Logo
Recenzje

Spokojnie, to tylko… trup w oknie

27.09.2025, 10:22 Wersja do druku

„Okno na parlament” Raya Cooneya w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Anna Czajkowska w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Krzysztof Opaliński

Sztuka Okno na parlament może nie przypaść do gustu intelektualistom, ale jej autor z pewnością wie, jak bawić publiczność – wystarczy mu kilkoro drzwi i jedno zepsute okno. Klasyka gatunku, farsa w duchu commedia dell’arte, zawiera wszystko, co potrzebne do stworzenia idealnej komedii: schematyczne konfiguracje i anegdoty, kontrastujące z wartką akcją i ciągiem pomyłek, a także karykaturalne, zazwyczaj stereotypowe postaci.

W hotelu Westminster minister obecnego rządu umawia się na schadzkę z sekretarką opozycji, która w oknie apartamentu dostrzega „zwłoki”. Reszta dotyczy tego, jak uniknąć kolejnego skandalu rządowego, z mnóstwem kłamstw, które mogą każdego zdezorientować. W ciągu jednej doby pokój hotelowy zaczyna przypominać tykającą bombę zegarową – co chwilę pojawia się nowy uczestnik tej przewrotnej gry, niemalże mijając osobę, której pod żadnym pozorem nie powinien spotkać.

Reżyserka Krystyna Janda zadbała o to, by na scenie nie było miejsca na przypadek. W pełni wykorzystała precyzyjną i kunsztowną konstrukcję Cooneya, w której wszystko konsekwentnie prowadzi do zaskakującego rozwiązania. Świat polityki nie determinuje tu treści – w spektaklu najważniejsze są uniwersalne problemy damsko–męskie.

Cały zespół gra na najwyższych obrotach, nie tracąc przy tym gustu ani dyscypliny, za to bawiąc się tekstem i sytuacją – w dobrze napisanej farsie aktorzy odnajdują się znakomicie. Chaos oraz skomplikowane relacje uczuciowe między bohaterami, ich małostkowość oraz nieporadność wymagają od wykonawców nie lada wyczucia komizmu i błyskawicznych reakcji.

Krzysztof Stelmaszyk jako nietuzinkowy minister Richard Willey gra z ogromną energią, wykorzystując wszelkie niuanse i gesty. Z kolei Krystian Pesta w roli George’a Pigdena – sekretarza ministra – jest niezwykle intrygujący i wciąż zaskakuje. Kreacja pełna subtelności i wyczucia czasu kryje w sobie pokłady humoru. Ta dwójka błyszczy w obsadzie, a pozostali nie ustępują im kroku. Mirosław Kropielnicki jest pod wieloma względami zachwycający jako kulawy, szkocki kelner, parodiujący różne postaci świata komedii i filmu. Choć role kobiece nie dają tylu okazji, by zaimponować widowni, aktorki wykorzystują każdą minutę na scenie. Maria Kłusek w roli sekretarki opozycji oraz Weronika Warchoł jako pielęgniarka Gladys robią duże wrażenie i mają uroczą osobowość sceniczną. Z właściwą werwą gra Walentyna Sizonenko – kelnereczka i panienka do „robienia łóżka”, ze słabiutką znajomością języka polskiego, za to bieglejszym włoskim i hiszpańskim. Natomiast Lidia Sadowa, czyli żona ministra, jest przepysznie groteskowa. Pozostali – Tomasz Drabek w roli „trupa” detektywa, którego wynajmuje szaleńczo zazdrosny mąż (Sławomir Pacek), oraz dyrektor hotelu (Grzegorz Warchoł) – również dają z siebie wszystko.

Precyzyjna reżyseria wydobywa z tekstu wszelkie smaczki i pomysłowe drobiazgi. Krystyna Janda i aktorzy wykorzystują to, dodając własne, indywidualne cechy – zgodne i spójne z pomysłem autora. W Oknie na parlament, wypełniona błyskotliwymi dialogami dynamiczna akcja – momentami przewidywalna, ale nieustannie wywołująca salwy śmiechu – ma szansę czarować raz za razem.

https://www.ochteatr.com.pl/

Tytuł oryginalny

Spokojnie, to tylko… trup w oknie

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Anna Czajkowska

Data publikacji oryginału:

27.08.2025

Sprawdź także