Tego wywiadu wielbiciele Krzysztofa Warlikowskiego nie wybaczą swojemu idolowi. Znany reżyser, tuż przed premierą Elektry Richarda Straussa na Salzburger Festspiele, w wywiadzie dla „New York Timesa” skrytykował... gejowską publiczność. Wypowiedź Warlikowskiego oburzyła naszych czytelników.
Tegoroczny jubileuszowy Salzburger Festspiele rodzi się w bólach. Z powodu pandemii koronawirusa zrezygnowano z części wydarzeń, które miały uświetnić setną rocznicę powołania festiwalu do życia. Ponadto znacznie ograniczono liczbę widzów, którzy mogą brać udział w koncertach czy prezentacjach spektakli. Podczas cięć repertuarowych dyrekcji udało się jednak uratować Elektrę Richarda Straussa. Premiera opery w reżyserii Warlikowskiego otworzy salzburską imprezę. Z tej okazji reżyser udzielił „New York Timesowi” wywiadu, w którym znalazło się następujące zdanie:
„Najgorszą publicznością w operze są ci nawiedzeni geje; wszyscy ci niemający nic do roboty w życiu bogaci faceci, którzy tylko podążają za Anną Netrebko albo Jonasem Kaufmannem po wszystkich kontynentach. To nie jest dla mnie prawdziwa widownia. Ludzie tacy jak oni oraz [same] oczekiwania widzów co do opery – że na przykład w Aidzie będą piramidy – mogą wpędzić tę formę sztuki do więzienia”.