Nazywają ich "ulicznikami". Akrobaci, grajki, żonglerzy, tancerze, mimowie, co stoją godzinami w pozie zastygłej. To łatwy chleb? - Dzisiaj to nie jest takie proste, bez pozwoleń miasto może nawet wyrzucić artystę - tłumaczą Joanna Kajda i Tomasz Prudel, którzy w sztuce ulicy znaleźli sposób na życie.
18.09.2023, 11:14
Wersja do druku