EN

5.11.2024, 21:17 Wersja do druku

Wyjście zza krat. „Dziady” po gruzińsku

Zacznijmy od pewnego paradoksu. Dziady Adama Mickiewicza uchodzą dość powszechnie za tekst będący przykładem hermetyczności polskiej kultury. Jako dramat wyrastający z polskiego doświadczenia wydają się zjawiskiem nieprzetłumaczalnym, zbyt mocno tkwiącym w polskiej mentalności, wierzeniach, obyczaju – pisze Jarosław Cymerman w „Raptularzu e-teatru”.

fot. Beka Tsirekidze / mat. teatru

Inne aktualności

Tymczasem przecież sam Mickiewicz w przedmowie do II części Dziadów pisał, że dzieło to oparte jest wprawdzie na obrzędzie obchodzonym „między pospólstwem w wielu powiatach Litwy, Prus i Kurlandii”, ale jednocześnie dodawał: „zwyczaj częstowania zmarłych zdaje się być wspólny wszystkim ludom pogańskim, w dawnej Grecji za czasów homerycznych, w Skandynawii, na Wschodzie i dotąd po wyspach Nowego Świata”1. Czyli – w gruncie rzeczy – tekst ten (podobnie jak i obrzęd, z którego wyrasta) ma wymiar uniwersalny i powszechny. Przekonać się o tym można oglądając Dziady wystawiane poza granicami naszego kraju w przekładach na inne języki, co, niestety, nie wydarza się zbyt często, choć ostatnio zdaje się to zmieniać.

Tekst Mickiewicza był inscenizowany w tłumaczeniu na bułgarski (w 1937 roku w reżyserii samego Leona Schillera), litewski (w 1990 roku w reżyserii Jonasa Vaitkusa), białoruski (w reżyserii Pawła Passiniego, w 2015 i 2022 roku), ukraiński (w 2023 roku w reżyserii Mai Kleczewskiej) i gruziński (część II w 2022 i część III w 2024 w reżyserii Andro Enukidze)2. Nie trzeba dużej wiedzy o historii najnowszej, by wpisać te realizacje (wyjąwszy Schillerowską) w istotne momenty dziejowe w życiu tych narodów. I rzeczywiście, Dziady zwykle były i są czytane w naszej części Europy – jako zapis wspólnego doświadczenia i jednocześnie jako reakcja na zło, które ma tu często twarz rosyjskiego despoty.

Ciekawe jednak, że w inscenizacjach zrealizowanych przez artystów spoza Polski – czyli Vaitkusa i Enukidze – pojawiały się także i inne wątki interpretacyjne, idące w dość zaskakującym dla Polaków kierunku. Vaitkus w 1990 roku – jeszcze w trakcie walki Litwy o niepodległość – zrealizował Dziady, w których na plan pierwszy wysunęła się nie martyrologia, romantyczna ofiara czy bunt, ale poszukiwanie wspólnoty – najpierw egzystencjalnej, a dopiero później narodowej – wyrastającej u Litwinów jeszcze z przedchrześcijańskich korzeni.

Podobnie w nieco nieoczywisty sposób zinterpretował Dziady Andro Enukidze, który – jak do tej pory – wystawił po gruzińsku osobno część II i III dzieła Mickiewicza. Już sama decyzja, by – wbrew polskiej tradycji – nie łączyć części Dziadów, daje do myślenia. Enukidze – dostrzegając oczywiście wspólną ideę wszystkich części – jednocześnie poszukał dla dwu z nich innego scenicznego klucza. Część II miałem okazję zobaczyć w listopadzie 2022 roku na deskach teatru Uniwersytetu Teatru i Filmu im. Szoty Rustawelego w Tbilisi. Najbardziej oczywistym sposobem scenicznego przełożenia tekstu Mickiewicza na doświadczenie Gruzinów wydawało się odwołanie do zwyczajów związanych z kultem przodków w tradycji ludów Kaukazu – analogicznych do słowiańskich i bałtyckich dziadów.

Tymczasem inscenizacja obrzędu, zamiast spodziewanej procesji ze świecami czy wyśpiewywania ludowych melodii, rozpoczęła się od raźnego wkroczenia na scenę grupy młodych aktorów i aktorek we współczesnych strojach. Żadnego „ciemno wszędzie, głucho wszędzie” – młodzi ludzie szli podrygując w takt muzyki skomponowanej przez wziętego jazzmana – Zazę Marjaniszwilego. Poważny Guślarz, grany przez gruzińską gwiazdę tureckich seriali, ale także wybitnego aktora teatralnego – Archila Baratashvilego, musiał się mocno natrudzić, by namówić tę „współczesną młodzież” do wzięcia udziału w obrzędzie, który w gruncie rzeczy i tak pozostał dla nich przede wszystkim zabawą. Żadne duchy się nie zjawiały – to uczestnicy korowodu odgrywali niewinne dzieci, Zosię czy Widmo złego pana. Jedynym, co wnosiło w całość element niepokoju, była odczytana z offu na początku spektaklu ballada Upiór w wykonaniu Avtandila Makharadze, legendy gruzińskiej sceny i ekranu.

