EN

30.09.2023, 22:10 Wersja do druku

Współpraca z Białoszewskim to byłaby piękna katastrofa

Rozmowa Wiktorii Bronk z Marcinem Bartnikowskim, współzałożycielem Teatru Malabar Hotel na temat spektaklu „Nieosobni”, który zagościł na scenie Teatru w Blokowisku Gdańskiego Archipelagu Kultury 25 września.

fot. mat. teatru

Wiktoria Bronk: Czym dla Ciebie jest Wasz spektakl „Nieosobni”?

Marcin Bartnikowski: „Nieosobni” to powrót do małych offowych spektakli, których nie robiliśmy od lat. Tutaj jesteśmy całkowicie samodzielni i odpowiadamy za wiele spraw. Tak było w trakcie prób, tak jest w trakcie eksploatacji. Poza mną i Marcinem Bikowskim przy spektaklu pracowała choreografka Marta Bury, muzyczka Anna Stela i odpowiedzialna za kwestie merytoryczne, edukacyjne i produkcyjne Katarzyna Szumlas.

WB: Czy inspirując się wystawą „Białoszewski nieosobny” również w spektaklu przyjmujecie perspektywę artystów, którzy tworzyli wraz z Białoszewskim?

MB: Odwróciłbym to stwierdzenie. My pokazujemy artystów, z którymi tworzył Białoszewski. Idąc za wystawą skupiamy się na całej grupie i fenomenie wyłonienia - w moim odczuciu niesprawiedliwym i dość przypadkowym - jednego przedstawiciela, który przyćmił resztę.

WB: Teatr Malabar Hotel słynie z różnorodności formy, czym zaskoczy nas tym razem?

MB: Łączymy lalki, teatr plastyczny i teatr dramatyczny. Tutaj inspirujemy formami Teatru Osobnego i Teatru na Tarczyńskiej. To papierowe formy różnej wielkości i występujące w różnych funkcjach jako lalki, kostiumy, dekoracje. Wszystkie zostały stworzone przez Marcina Bikowskiego.

WB: Co stanowiło największą trudność w procesie przygotowań do spektaklu?

MB: Jesteśmy we dwóch na scenie i we dwóch reżyserujemy. To jest koszmar aktora. Spektakl miał mieć innego reżysera, ale plany się zmieniły i zostaliśmy zdani na reżyserię własną. Bardzo pomogła Marta Bury, która w zasadzie wyreżyserowała całą sferę fizyczną w tym przedstawieniu. Jest tutaj dużo jej pomysłów także w sferze myślowej np. cała kwestia geometrii, ważna w spektaklu, nabrała dzięki niej nowych znaczeń.

WB: Czy człowiek żyjący w XXI wieku jest w stanie pojąć istotę Teatru Osobnego?

MB: Myślę, że jeszcze w XX wieku niewiele osób naprawdę rozumiało TO. Ja czytając Swena, Choińskiego, Białoszewskiego mam ogromne problemy z interpretacją a jestem polonistą i dramaturgiem, więc mam narzędzia i siedzę w tym intensywnie od jakiegoś czasu. Nie mogę powiedzieć, że naprawdę rozumiem ten teatr i nie sądzę, żeby powszechnie go rozumiano. Ale sztukę można odbierać poza intelektem i tak dzieje się w tym wypadku.

WB: Dlaczego akurat w tym konkretnym czasie powstał Wasz spektakl?

MB: Inspiracją była wystawa i rok Białoszewskiego. A odkrycie bardzo aktualnych tematów przyszło później. Bardzo ważna jest dla nas kwestia akceptacji różnorodności, akceptacji outsiderów, społeczności LGBT+, przypomnienie o tym, że jeszcze w naszych czasach kobiety często i niesłusznie są tłem dla działań męskich. Postacie Queerowe - jak Hering czy Białoszewski - kobiety świadome swoich potrzeb emancypacyjnych jak de Bouvoir i te mniej walczące o swoje miejsce jak Murawska - to dla nas bardzo ważne postaci. Persony wywołujące ważne tematy.

fot. Krzysztof Bieliński/mat. teatru

WB: Czy gdybyś miał szansę przenieść się do czasów, w których żył i tworzył Białoszewski, skorzystałbyś z niej ? Przy założeniu możliwości współpracy z nim.

MB: To byłaby piękna katastrofa. Myślę, że osobowość Białoszewskiego była bardzo dominująca, o czym świadczą burzliwe historie jego przyjaźni. Ja nie umiem pracować z kimś kto silnie dominuje, choć poddaję się reżyserom. Tutaj jednak widzę masę potencjalnych konfliktów. Wolę podziwiać i inspirować się. A podróże w czasie - zdecydowanie bym skorzystał i podziwiał siedząc na widowni w mieszkaniu Lecha Emfazego Stefańskiego a później Mirona Białoszewskiego.

***

Teatr Malabar Hotel powstał w 2009 roku. Od początku jest prowadzony przez Marcina Bartnikowskiego i Marcina Bikowskiego. Nazwa teatru została zainspirowana fikcyjną przestrzenią – Malabar Hotelem – występującą w trzech dramatach Witkacego: Bziku tropikalnym, Niepodległości trójkątów i Metafizyce dwugłowego cielęcia. Teksty te są pokłosiem antropologicznej wyprawy, w której Witkiewicz towarzyszył Malinowskiemu po śmierci Jadwigi Janczewskiej. Smutek i feeria tropików zainspirowały twórców teatru do własnych podróży i indyjski Malabar (wprawdzie w Mister Price Malabar Hotel znajduje się burmijskim Rangoon, które też zdołaliśmy odwiedzić i wyruszyć stamtąd w deltę Irawadi w poszukiwaniu białych krokodyli, ale to kanwa innej opowieści) stał się naszym rajem na ziemi i źródłem inspiracji.

Marcin Bartnikowski - wykładowca białostockiej filii Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie. Aktor i dramaturg. Założyciel teatru Kompania Doomsday oraz Teatru Malabar Hotel, w którym pełni funkcję kierownika artystycznego. Zagrał w około trzydziestu spektaklach. Jest entuzjastą malabarskich klimatów.

Marcin Bikowski - aktor teatralny i filmowy. Współtwórca Teatru Malabar Hotel i Teatru Kompania Doomsday. Jest laureatem wielu nagród teatralnych między innymi: nagrody za główna rolę na XIII Ogólnopolskim Konkursie na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej w 2007 roku, Nagrody Aktorskiej im. Jaremy na Ogólnopolskim Festiwalu Teatrów Lalek w Opolu w 2007 roku. Jest wielokrotnym stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego, a także laureatem Nagrody im. L. Schillera przyznawanej przez ZASP w 2008 roku.

***

Spektakl powstał w ramach programu OFF Polska organizowanego przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego. Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Tytuł oryginalny

Współpraca z Białoszewskim to byłaby piękna katastrofa

Źródło:

gak.gda.pl
Link do źródła

Autor:

Wiktoria Bronk

Data publikacji oryginału:

18.09.2023