Logo
Magazyn

Grotowski. Człowiek, który zburzył teatr, żeby go ocalić

11.08.2025, 16:50 Wersja do druku

W 92. rocznicę urodzin Jerzego Grotowskiego warto zapytać, czy teatr wciąż potrafi słuchać jego głosu – głosu, który wzywał do prawdy, odwagi i duchowej pracy – pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

Wiesław Kowalski wspomina artystę, którego myśl wciąż rezonuje na scenach i w pracowniach teatralnych całego świata.

Kiedy myślę o Jerzym Grotowskim, nie widzę przede wszystkim reżysera. Widzę przewodnika. Nie takiego, który zna trasę i prowadzi za rękę – lecz takiego, który kieruje w głąb, zmuszając, by każdy sam ją wydeptał. 11 sierpnia, w rocznicę jego urodzin, nie sposób nie zatrzymać się na moment i nie zapytać: czy my, ludzie teatru, potrafimy jeszcze słuchać jego głosu?

Dla Grotowskiego teatr był formą duchowej praktyki – nie pustą metaforą, lecz codziennym, wymagającym doświadczeniem. Nie interesowało go opowiadanie historii. Interesowało go obnażanie prawdy. Dlatego zrezygnował z dekoracji, kostiumów i efektów. Pozostawił tylko to, co istotne – aktora i widza. A z czasem i obecność widza zaczęła się stawać drugorzędna, niemal symboliczna.

Jest wielu teatrologów, którzy nie potrafią mówić o Grotowskim bez nuty zachwytu, ale i bez lęku. Bo był twórcą niebezpiecznym – nieprzewidywalnym, bezkompromisowym, gotowym zburzyć wszystko, co znane, by sprawdzić, czy coś nowego da się z tych ruin zbudować. Nie tyle proponował nowy teatr, co świadomie rozmontowywał stary. Sam zaś – jako aktor – jestem mu wdzięczny. Nikt inny nie wymagał od aktora aż takiego poziomu uczciwości. Nie chodziło o umiejętność, ale o odwagę. Nie o rolę, ale o prawdę.

Wymagał od aktora pełnego zaangażowania – nie gry postaci, lecz odsłonięcia własnej natury. „Aktor w akcie całkowitym” – to przecież nie teoria, to wezwanie. Zaryzykuj wszystko – mówił – i dopiero wtedy to będzie miało sens. Nie dla publiczności. Dla ciebie.

Być może największym paradoksem Grotowskiego jest to, że odszedł od teatru w momencie, gdy uczynił z niego coś najbliższego misterium. Zajął się parateatrem, Teatrem Źródeł, wieloletnimi badaniami, które balansowały między antropologią, duchowością a sztuką. Ale czy naprawdę odszedł? Wystarczy wziąć udział w dobrych warsztatach aktorskich – duch Grotowskiego wciąż tam krąży. Wciąż domaga się uczciwości. Wciąż przypomina, że aktorstwo to nie zawód, lecz droga.

Dziś, gdy teatr nierzadko tonie w widowiskowości, technologii i efektach, jego nauki stają się jeszcze bardziej potrzebne. Nie po to, by kopiować jego formę – ona należała do jego czasu – ale po to, by wracać do jego intencji. Do tego, co najprostsze, najuboższe – i przez to najpełniejsze.

Grotowski mówił: „Nie interesuje mnie teatr, który nie zmienia ludzi.” I choć od jego narodzin mija dziś 92 lata, a od śmierci ponad ćwierć wieku, teatr wciąż próbuje go zrozumieć. A my – próbujemy nadążyć.

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Wiesław Kowalski

Data publikacji oryginału:

11.08.2025

Sprawdź także