Zdarzają się sytuacje, gdy wiadomość o czyjejś śmierci jawi się – wbrew ponurej oczywistości – jako niewiarygodna i trudna do przyjęcia. Do takich zaliczam zgon Wojciecha Pszoniaka, w którym nieco nawet szaleńczy żywioł życia buzował i kipiał w stopniu dalece przekraczającym przeciętność - pisze Krzysztof Lubczyński w Dzienniku Trybuna.
Tytuł oryginalny
Bohater mojej wyobraźni Wojciech Pszoniak (1942-2020)
Źródło:
„Dziennik Trybuna” nr 213/213