Po obejrzeniu II części Dziadów nie do końca rozumiałem intencje Enukidze, choć byłem pod dużym wrażeniem gry, tempa, precyzji i rytmu przedstawienia zbyt skromnie nazwanego „czytaniem performatywnym” – nikt tu zresztą nie czytał z kartek, wszyscy podawali tekst z pamięci. Dopiero obejrzana we wrześniu tego roku inscenizacja części III sprawiła, że pojąłem, o co w gruncie rzeczy chodziło gruzińskiemu reżyserowi. Istotą jego interpretacji części II było bowiem coś więcej niż tylko zamiar powiedzenia, że transfer tradycji pomiędzy pokoleniami jest ważny, choć nie zawsze przebiega łatwo, lekko i przyjemnie.

Część III arcydramatu Mickiewicza miała gruzińską premierę w Teatrze Liberty w Tbilisi, 2 lipca tego roku. Spektakl wrześniowy grany był w teatrze w Rustawi – wybudowanym w czasach stalinowskich kilkudziesięciotysięcznym przemysłowym mieście, oddalonym od Tbilisi o kilkadziesiąt kilometrów. Nic zatem dziwnego, że miejscowy teatr jest monumentalny i jako żywo przypomina teatry w warszawskim Pałacu Kultury i Nauki czy nowohucki Teatr Ludowy. Ponura architektura, spora scena i widownia w oczywisty sposób wpływały na odbiór przedstawienia, podobnie, jak i przedwyborcza atmosfera – podgrzewana przez obie strony politycznego sporu w Gruzji. Co ciekawe, na widowni – trochę jak w Polsce – zasiadło sporo młodzieży szkolnej, która nie tylko wytrwała do końca przedstawienia, ale żywo reagowała na to, co się działo na scenie.

W pospektaklowej rozmowie Enukidze powiedział, że musiał dostosować Mickiewicza do gruzińskiego widza, który – jego zdaniem – nudzi się znacznie szybciej niż polski. Dlatego zdynamizował poszczególne sceny, wydobył bardzo mocno pierwiastek groteski, podkreślił podobieństwo doświadczenia historycznego Polski i Gruzji – krajów wciśniętych pomiędzy silniejszych sąsiadów i wielokrotnie wykorzystywanych w cynicznych grach światowych mocarstw. Kraty stanowiące stały element dekoracji nie pozwalały zapomnieć, że wolność – zarówno na Kaukazie, jak i nad Wisłą – nie jest czymś danym raz na zawsze, i że dążenie do jej ograniczania to nie eksces, ale ciągły element logiki naszych dziejów. Enukidze nie traktuje jednak owych krat wyłącznie jako znaku opresji politycznej. Jego postaci walczą nie tylko z przemocą zewnętrzną, ale także ze własnymi demonami. Dlatego Konrad (w tej roli młody aktor Givi Balanchivadze) próbował przekonać na scenie nie tyle Boga, co swoje alter ego, a zamiast diabłów i aniołów przysłuchiwała mu się ekipa telewizyjna. Senator z kolei to nie tylko groźny i bezwzględny tyran, ale i groteskowy, zagubiony człowieczek. Scena jego snu została wpleciona w część więzienną, jako swego rodzaju interludium. Tym samym Enukidze metaforycznie także Senatora zamknął za kratami.

Ciekawe, że w roli Nowosilcowa wystąpił odtwórca roli Guślarza z II części, czyli Archil Baratashvili. Prowokuje to pytanie o sens tej decyzji, gdyby obie części były grane wspólnie – Guślarz namawiający młodzież do udziału w obrzędzie miałby bowiem twarz okrutnego Senatora. W gruncie rzeczy obaj próbują zapanować nad scenicznym światem. Jeden za pomocą rytuału, drugi – przemocą. Enukidze nie stawia jednak pomiędzy nimi znaku równości – Guślarz odkrywa przed młodymi ludźmi świat, w którym zło i grzech nie może pozostać bez kary i konsekwencji, Senator okrucieństwem i cynizmem próbuje dowieść, że siła i przemoc może wszystko, ale i tak ostatecznie władza wymyka mu się z rąk. Piorun zabijający Doktora, oszalała Rollisonowa z rewolwerem w dłoni to tylko zapowiedź nieuniknionego wyrównania rachunków, o którym mówi nieugięty, pozostający poza ironicznym nawiasem Ksiądz Piotr (w tej roli pełen godności i spokoju Kakha Mikiashvili).

