EN

30.03.2023, 10:47 Wersja do druku

widz_trebicki(nie)poleca: IRENA

„Irena” Piotra Piwowarczyka i Mary Skinner w reż. Briana Kite'a z Teatru Muzycznego w Poznaniu w Teatrze Polskim w Warszawie. Pisze Robert Trębicki w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Dawid Stube/ mat. teatru

„Irena” to nowocześnie zrealizowany spektakl muzyczny, zwięzły na miarę naszych czasów, w którym informacje na temat tytułowej bohaterki otrzymujemy w konkretnych, krótkich scenach, a jeśli chcemy dowiedzieć się czegoś więcej, to już sami musimy się o to postarać. Internet, książka, opowieści ostatnich żyjących świadków…

Kilkanaście scenek pokazujących życie Ireny Sendlerowej i jej heroiczne dokonania w ratowaniu innych, choć jak to się faktycznie odbywało na scenie nie zobaczymy, stanowi kalejdoskop obrazów skupionych bardziej na osobistych rozterkach, uczuciach i wspomnieniach protagonistki. Pokazane jest to wszystko w „sympatyczny”, delikatny sposób, bez drastycznych scen, bo jeśli nawet takie w dramaturgii scenariusza występują, jak tortury na gestapo czy w ubeckich kazamatach, to są eksponowane w „zwolnionym tempie”, bez nadmiernej przemocy. Nawet scena wyroku Armii Krajowej na szmalcowniku w imieniu Państwa Podziemnego pokazana jest w mocno artystyczny, wręcz malarski sposób. Na duże uznanie zasługuje postawa twórców spektaklu, którzy nie bawią się w polityczną poprawność i wprost mówią, że z holocaustu Polacy uratowali tyle istnień ile mogli, a wszystkich istnień na pewno uratować się nie dało.  

Silną stroną spektaklu jest jego strona aktorska. Wokalnie jest jeszcze lepiej. Wyborne są role kobiece: wzruszająca Anna Lasota (Pani Grinberg), mocna i zdecydowana Urszula Laudańska (Magda) i Katarzyna Tapek (Jaga) oraz Oksana Hamerska (Irena Sendlerowa), imponująca aktorskimi umiejętnościami w tytułowej roli – najpierw jako kobieta prężnie działająca w czasie okupacji, później na wózku, niedołężna, u schyłku życia, zmieniona fizycznie tylko głosowo, bo bez użycia charakteryzacji. Panowie również dają z siebie wszystko, choć z powodów niedoskonałości technicznych trudno do końca docenić Radosława Elisa (Adam/duch Adama), którego partii wokalnych po prostu nie było słychać, ale już Bartek Sołtysiak (Jurek) i Łukasz Brzeziński (Jan) robią wspaniałą aktorską robotę i – choć pozostają nieco w cieniu ról kobiecych – mocno zaznaczają swoja sceniczną obecność. Oczywiście najważniejsze w tej inscenizacji są dzieci, które również mają godną uwagi prezentację aktorską, a Piotr Hamerski w roli Icka, na którego ratowaniu opiera się cała dramaturgia przedstawienia robi to z umiejętnościami doświadczonego aktora. Panowie generalnie wypadają troszkę gorzej, ale biorę to na karb techniczno-scenicznych niedoskonałości, bo najzwyczajniej w świecie kiepsko ich było słychać.

fot. Dawid Stube/ mat. teatru

„Irena” to spektakl muzyczny, więc trzeba powiedzieć o perle tego show czyli o znakomitej muzyce autorstwa Włodka Pawlika –  pozostaję wzruszony pięknem jego piosenek, w których słyszę mnóstwo kolorystycznych zmian, harmonicznego piękna i sporą ilością zmian tonacji. A to lubię szczególnie w muzyce piosenkarskiej. Są też w „Irenie” wykonania mocno zaskakujące (Wiesław Paprzycki jako dorosły, stary Icek), które  dodają „pieprzu” i kolorytu całej  inscenizacji.

Ale największym diamentem tego widowiska jest niezwykła scenografia autorstwa Damiana Styrny. To jest coś, co żyje zarówno „w” jak i „obok” scenicznych wydarzeń. Dawno nie widziałem tak wyjątkowo pomysłowego zagospodarowania sceny. Wszystko w duchu niezdarnych dziecięcych rysunków, wykorzystanych przez krótką chwilę, ale mocno tę chwilę zaznaczając – wszelkie sceniczne atrybuty ukryte w podłodze w odpowiednich momentach się pojawiają, by za chwilę znów zniknąć. Domowy stół, drzwi w urzędzie czy widok domów bombardowanej Warszawy są eksponowane niezwykle sugestywnie i prawdziwie.

„Irena” to bardzo ciekawy i interesujący spektakl, niestety miejscowa, elitarna publiczność Warszawy nie doceniła premierowego gestu poznańskiego Teatru Muzycznego, tym samym nie doceniła jednej z najsławniejszych warszawianek i jednej z najważniejszych osobistości „sprawiedliwych wśród narodów świata”. Dlaczego na widowni było mnóstwo wolnych miejsc pozostaje wciąż dla mnie kompletnie niezrozumiałe…

Tytuł oryginalny

widz_trebicki(nie)poleca: IRENA

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Robert Trębicki

Data publikacji oryginału:

30.03.2023