Adaptacja powieści Doroty Kotas, “w której nic się nie dzieje”, to pełen świeżości i energii spektakl, w którym dzieje się całkiem sporo. Młoda obsada znakomicie trzyma rytm i nader sprawnie przeskakuje między kolejnymi opowieściami, składającymi się na tę pogodną apoteozę codzienności: fragment o szukaniu śladów po dawno zmarłych sąsiadkach, o pracy w kiosku Ruchu czy o pozowaniu dla seniorskiego kółka malarskiego. Skutecznie buduje też nastrój grozy w mocnej scenie o niewłaściwych zachowaniach seksualnych.
Autor jest konsultantem literackim w Teatrze Studio w Warszawie (przyp. red.)