„Latający Potwór Spaghetti” Mateusza Pakuły w reż. autora z Łaźni Nowej w Krakowie na XXXI Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych w Łodzi. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze dla Wszystkich.
Mateusz Pakuła kolejny raz stawia na scenie widowisko, które wywołuje zarówno uśmiech, jak i refleksję, choć nie każdemu przypadnie do gustu jego podejście do tematu. W „Latającym Potworze Spaghetti” artysta kreuje niezwykle barwne przedstawienie, łączące elementy farsy, stand-upu, musicalu oraz kabaretu, które eksploruje paradoksalny świat kultu pastafarianizmu. Spektakl ten, nawiązujący do idei założonej przez Bobby’ego Hendersona – twórcę ruchu, który z jednej strony miał na celu ośmieszenie dominujących systemów religijnych, a z drugiej sprawdzenie równego traktowania wszystkich wyznań – przybiera formę eksperymentu myślowego, w którym bohater trafia do piekła. Jednakże nie jest to tradycyjna koncepcja mrocznej otchłani – reżyser tworzy przestrzeń przypominającą nowoczesną, niemal biurową rzeczywistość, zaaranżowaną niczym wnętrza z Ikei.
Paradoksalny świat pastafarianizmu
Na scenie widzowie spotykają postać Bobby’ego Hendersona (intrygujący Jan Jurkowski), którego los w spektaklu staje się pretekstem do zadawania pytań o granice między wiarą a sceptycyzmem. Henderson, mimo początkowego szoku, szybko odnajduje się w tej absurdalnej rzeczywistości, gdzie obok niego pojawiają się postaci takie jak Szatan (znakomity Szymon Mysłakowski), portretowany jako zagorzały miłośnik parodii, oraz nietypowe kreacje Jezusa (Zuzanna Skolias-Pakuła) i Ducha Świętego (świetna Emose Uhunmwangho), które wprowadzają na scenę elementy groteski i surrealizmu. Te postacie mają na celu obnażenie mechanizmów kulturowej manipulacji oraz krytykę bezrefleksyjnego przyjmowania tradycyjnych dogmatów.
Spektakl Pakuły, mimo swojej lekkości i dynamicznej formy, nie unika kontrowersyjnych momentów. Reżyser celowo miesza gatunki i style, tworząc przestrzeń, w której elementy popkultury przenikają się z parodią religijnych mitów. Sceny, w których dochodzi do absurdalnych pojedynków – na przykład w formie breakdance’u między postaciami – oraz niebanalne aranżacje sceniczne budzą entuzjazm publiczności, choć nie zawsze przekładają się na głębszą refleksję nad istotą wierzeń.
Między wiarą a sceptycyzmem
Warto zauważyć, że przedstawienie nie omija współczesnych realiów, wskazując, jak tradycyjne narracje mogą zostać zdekonstruowane przez nowoczesne podejście do sztuki. Pakuła ukazuje, że opowieści, choć wypracowane przez pokolenia, mogą stać się narzędziem manipulacji, a jednocześnie przedstawić wyrazisty komentarz społeczny. Niestety, momentami przesadne uproszczenie przekazu, zwłaszcza w kulminacyjnym monologu głównego bohatera, sprawia, że widzowie mogą odnieść wrażenie, iż artystyczna misja reżysera nie do końca spełnia oczekiwania tych, którzy poszukują bardziej wyważonej debaty na temat roli religii w życiu społecznym.
Granice satyry i głębi przekazu
„Latający Potwór Spaghetti” to przedstawienie, które z jednej strony urzeka energią aktorską oraz precyzyjnie wykonanymi elementami parodii, z drugiej jednak momentami pozostawia wrażenie powierzchownej satyry. Mimo że spektakl bawi, jego głęboki przekaz bywa przyćmiony przez łopatologiczny komentarz, co sprawia, że odbiór może być mieszany. Co istotne, widowisko doczekało się już licznych recenzji, omówień i analiz, co świadczy o jego znaczącym miejscu na współczesnej scenie teatralnej oraz o zainteresowaniu zarówno krytyków, jak i publiczności.
Podsumowując, Pakuła nie boi się podejmować trudnych tematów i wykorzystywać kontrowersyjnych środków wyrazu, jednak artystyczna ambicja spektaklu zdaje się ograniczać do powierzchownej satyry. Mimo entuzjastycznych reakcji niektórych widzów, „Latający Potwór Spaghetti” pozostawia wrażenie widowiska, które bardziej rozśmiesza niż zmusza do głębszej refleksji nad kondycją współczesnego społeczeństwa.