Logo
Recenzje

zelazowska _o_teatrze: Horror/Mirror

20.06.2025, 09:02 Wersja do druku

„Horror/Mirror” wg dramatu „Objects in mirror are closer than they appear” Ishbel Szatrawskiej w reż. Evy Rysovej w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Pisze Pisze Marta Żelazowska na swoim instagramowym koncie.

fot. Piotr Nykowski/mat. teatru

Czy zdolny, obiecujący, wysportowany, przystojny i pochodzący z dobrego domu młody mężczyzna może dopuścić się gwałtu na koleżance z uczelni? Trudno w to uwierzyć — zwłaszcza gdy dziewczynie przypięto łatkę nieco ekscentrycznej i niepokornej, a jedyny świadek zdarzenia (przyjaciel obu stron sporu) zapewnia, że nic nie widział i nie słyszał. Czy winę można udowodnić, gdy nawet biologiczne ślady mogą świadczyć zarówno o nadużyciu seksualnym, jak i o nieco ostrzejszych preferencjach? Czy to możliwe, gdy mamy wrażenie, że ścierają się jedynie słowo przeciwko słowu? Gdy racje obu stron wydają się równie prawdopodobne, a ława przysięgłych ufa nie tyle faktom, co własnym wyobrażeniom o płci, ciele i winie?

Eva Rysová tworzy na deskach toruńskiego teatru przejmujący dramat sądowy. Wystawia go w nieoczywistym anturażu — to intrygująca kompilacja boiska z wnętrzem typowej amerykańskiej szkoły (scenografia: Justyna Elminowska). Proces staje się dosłownie rozgrywką, walką (ciekawa choreografia Magdy Jędry), sportowym współzawodnictwem, w którym zwycięży silniejszy i sprytniejszy. Sędzina podczas rozprawy występuje w stroju arbitra sportowego, adwokat i prokurator wykonują gesty charakterystyczne dla sędziowania meczu, a oskarżony Brayden Bradley (Michał Darewski) wystylizowany jest na futbolistę. Chłopak budzi respekt wyolbrzymioną przez kostium posturą. Jawi się jako nad wyraz poważny i stabilny — bo totalnie odcięty od emocji i swoich, i koleżanki. Milczy. Jest ponad to, co się wydarzyło. Czy to tylko mechanizm obronny? A może pewność, że konsekwencji i tak nie poniesie?

Jego wycofana postawa kontrastuje z rozedrganiem emocjonalnym Abigail Warren. Julia Szczepańska balansuje między smutkiem, lękiem a obezwładniającą złością — gra to na ogromnym napięciu. Z jednej strony w jej bohaterce widać siłę i determinację, by zmierzyć się z oprawcą na sali sądowej, z drugiej — bezsilność wobec bezdusznego prawa i opinii społecznej. Dziewczyna wzbudza empatię, gdy bezwiednie manifestuje własną niemoc podczas rozprawy: zapada się w sobie (nerwowo poruszając nogą, obejmując rękami własne ciało jakby w geście samoukojenia), gdy pojawiają się flashbacki (napastnik sadowiący się na szafkach w jej pokoju czy wyciągający ku niej rękę z uchylonych drzwi), gdy na nowo oswaja własną seksualność. Gwałt destabilizuje jej integrację z ciałem, pozostawia w niej trwały ślad.

fot. Piotr Nykowski/mat. teatru

Tekst Ishbel Szatrawskiej, inspirowany reportażem Jona Krakauera Missoula, „Gwałty w amerykańskim miasteczku uniwersyteckim”, zachwyca erudycją. Autorka nie tylko obnaża niewydolność wymiaru sprawiedliwości oraz społeczne przekonania, ale przede wszystkim eksploruje doświadczenie gwałtu zarówno z indywidualnej, jak i zbiorowej perspektywy. Rysová dramat znacząco okraja. Rezygnuje z wątku Stanleya Kubricka, jego córki Vivian (pseudonim Abigail Mead) i aktorki Shelley Duvall. Skraca monologi. Ten najważniejszy — opowieść Abigail o gwałcie — przesuwa na koniec, po oklaskach. Wypowiedź bohaterki staje się więc z jednej strony świadectwem wydarzeń (widz nie ma już wątpliwości co do ich przebiegu), z drugiej — aktem odwagi, bo ujawnia to, co miało pozostać ukryte. Przemoc wszak karmi się milczeniem.

Rysová tworzy przedstawienie głęboko zanurzone w niuanse percepcji kobiecości i przemocy seksualnej. Wtłacza widzów w rolę ławy przysięgłych — to do nas zwraca się i adwokat, i prokurator — nie pozwalając tym samym zachować bezpiecznego dystansu. Świadomość, że „Objects in Mirror Are Closer Than They Appear”, zaczyna uwierać. Nie można pozostać obojętnym. Jak pisze Judith Lewis Herman w „Trauma and Recovery”: „ofiara wymaga (od nas) działania, zaangażowania i pamiętania…” Widz zostaje więc postawiony wobec etycznego zobowiązania do słuchania — nawet wtedy, gdy słowo już milknie.

Źródło:

Instagram/zelazowska_o_teatrze

Link do źródła

Sprawdź także