„Złodziej” Erica Chappella w reż. Cezarego Żaka w Teatrze Komedia w Warszawie. Pisze Rafał Turowski na swoim blogu.
W tym wypadku – Złodziejka, bo tytułową rolę gra nieczęsto widywana na scenie Dorota Stalińska. Proszę się jednak nie doszukiwać w tej zamianie głębszych sensów, zwłaszcza genderowych (choć dopiero śmiesznie byłoby z nimi), po prostu - tekst nie wyklucza obsadzenia aktorki, reżyser zdecydował i oto mamy p. Dorotę, a doskonale Cezary Żak wiedział co czyni, bo sam w tej roli przed jakąś dekadą grał, zresztą osobiście się w niej obsadziwszy.
Złodziej farsą nie jest, nie jest też kryminałem, a i zawahałbym się nazwać go komedią, choć kilka scen, a zwłaszcza dialogów jest nieodparcie śmiesznych. Mamy bowiem dobrze uszyte i dobrze oglądające się przedstawienie obyczajowe czy też psychologiczne, w którym elementy rozmaitych gatunków ładnie się przenikają.
Rzecz o tym, że tytułowy Złodziej, owszem – kradnie z domu Barbary i Johna jakieś, nawet całkiem cenne świecidełka, jednak dużo poważniejszy problem mają właściciele posesji (oraz ich przyjaciele) z samym złoczyńcą, który niczym lampa rentgenowska prześwietla prawdziwe myśli i intencje czworga naszych bohaterów.
Na miły wieczór w teatrze – jak znalazł.