W poniedziałek odeszła Hanna Stankówna – popularna i znakomita aktorka teatralna, telewizyjna i filmowa. Mimo że aktorka obsadzana była głównie w rolach drugoplanowych i epizodycznych, jej dorobek jest niezwykle bogaty.
Dla miłośników kina wizytówką aktorki jest bezwzględna Tekla, szefowa „Genetix”, z kultowej „Seksmisji” w reż. Juliusza Machulskiego. Ale pamiętanych przez widzów ról Hanny Stankówny jest bez liku: Nina w serialu „Tulipan”, role w filmach Andrzeja Barańskiego: „Kawalerskie życie na obczyźnie” i „Parę osób, mały czas”, w serialu „Boża podszewka” (rola Tekli), czy guwernantka Pamela Leemon w filmie kostiumowym z elementami horroru „Lokis. Rękopis profesora Wittembacha” w reż. Janusza Majewskiego. I wiele, wiele innych.
Z małego ekranu szczególnie pamiętam Teklę z przedstawienia teatru telewizji „Dom kobiet” Zofii Nałkowskiej w reż. Magdaleny Łazarkiewicz, wzruszającą Lusię z serialu „Jan Serce” (reż. Radosław Piwowarski), a także Zofię z dramatu psychologicznego „Druga strona słońca” (reż. Janusz Petelski), dworkę Katarzynę z serialu „Królowa Bona” (reż. Janusz Majewski), czy przezabawną kucharkę z serialu „Tygrysy Europy” w reż. Jerzego Gruzy.
Aktorka przez wiele lat występowała w Teatrze Polskiego Radia – najbardziej zapamiętałem przejmującą Rollisonową z „Dziadów” w reż. Henryka Rozena.
Hanna Stankówna była wierna jednej scenie teatralnej przez kilkadziesiąt lat. Od debiutu w roku 1959 rolą Furii I w „Beatrix Cenci” Juliusza Słowackiego w reżyserii Jana Kreczmara aż po dwie role (Matka, Strach) w „Kordianie” tegoż Słowackiego w roku 2006 (reż. Paweł Passini) aktorka występowała w warszawskim Teatrze Polskim. Grała także gościnnie, m.in. w Teatrze Scena Prezentacje prowadzonym przez Romualda Szejda.
W teatrze miałem możliwość podziwiania kunsztu Hanny Stankówny zaledwie trzy razy: w „Pastorałce” w reż. Jarosława Kiliana w Teatrze Polskim (rola Herodowej) i dwa razy w „Klanie wdów” (reż. Romuald Szejd), przebojowym spektaklu Teatru Scena Prezentacje, w którym to przedstawieniu aktorka brawurowo zagrała rolę Mirelli (obok Magdaleny Zawadzkiej, Joanny Żółkowskiej i Krystyny Tkacz). Każdorazowo aktorka przyciągała uwagę osobowością sceniczną, perfekcją wykonania, niesamowitym spojrzeniem, oryginalną urodą i nienaganną dykcją.
Hanna Stankówna była mistrzynią drugiego planu, a tylko najlepsi to potrafią.