Logo
Magazyn

Dlaczego teatr milczy latem?

10.07.2025, 10:05 Wersja do druku

„Dlaczego teatry nie grają w wakacje? Bo aktorzy muszą dorobić w filmie? Albo potrzebują dwóch miesięcy wypoczynku? Serio – na jakiej zasadzie jedna grupa zawodowa ma takie przywileje?” – to pytanie usłyszałem niedawno i uznałem, że warto na nie odpowiedzieć. Nie z pozycji urażonego środowiska, lecz z perspektywy kogoś, kto przez kilkanaście lat był aktorem, a dziś – jako recenzent – patrzy na teatr z zewnątrz. Sam korzystałem z dwumiesięcznego urlopu. Tak, te wakacje są długie, ale aktorzy pracują w innym rytmie niż większość zawodów: grają wieczorami, często także w soboty i niedziele, a wolne mają zwykle w poniedziałki. Za tym pozornym komfortem kryje się jednak cały system, którego widz na co dzień nie dostrzega – pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.

Wakacje to dla widzów czas wolny – a więc teoretycznie idealny moment, by pójść do teatru. Tymczasem w większości instytucji zapada wówczas cisza. Foyer pustoszeje, afisze znikają, sceny gasną. Dlaczego?

Po pierwsze – tak funkcjonuje model teatru repertuarowego w Polsce, zwłaszcza publicznego. Sezon teatralny trwa od września do czerwca i jest ściśle powiązany z kalendarzem szkolnym. To szkoły i przedszkola są najliczniejszymi widzami spektakli, zwłaszcza w teatrach lalkowych i edukacyjnych. Gdy placówki edukacyjne kończą zajęcia, liczba widzów spada drastycznie. Mieszkańcy wyjeżdżają na wakacje, frekwencja w salach spada, a koszty produkcji spektakli – jak wiadomo – są wysokie. Instytucje, finansowane przez samorządy, nie ryzykują więc grania dla pustych widowni.

Po drugie – lato to czas intensywnej pracy technicznej i organizacyjnej. W teatrze odbywają się wówczas remonty, przeglądy techniczne, modernizacje, a także próby do jesiennych premier. To jedyny moment w roku, gdy można przygotować zaplecze na kolejny sezon bez kolizji z graniem repertuaru.

Po trzecie – tak, aktorzy często dorabiają w wakacje w filmach, serialach, reklamach. Ale nie z chciwości, tylko z konieczności. Etat aktora w teatrze publicznym to zazwyczaj wynagrodzenie w okolicach średniej krajowej – nieporównywalne z zarobkami w wielu innych zawodach wymagających równie wieloletniego przygotowania. Wakacyjna przerwa to dla wielu jedyna szansa, by poprawić swój domowy budżet.

Czy to uprzywilejowanie? Niekoniecznie. To po prostu konsekwencja modelu pracy opartego na sezonowości i wieczornym rytmie dnia. Teatr nie działa w klasycznym pięciodniowym tygodniu pracy. A wolne poniedziałki to w rzeczywistości jedyne dni wytchnienia po intensywnych weekendach z kilkoma spektaklami z rzędu.

Ale to wszystko nie oznacza, że teatr nie może istnieć latem. Może – i coraz częściej to robi. Teatry plenerowe, festiwale, niezależne grupy artystyczne, a także niektóre prywatne sceny (jak warszawska Polonia czy Capitol), ale Dramatyczny i Kwadrat w Warszawie, Wybrzeże w Gdańsku czy Miejski w Gdyni pokazują, że widzowie są gotowi przyjść na spektakl również w lipcu. Co więcej – właśnie wtedy mają na to czas i ochotę. Problem nie leży w lenistwie aktorów, lecz w braku elastyczności systemu, który wciąż działa według starego kalendarza – jakby teatr kończył się wraz z ostatnim dzwonkiem w szkole.

Czas więc to przemyśleć. Jeśli teatr ma być naprawdę obecny w życiu ludzi, musi być z nimi także wtedy, gdy mają wolne wieczory, chcą się spotkać, porozmawiać, pośmiać, wzruszyć. Nie tylko w sezonie, ale także w czasie, gdy kultura może być częścią letniego rytuału. Bo teatr – jeśli chce pozostać żywy – nie może milczeć przez całe lato.

 

 
Tytuł oryginalny

Dlaczego teatr milczy latem?

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Wiesław Kowalski

Data publikacji oryginału:

10.07.2025

Sprawdź także