1. Czy w trakcie praktyki recenzenckiej odczuwał Pan potrzebę sformułowania kryteriów pisania (jeśli tak, proszę wskazać odnośnik bibliograficzny lub podać link)? Czy te kryteria się zmieniały (jeśli tak, to w jaki sposób)?
Nie, na samą myśl o takim formułowaniu tracę ochotę do pisania.
2. Jakiego przedstawienia dotyczyła pierwsza opublikowana przez Pana recenzja teatralna i gdzie została ogłoszona?
Dziady. Twierdza Brześć w reżyserii Pawła Passiniego w Brzeskim Akademickim Teatrze Dramatycznym – pokaz w ramach festiwalu Konfrontacje Teatralne w Lublinie. Tekst ukazał się w kwartalniku „Akcent”.
3. Czy zdarzyło się Panu odmówić napisania recenzji w obawie przed zarzutem środowiskowego uwikłania? Jeśli tak, co było powodem odmowy?
Nie zdarzyło mi się odmówić, zdarzyło mi się podjąć decyzję o niepisaniu i co za tym idzie – nieproponowaniu tekstu redakcji. Powodem było wewnętrzne przekonanie o konflikcie interesów.
4. Czy zdarza się, że pisząc tekst krytyczny włącza Pan tryb autocenzury? Jeśli tak, z jakich powodów?
Jeśli przez autocenzurę rozumieć powstrzymywanie się od nazbyt ostrej krytyki, to tak, oczywiście. Po napisaniu kilku zjadliwych recenzji miałem moralnego kaca, uznałem więc, że niektóre złośliwości warto sobie darować. Jeśli zaś przez autocenzurę rozumieć dostosowywanie się do poglądów politycznych czy profilu artystycznego redakcji, która zamówiła tekst, to nie.
5. Profesor Zbigniew Raszewski zwykł przestrzegać swoich uczniów przed pułapkami, które czyhają na recenzentów w podróżach służbowych. Zwracał zwłaszcza uwagę na powszechność uprawianej przez teatry bufetowej korupcji. Czy z Pana doświadczenia wynika, że podobne praktyki to już przeszłość, czy wciąż są stosowane?
Nie spotkałem się z nimi.
6. Czy któraś z okoliczności wymienionych niżej Pana zdaniem naraża krytyka podejmującego się zrecenzowania spektaklu na zarzut przekroczenia dobrych obyczajów?
Narażają wszystkie, ale…
● bliska (prywatna) znajomość z głównymi realizatorami/odtwórcami przedstawienia, kierownictwem teatru,
Odpowiedź nie jest łatwa. Należałoby zdefiniować bliską znajomość, rozumiem jednak, że to kwestia indywidualnego wyczucia. Nawet w przypadku prywatnej koleżeńskiej relacji z artystami czy kierownictwem teatru możliwe jest uczciwe (krytyczne) spojrzenie na spektakl. Znajomość na pewno wpływa na taki tekst – zadaniem krytyka byłoby więc rozpoznanie owego wpływu i ustrzeżenie się przed ewentualną deformacją własnej opinii (wierzę, że to możliwe).
● bliska (prywatna) znajomość z rodziną/bliskimi głównych realizatorów/odtwórców przedstawienia, kierownictwa teatru,
Jak wyżej.
● podległość służbowa wobec któregoś z głównych realizatorów/odtwórców przedstawienia, członków kierownictwa teatru (np. rektor/dziekan – wykładowca),
Krytykowanie aktualnego szefa wydaje się konfliktem interesów, ale nie byłem nigdy w takiej sytuacji.
● wykonywanie w tym samym czasie (bądź w nieodległych terminach) płatnych prac na zlecenie teatru, w którym wystawiono przedstawienie,
Zdarzało mi się pisać recenzje ze spektaklu obejrzanego na festiwalu, przy którego innej edycji pracowałem.
● praca na etacie w innym teatrze,
Tak, to jest przekroczenie.
● inne (jakie?).
–
7. Czy czyta Pan blogi, prowadzone przez ludzi zajmujących się teatrem zawodowo? Dlaczego nie lub dlaczego tak?
Nieregularnie. Odnoszę wrażenie, że najciekawsi autorzy najciekawsze teksty publikują w innych miejscach.
8. Czy czyta Pan blogi o teatrze, prowadzone przez nieprofesjonalistów? Dlaczego nie lub dlaczego tak?
Rzadko. W czytaniu szukam przede wszystkim dobrych tekstów, o które na tego rodzaju blogach trudno.
9. Czy zdarza się Panu czytać cudze recenzje (klasyków lub bieżące) dla przyjemności?
Oczywiście. W moim przypadku zainteresowanie krytyką (czy po prostu pisaniem o teatrze) przyszło nie z widowni a z biblioteki. Nie czytałem jednak klasycznych recenzji, raczej eseje i teksty problemowe oraz badawcze, na przykład Małgorzaty Dziewulskiej, Leszka Kolankiewicza, Dariusza Kosińskiego. Oczywiście także Jana Kotta czy Konstantego Puzyny – ale nadrabianie klasyki przyszło później.
10. Czy chadza Pan do teatru dla przyjemności?
Czasami.
11. Kogo z polskiej krytyki teatralnej ceni Pan najwyżej? Dlaczego? Czy któregoś nazwałby Pan swoim mistrzem?
Nie mam mistrza. Czytam na bieżąco teksty wielu autorów. Często z przyjemnością, czasami z irytacją. Jako czytelnika interesuje mnie przede wszystkim jakość tekstu, zgadzanie się bądź niezgadzanie z autorem to sprawa drugorzędna. Dlatego cenię sobie recenzje Jacka Sieradzkiego, Dariusza Kosińskiego, Jacka Kopcińskiego, Grzegorza Kondrasiuka, Adama Karola Drozdowskiego, Stanisława Godlewskiego, Piotra Morawskiego, Piotra Olkusza, Joanny Krakowskiej, Katarzyny Niedurnej, Szymona Kazimierczaka. Pewnie o kimś zapomniałem.
12. Czy uważa Pan, że krytyka teatralna ma jakikolwiek wpływ na teatr / życie teatralne / środowiskowe obyczaje? Jeśli tak – jaki (proszę wskazać konkretne przykłady).
Ma, ale ograniczony i dużo mniejszy, niż jej się wydaje. Sprowadza się on głównie do wzniecania środowiskowych dyskusji, z których niewiele wynika i o których szybko się zapomina.
Dominik Gac – teatrolog i krytyk teatralny. Stale współpracuje z portalem teatralny.pl, miesięcznikiem „Teatr” i kwartalnikiem „Nietak!t”.