„Boeing, Boeing” Marca Camolettiego w reż. Wojciecha Dąbrowskiego z Wrocławskiego Teatru Komedia we Wrocławiu na L Jeleniogórskich Spotkaniach Teatralnych. Pisze Manu w portalu jelonka.com.
We wtorek (10 października) w Teatrze im. Norwida, piątego dnia 50. Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych, w zdecydowanie lekkim repertuarze zaprezentował się Wrocławski Teatr Komedia z farsowym widowiskiem “Boeing, Boeing” Marca Camolettiego w przekładzie Bartosza Wierzbięty i reżyserii Wojciecha Dąbrowskiego.
W “Boeing, Boeing” fabuła płynie wartko; szybki dialog, błyskawiczne zmiany nastrojów. I wszystko kręci się jak na farsowy kołowrotek przystało.
Artysta rodem z Kowar
Współzałożycielem Wrocławskiego Teatru Komedia jest urodzony w Kowarach – aktor i reżyser Wojciech Dąbrowski, absolwent kowarskiego Liceum Ogólnokształcącego, powszechnie kojarzony z występami w telenowelach: “Plebania” (2000–2011) w roli Piotra Wojciechowskiego, komendanta posterunku policji w Tulczynie, “Pierwsza miłość” (2004–2018) jako Jan Radosz, ojciec Marysi i “Barwy szczęścia” (2015–2016) jako prezes wydawnictwa Roman Janiszewski. Grał także w filmach: “Rozmowy kontrolowane” (1991), “Nie ma zmiłuj” (2000) i “Popiełuszko. Wolność jest w nas” (2009) jako ks. Henryk Jankowski.
Wojciech Dąbrowski początkowo, po ukończeniu PWST we Wrocławiu (1984), związany był z teatrami wrocławskimi: Ośrodka Teatru Otwartego „Kalambur” (1983–1996), Pantomimy (1984–1988) i Polskim (1989–2005). Swego czasu w Teatrze im. Norwida w Jeleniej Górze opracował ruch sceniczny do dwóch przedstawień reżyserowanych przez ówczesnego dyrektora jeleniogórskiego teatru Zygmunta Bielawskiego: adaptacji sztuki Macieja Wojtyszki “Bambuko, czyli skandal w krainie gier” (1992) i komedii Aleksandra hr. Fredry “Zemsta” (1993). W 1997 wraz ze swoim przyjacielem – aktorem Pawłem Okońskim założył firmę Ars Media i Teatr Poniedziałkowy. Przez siedem lat spektakle wystawiano w wynajmowanych salach. Od 2004 pod szyldem Wrocławskiego Teatru Komedia ich widowiska grane są wieczorami w sali Wrocławskiego Teatru Lalek.
Częsty gość Karkonoszy
“Boeing, Boeing” w wykonaniu Wrocławskiego Teatru Komedia, który specjalizujące się w farsach i komediach, a repertuar jest z zasady lekki i przyjemny, został gościnnie wystawiony jedenaście lat wstecz na nowopowstałej Scenie Teatralnej w Gołębiewskim w Karpaczu (w sobotę, 9 czerwca 2012) i dziesięć lat temu (w niedzielę, 15 grudnia 2013) w sali widowiskowej Miejskiego Ośrodka Kultury w Kowarach, a organizatorem wydarzenia było wówczas Stowarzyszenie Miłośników Kowar. Natomiast na ubiegłoroczne XLIX Jeleniogórskie Spotkania Teatralne – Wrocławski Teatr Komedia przyjechał z farsą “Pomoc domowa” w tłumaczeniu Bartosza Wierzbięty z udziałem Jakuba Giela, który w latach 2003–2006 był związany z Teatrem im. Norwida, a dziś jest aktorem Teatru Polskiego we Wrocławiu.
Poza wspomnianym “Boeing, Boeing”, Wrocławski Teatr Komedia w kowarskim MOK–u przez lata wystawiał gościnnie produkcje takie jak: “Przyjazne dusze” (związana na co dzień z Teatrem im. Norwida – Magdalena Kępińska grała tam gościnnie postać Susie Cameron), “Psychoterapia, czyli sex w życiu człowieka”, “Unia bez tajemnic”, “3 razy łóżko”, “Kolacja dla głupca”, “Edukacja Rity” i “Łatwo nie będzie”.
