat. teatru

Bardzo trudna technicznie choreografia Pastora wymaga od tancerzy wielkiej perfekcji wykonania. Fabuła, gdzie  intrygi i zdarzenia toczą się w zawrotnym tempie, zmusza też wykonawców do sięgania po środki profesjonalnego aktorstwa dramatycznego. I artyści znakomicie się ze swych zadań wywiązują.

Na pierwszej premierze w roli Markizy de Merteuil wystąpiła rewelacyjna, wszechstronnie doskonała , bo i technicznie oszałamiająca i genialna aktorsko, Angelika Wojciechowska. Pomimo że wcielała się w postać perfidnej, złej bohaterki, publiczność zachwycała się nią już od pierwszej sceny na koniec obdarowując wyjątkowo gromkimi brawami.

W postaci Wicehrabiego de Valmont zachwycał Rafał Tandek, zwłaszcza wspaniałymi piruetami i nieczęsto spotykaną, nawet u najwybitniejszych tancerzy, wiotkością. Czasami poruszał się jak targany podmuchami wiatru owad, oddając w ten sposób skrajne emocje postaci. Zwłaszcza w drugiej części spektaklu, kiedy jego bohater czuł się już bardzo pogubiony w sieci intryg Markizy de Merteuil, z którą na początku chętnie współpracował.

Znakomicie zaprezentowali się też tego wieczoru Mizuki Higashino w roli Madame de Volanges, Artem Rybalchenko jako Kawaler Danceny, czy Olga Markari w postaci młodziutkiej Cecile de Volanges.
Publiczność podziękowała artystom stojącą owacją.

Źródło:

Materiał nadesłany

Autor:

Anita Nowak