Jakub Józef Orliński się bawi. Muzykę dawną podaje w formie rozrywkowej: raz na jazzowo, raz na filmowo, w międzyczasie rapuje. Przechodzi na drugą stronę lustra i wygodnie rozgaszcza się w popkulturze. Czy to dobrze dla jego operowej działalności?
Jakub Józef Orliński się bawi. Muzykę dawną podaje w formie rozrywkowej: raz na jazzowo, raz na filmowo, w międzyczasie rapuje. Przechodzi na drugą stronę lustra i wygodnie rozgaszcza się w popkulturze. Czy to dobrze dla jego operowej działalności?