Inna wersja “Boeing, Boeing”
Błaha farsa, która posłużyła za podstawę spektaklu, żongluje stereotypami, od płciowych po narodowe. Zbudowana jest na tym samym mechanizmie co jedna z najlepszych fars świata – “Mayday”. Sztuka została napisana 62 lata temu przez francuskiego dramaturga Marca Camolettiego. Trzy dekady później wpisano ją do Księgi rekordów Guinnessa w kategorii rekord wystawień – 17 500 w 55 krajach. Następnie, w 2008 doszła jeszcze nagroda Tony (odpowiednik Oscara w świecie teatru) i wersja filmowa (1965) z udziałem Tony'ego Curtisa i Jerry'ego Lewisa. Polska prapremiera sztuki odbyła się w 1964. W latach 60. XX wieku “Boeing, Boeing” gościł na polskich scenach w tłumaczeniu Henryka Rostworowskiego i pod tytułem “Latające narzeczone”. Światowy hit został potem przetłumaczony i zaadaptowany do realiów polskich przez Bartosza Wierzbiętę, któremu zawdzięczamy m.in. polską wersję filmu “Shrek”.
W 2014 za dyrekcji Piotra Jędrzejasa, podczas siódmego dnia 44. Jeleniogórskich Spotkań Teatralnych, zaprezentowano “Boeing Boeing” w reż. Gabriela Gietzky'ego w wykonaniu Tito Productions z Warszawy. W obsadzie znaleźli się: Szymon Bobrowski (jako cyniczny i frywolny uwodziciel Maks), Rafał Królikowski (sublokator Maksa – Paweł “Pawulon” Kowalski), Dominika Figurska (Polka Jola), Olga Bołądź (Amerykanka Janet), Magdalena Boczarska (Niemka Johanny) i Maciej Wierzbicki (w rudej peruce, obcisłej sukience i fartuszku oraz pełnym makijażu w zasadzie “ukradł” kolegom ten spektakl). Sztuka w interpretacji Gabriela Gietzky'ego bawiła umiarkowanie, głównie w sferze sytuacji i języka.
“Boeing, Boeing” Wrocławskiego Teatru Komedia
“Boeing Boeing” Wrocławskiego Teatru Komedia jest bardziej zwariowany, dynamiczny, zabawny i dolnośląski w treści. Całość jest dość sprawnie skrojona. Splot zabawnych sytuacji sprawia, że akcja przerywana jest wybuchami śmiechu widzów.
Pomysłowy pilot Maks (w tej roli Wojciech Dąbrowski) ma trzy narzeczone. Wszystkie one są stewardesami różnych linii lotniczych. Polka Jola (Katarzyna Skoniecka), Amerykanka Janet (Magdalena Margulewicz) i Niemka Johanna (Marzena Kopczyńska) nic o sobie nie wiedzą.
Dzięki precyzyjnej organizacji i pomocy niezawodnej choć nie stroniącej od sarkastycznych uwag gosposi Nadii (Dorota Wierzbicka–Matarrelli), Maksowi zawsze udaje się ułożyć sobie grafik lotów, by dokładnie skoordynować wizyty swoich narzeczonych. Oczywiście do czasu, bo inaczej nie byłoby tej farsy. Z powodu zmian w ruchu lotniczym pojawiają się wszystkie niemal w tej samej chwili. Zakłócenia ruchu lotniczego doprowadzają do opłakanych skutków. Maksowi w rozwikłaniu komplikujących się perypetii pomagają: Nadia i Paweł (Krzysztof Grębski – w czerwcu br. w Zdrojowym Teatrze Animacji im. Bogdana Nauki reżyserował przedstawienie “Rozbójnik Hotzenplotz” Otfrieda Preusslera), szkolny kolega z prowincji, który poszukuje lepszej pracy.
Wojciech Dąbrowski wydobył wszystkie śmiesznostki poszczególnych bohaterów w ich wzajemnych uczuciowych powiązaniach. Umiejętnie spiętrzył nieporozumienia, tym samym potęgując komizm. Aktorzy mają pełną świadomość tego, w jakim przedsięwzięciu występują, potrafią więc w tej zabawie zachować pewien dystans do samych siebie.