EN

17.02.2025, 15:20 Wersja do druku

widz_trebicki(nie)poleca: „Jutro będzie futro”

„Jutro będzie futro” Raya Cooneya i Johna Chapmana w reż. Dariusza Taraszkiewicza z Agencji Artystycznej COPA w Scenie Relax w Warszawie. Pisze Robert Trębicki w Teatrze dla Wszystkich.

fot. mat. organizatora

Do „smutnego” pokoju, który ma przypominać modne, kuśnierskie atelier, wchodzi kobieta zainteresowana futrem z ocelotów; do przymiarki jednak nie dochodzi, albowiem nagle ważniejsze stają się poszukiwania jej męża – marynarza. Tenże, szukając  miejsca do parkowania, wdaje się w bójkę i trafia na komisariat –  to ważne, bo jego żona, choć miała kupić futro, bez przerwy wchodzi i wychodzi pytając czy mężczyzny tu nie było. Pojawia się również właściciel atelier, którego żona właśnie wyjechała na urlop do Francji, więc on, jako słomiany wdowiec, usiłuje poderwać  tancerkę poznaną w Moulin Rouge… Jest  jeszcze zakochana we właścicielu, nieczułym na jej umizgi, asystentka; zjawia się też zupełnie nieoczekiwanie żona kuśnierza, której tęsknota za mężem nie pozwoliła w końcu wyjechać na zaplanowany urlop, co niweczy jego plany na randkę z tancerką. A jak ląduje kolejna sukienka za oknem i dlaczego inna z kobiet trafia do składziku z alkoholami, bo przecież ten z mopami jest od dłuższego czasu zajęty, nie będę nikomu wyjaśniał, albowiem w dalsze przytaczanie całego ciągu bzdur i idiotyzmów i tak nikt mi nie uwierzy. Powiedzmy od razu, że mówię oczywiście o tym, co oglądamy na scenie i jak fatalnie rozwiązywane są sceniczne sytuacje, a także zabijające komizm przejaskrawione zachowania bohaterów

Aż trudno uwierzyć, że można tak bezmyślnie potraktować tekst autorstwa Raya Cooneya i Johna Chapmana, spod których ręki wyszły przecież tak znane, komediowe samograje, jak „Nie teraz kochanie”, „Ślubu nie będzie”, „Skok z łóżka” czy „Podwójna rezerwacja”. W przypadku spektaklu w reż. Dariusza Taraszkiewicza można odnieść wrażenie, że całkowicie zabrakło realizatorom i wykonawcom jakiegokolwiek pomysłu (nie mówiąc już o dobrym smaku) na to, by te wszystkie nagromadzone przez autorów i wciąż piętrzące się wydarzenia i sytuacje jakoś uporządkować. O prowadzeniu aktorów nawet nie wspomnę, bo tak naprawdę oni bawią się chyba najlepiej, a to co oglądamy w ich wykonaniu bardziej przypomina coś na kształt próby otwartej z elementami kabaretu czy stand-upu. Jak by tego było mało na scenie dominuje krzyk i wrzask, a poziom hałasu bywa tak męczący, że momentami jest wprost nie do zniesienia.

Robert Wabich schudł i naprawdę wygląda świetnie, Daria Zawratyńska zdążyła zaznaczyć swą obecność na scenie, Marka Włodarczyka przebrano w zbyt duży mundur, więc wygląda jak karzeł w ogromnej czapce, Agata Załęcka zagrała podejrzliwą żonę, ale jak by się na scenie nie pojawiła, nawet bym tego nie zauważył, Anna Gzyra w podwójnej roli, raz striptizerki zachęcająco rozchylającej uda, to znów przygłupiej kochanki, usilnie próbuje udawać Mariolkę z kabaretu Paranienormalni. Rafał Kwietniewski w roli kreatora futer wyrzuca wszystko przez okno i na pewno oglądał „Ministerstwo głupich kroków” Monty Pythona. Wojciech Błach grając wiecznie napalonego bogacza nieznośnie mizdrzy się do publiczności, która do reakcji wcale nie jest skora. Owszem, wśród sześciuset widzów Sceny Relax trafiło się kilkanaście osób, które śmiały się z najbardziej idiotycznych sytuacji, no bo jak się nie śmiać z rozgniewanej striptizerki owiniętej szmatą z mopa i toaletowymi przepychaczami w miejscu biustu. Ale generalnie o euforii na widowni nie mogło być mowy, jako że – jak w kuluarowych komentarzach mówili widzowie – „poziom absurdu sięgnął dna”. I trudno się dziwić, albowiem prezentowany przez aktorów humor nie wychodzi poza ramy najbardziej prostackich, jałowych, trywialnych i zgranych do bólu dowcipów, a wszystkie zachowania postaci są przesadnie stypizowane i nawet w swej dziwacznej niekiedy ekscentryczności grzeszą tandetnym efekciarstwem i aktorską łatwizną.

Tytuł oryginalny

widz_trebicki(nie)poleca: „Jutro będzie futro”

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Robert Trębicki

Data publikacji oryginału:

14.02.2025