I choć jest w tym spektaklu sporo świetnych ról (poza wspomnianymi – cyrkowo sprawny Giga Kakubava grający Żegotę, Diabła i lokaja Nowosilcowa), to jednak najważniejszą odgrywa grupa młodzieży. Enukidze czyta bowiem Dziady jako opowieść o inicjacji, jakby przez pryzmat Ody do młodości, wydobywając przede wszystkim starcie młodych ludzi ze światem. W II części przyglądał się ich wkraczaniu w świat wiary i etyki, w III – skonfrontował ze złem, pokazał (i trochę obśmiał) strategie buntu, ale też wskazał punkty oparcia (wiara w niezniszczalny porządek etyczny), by na koniec przestrzec, by nie dali się uwieść pokusie siły i sile manipulacji.

Enukidze mówi, że wzięcie odpowiedzialności za świat to nieunikniona konfrontacja ze złem, przede wszystkim tym, które tkwi w nas samych. Spektakl kończy głos Avtandila Makharadze, który II część rozpoczynał Upiorem. Tym razem z offu rozlega się fragment dedykacji i przedmowy, przypominający ofiary, których losy inspirowały dzieło Mickiewicza, i obojętność Europy wobec cierpień Polaków przed dwustu laty. Według Enukidze Dziady to nie tylko ostrzeżenie, ale przede wszystkim opowieść o dziejach wspólnot wciśniętych w niewygodny geopolitycznie kąt Europy, o tym, że dziedziczymy nie tylko postawy, obowiązki, ale i traumy, o tym, że w naszej części świata historia stale koryguje nasze indywidualne plany i wyobrażenia o życiu i świecie, wreszcie o losie, którego chcielibyśmy uniknąć, ale który i tak stanie się naszym udziałem.

Ten dość lekko podany spektakl ma zatem ponurą wymowę. Aktorzy wychodzą do braw stojąc za kratami, dopiero owacje publiczności sprawiają, że decydują się zza nich wyjść. Może jednak nie wszystko musi skończyć się jak zawsze? Może młodzi Europejczycy z „gorszej” części kontynentu nie muszą być koniecznie skazani na los wiecznych buntowników i więźniów? Bo czyż budowniczowie stalinowskiego gmachu teatru w Rustawi myśleli, że za kilkadziesiąt lat na jego deskach grany będzie antyrosyjski Mickiewicz?

Przypisy:

1 Adam Mickiewicz, Dziady. Poema [w:] tegoż, Poezje, t. 3, wydanie A. Jełowickiego i spółki, przejrzane i poprawione przez autora, Paryż 1838, s. 9–10.
2 W 1998 roku podczas festiwalu w Awinionie Dziady były także prezentowane po francusku (Les Aïeux, przekł. Jacques Donguy) w formie czytania performatywnego reżyserowanego przez Andrzeja Seweryna i Michała Masłowskiego.

Adam Mickiewicz, Dziady. Część II
przekład: Keti Kantaria, Ana Kopaliani
reżyseria: Andro Enukidze
scenografia: Vera Kipiani
muzyka: Zaza Marjanishvili
choreografia: Konstantin Purtseladze
animacja: Alexander Aleksidze
występują: Guga Katsarava, Tekla Sulakvelidze, Nino Kvirikashvili, Ani Aminashvili, Boris Glonti, Salome Chapodze, Lizi Kotrikadze, Giorgi Piranishvili, Kristine Chkhikvadze, Marita Meskhoradze, Archil Baratashvili, Giga Kakubava, Salome Esadze, Irakli-Alan Japaridze, Avtandil Makharadze (nagranie).
Premiera: Teatr Uniwersytetu Teatru i Filmu im. Szoty Rustawelego w Tbilisi, 18 listopada 2022

Adam Mickiewicz, Dziady. Część III
przekład: Keti Kantaria, Ana Kopaliani
dramaturgia i reżyseria: Andro Enukidze
scenografia: Teo Kukhianidze
kostiumy: Vera Kipiani
muzyka: Zaza Marjanishvili
choreografia: Davit Metreveli
wideo: Marina Salukvadze
występują: Givi Balanchivadze, Nodar Meladze, Buka Glonti, Giga Kakubava, Otar Ashkareli, Gogi Turkiashvili, Giorgi Piranishvili, Archil Baratashvili, Kakha Mikiashvili, Kakhi Gazdeliani, Nika Kakheli, Lizi Kotrikadze, Giorgi Tsertsvadze, Tekla Sulakvelidze, Mikheil Arjevanidze, Giorgi Jikia, Mamuka Mumladze, Nina Kalatozi, Guga Katsarava, Salome Chulukhadze, Mariam Nadiradze, Khatuna Berdzenishvili, Sofi Khizanishvili, Temur Dvali, Giorgi Gotsadze, Tato Kublashvili, Gregori Laikov (Białoruś), Oleg Amurov (Ukraina) oraz studenci Uniwersytetu Teatru i Filmu im. Szoty Rustawelego w Tbilisi Avtandil Makharadze (nagranie).
Premiera: Liberty Theatre w Tbilisi, 2 lipca 2024

Źródło:

Raptularz E-teatru
Link do źródła

Autor:

Jarosław Cymerman

Data publikacji oryginału:

01.11.2024

Wątki tematyczne