Barbara Stuhr: - Jerzy czuje się dobrze, choć robi wrażenie troszkę zagubionego.
Jerzy Stuhr w nocy z 12 na 13 lipca trafił do Szpitala Uniwersyteckiego z udarem mózgu. Dziś, we wtorek został wypisany do domu.
Iwona Hajnosz: Jak maż się czuje?
Barbara Stuhr: - Jest jeszcze troszkę zagubiony. Natomiast po tym, co w ostatnich tygodniach przeszedł, to czuje się dobrze. Nie jest sparaliżowany, czasami trudno mu wypowiedzieć pewne słowa - będzie potrzebował pomocy logopedy i rehabilitacji, ale jego mózg pracuje cały czas. Trzeciego dnia po zatorze poprosił o treść sztuki, którą przygotowuje dla jednego z teatrów.
To wspaniale słyszeć takie nowiny. Zwłaszcza, że to nie pierwsza poważna choroba w jego przypadku.
- No tak, mój mąż miał już dwa zawały serca i raka. To była czwarta walka naszej rodziny o jego życie. Dobrze, że w tę noc, kiedy do tego doszło, wszyscy byliśmy w domu pod Nowym Targiem i szybko udało się skutecznie wezwać pomoc. Karetka była u nas dosłownie w kilka minut, najpierw trafiliśmy do szpitala w Nowym Targu, a stamtąd do nowego Szpitala Uniwersyteckiego w Prokocimiu. Na każdym etapie spotkaliśmy profesjonalistów, dzięki którym mój mąż żyje. W Krakowie udało się wyciągnąć skrzep, który blokował przepływ krwi, co ułatwiło powrót do zdrowia.
Po tym, jak informacja o chorobie pani męża stała się publiczna, niektóre media zaczęły ją wiązać z wynikami wyborów prezydenckich i wygraną Andrzeja Dudy. Mąż trafił do szpitala w noc ogłaszania wyników, czy te wydarzenia miały ze sobą jakiś związek?
- Wiemy, że takie głosy się pojawiły, ale to bzdury. Tak samo nieprawdziwe informacje, jak ta, że do krakowskiego szpitala leciał helikopterem. Na kilka dni przed tym wydarzeniem już czuł się źle, a w tamtą noc dolegliwości stały się naprawdę poważne. Dziś nasza rodzina już wie, że gdy u kogoś występują takie objawy, jak podwójne widzenie, opadająca powieka czy część twarzy, trzeba jak najszybciej wzywać karetkę pogotowia. Bo to wszystko są objawy udaru mózgu, a w takim przypadku cenna jest dosłownie każda minuta. Im szybciej pomoc nadejdzie, tym większe szanse na powrót do zdrowia.