„Ep” w reż. Agnieszki Jakimiak i Kuby Krzewińskiego w TR Warszawa. Pisze Ewa Bąk na blogu Okiem Widza.
Spektakl "Ep" w reżyserii Agnieszki Jakimiak i Kuby Krzewińskiego to performatywny teatralny collage na temat komunikacji międzyludzkiej, wzajemnego rozumienia się i współodczuwania. Uczestniczą w nim osoby słyszące i głuche - w tym przypadku związane ze sztuką, bo ta odgrywa ogromną rolę w procesie poznawania świata, otwierania się na wszystko co nieznane, inne, trudne do zdefiniowania i przekazania. Spektakl rozpatruje zagadnienia fundamentalne dla nakreślenia tego, co jest dziwne, a co normalne. Pokazuje dlaczego dziwność czy normalność ma wpływ na relacje międzyludzkie, jak je kształtuje i wpływa na ludzi, że uznają coś za normatywne lub pozanormatywne. Definiuje pojęcie ep*, otwiera widzów na poznawanie tego, co jest dla nich nowe, niezwykłe, niepojęte, bo pozostające poza ich wiedzą, doświadczeniem, odczuwaniem. Proponuje przeżywać muzykę, poezję, aktorstwo - generujące odczucia zmysłowe, emocje, wrażenia estetyczne i poznawcze skojarzenia -sztukę tworzoną i prezentowaną na scenie w sposób niekonwencjonalny, wręcz odkrywczy. Sprawdza, czy to co jest inscenizowane budzi ciekawość, wrażliwość, otwartość odbiorcy. Czy jest dla niego zrozumiałe czy pozostanie zagadką. Przykładem jest zasłyszana historia z życia wzięta. Nieznajomy z opowieści Moniki Frajczyk zachowuje się w kinie podczas seansu filmowego co najmniej dziwnie. Zwraca na siebie uwagę, jego zakłócające odbiór filmu zachowanie trudno zrozumieć. Jednak o coś mu chodzi, nawet jeśli sam nie jest w stanie wyjaśnić dokładnie co. Ale jest sobą, czuje, że wyraża siebie. I choć przeszkadza zgromadzonym, nie czyni nikomu krzywdy.
Czy nie jest tak ze sztuką? Każda osadzona jest mniej lub bardziej w rzeczywistości, ale jej istota tkwi w niekonwencjonalnym, nierozpoznanym jeszcze dobrze problemie, konflikcie, zjawisku, relacji. Sygnalizuje, jątrzy, drażni, niepokoi. Może być dziwna, tajemnicza, kłopotliwa a przez to sprawia, że widzowie czują się nieswojo, niekomfortowo, są zakłopotani. To powoduje jednak, że zaczynają myśleć, drążyć, szukać wyjaśnienia, zrozumienia a gdy go nie znajdują, pozostają w stanie współodczuwania. Tak też się stało, gdy Adam Stoyanov recytował mimicznie swój wiersz. Mocno wzruszył. Naturalnie w tej prezentacji łączyły się słowa z ich pozawerbalną ekspresją, sięgając głębiej, otwierając nowe obszary treści, uczuć i emocji. Pięknie wybrzmiał ciszą w sercach zgromadzonych utwór 4'33" Johna Cage'a, profesjonalnie skomponowany z samych pauz. Interesujące były też wariacje aranżacji dźwiękowych wykonane zarówno indywidualnie, jak i wspólnie przez performerów na wiolonczeli czy bębnie, brzmienie instrumentu, którego dźwięk był przetwarzany elektronicznie. Słyszący i niesłyszący w różny sposób je poznawali, odczuwali. Inaczej też odbierany był mini pokaz ogni sztucznych (np. tylko obraz, obraz i dźwięk), ale podobnie hipnotyzował. Odkrywczy był sposób komunikowania się osób słyszących z głuchoniewidomymi. Możecie wierzyć lub nie ale komunikacja między tymi osobami mimo wszystko jest możliwa i nawet wydaje się być intuicyjna i prosta, choć niebanalna. Adam Stoyanov to ekspresja mimiczna poezji, eksplodującej emocjami ciszy, pozwalającej skupić się na mowie ciała. Łukasz Owczynnikow to pozasłowny transmutujący komunikat dźwiękowy -mocny, intrygujący, przejmujący. Monika Frajczyk jest personifikacją istoty sztuki - otwartej, ciekawej, afirmatywnej natury i postawy człowieka - która poznaje, uczy, sublimuje. Wszystko się dzieje pod dachem prowizorycznego namiotu sztuki, symbolicznego domu, w którym może zamieszkać wszelka różnorodność.
Choć czasem ktoś wydaje się zaskakujący w swoim działaniu, szokujący w wyglądzie, niepokojący w ekspresji, to komunikacja, porozumienie, empatia zawsze jest możliwa. Brak czy nadmiar czegokolwiek (zmysły, percepcja, itd. ), wszelka prowokacja, niekonwencjonalne zachowania, nienormatywne reakcje, jeśli nie są niebezpieczne, szkodliwe, krzywdzące- nie ograniczają ale prowadzą do rozwiązywania problemów, rozwoju relacji, pogłębienia więzi, pokonywania barier. Do postępu. Wydaje się, że na początek wystarczy chcieć. Spektakl w sposób prosty i czuły rozbudza chęć spojrzenia na siebie i i tych, którzy stoją na naszej drodze z perspektywy odkrywcy, który nie ustaje w poszukiwaniu tego co łączy, w zrozumieniu i pokonywaniu tego, co nas, ludzi, dzieli.