"Bliżej chmur. Zaraz spadam" w reż. Ewy Konstancji Bułhak w Teatrze Collegium Nobilium w Warszawie. Pisze Wiesław Kowalski w Teatrze Dla Wszystkich.
„Bliżej chmur. Zaraz spadam” ma wszystkie znamiona spektaklu dyplomowego, w którym młode adeptki sztuki aktorskiej mogą pokazać swoje umiejętności zdobyte podczas nauki w szkole, nie tylko aktorskie, ale również wokalne, taneczne i ruchowe. Ogromny talent studentek w tym przedstawieniu jest nie do podważenia. Podobnie jak reżyserska robota Ewy Konstancji Bułhak, która w tej roli również debiutuje. Na uznanie zasługuje też muzyka Olgi Lisieckiej i choreografia Patrycji Grzywińskiej, niedawnych absolwentek warszawskiej Akademii Teatralnej.
Akcja tego muzycznego widowiska dzieje się na dachu nowoczesnego wieżowca i jest pretekstem do sześciu opowieści, w których poznajemy najtajniejsze sekrety i pragnienia młodych dziewczyn, ich kompleksy, tęsknoty, rozterki czy różnej natury wątpliwości. I tak Zuzanna Galewicz wciela się w postać Patapapai – pod tym nickiem jej bohaterka porusza się w internecie, a na dachu powstają jej videoblogi. Tu je nagrywa, dopiero potem wrzuca do sieci. Aleksandra Ożóg gra Julię – Pannę Młodą, która fascynuje się ptakami i nie do końca jest przekonana o wyborze właściwego partnera. Ada Szczepaniak to Dziewczyna Anioł, nie mogąca pogodzić się z tym, że w teatrze gra tylko pastorałkach, które nie pozwalają jej rozwinąć aktorskich skrzydeł. Anna Grochowska pojawia się na dachu jako zmarkotniała Pani Komendant, która po dotychczasowych rozczarowaniach mężczyznami próbuje spróbować swojego szczęścia na Tinderze. Pola Gonciarz jako obchodząca właśnie urodziny Lola jest chyba najbardziej ze wszystkich osamotniona i wyobcowana. Natomiast Katarzyna Kanabus próbuje realizować swoje marzenie w programie Talent Show i pomimo niepowodzeń stara się nie rezygnować ze swoich aspiracji.
Spotkanie wszystkich sześciu wydaje się być przypadkowe, ale każda z protagonistek ma też chwilę tylko dla siebie. Osobiste monologi, niekiedy pełne fantazji, mieszają się z piosenkami. Kiedy okazuje, że podczas tych zwierzeń nie zawsze były same, dochodzi do scen zbiorowych, w którym tańcem i śpiewem próbują odnaleźć wspólnotowy charakter drzemiącej w nich siły. Przestrzeń ma tutaj zdecydowanie charakter symboliczny, chodzi o to, że wszystkie bohaterki pragną być bliżej nieba i chmur, ale po to, by jeszcze raz zastanowić się nad swoim życiem, zrobić rachunek sumienia i ponownie uwierzyć w siebie. Ich pragnieniem jest chęć rozwiania wątpliwości, które towarzyszyły im do tej pory. Chcą być – jak napisano w programie: „bardziej, mocniej, czulej, dotkliwiej…”.
Spektakl jest znakomicie zakomponowany i zrytmizowany. Ale najważniejsze jest to, że przy całej powadze problemów, które porusza, jest w nim sporo humoru, spojrzenia na bohaterki trochę z przymrużeniem oka, co daje też podstawy dla publiczności do niezłej zabawy. A nazwiska młodych dyplomantek warto naprawdę zapamiętać.