Logo
Recenzje

widz_trebicki (nie)poleca: „Rent”

9.04.2025, 10:03 Wersja do druku

„Rent” Jonathana Larsona w reż. Jakuba Wociala i Santiago Bello z krakowskiego Teatru Variete na Festiwalu OFF-Północna w Teatrze Muzycznym w Łodzi. Pisze Robert Trębicki w Teatrze dla Wszystkich.

fot. Photo Ballet

Musical „Rent” opowiada o przyjaźniach, miłościach, chorobach i życiowych decyzjach młodych artystów, freaków i wolnych duchów, którzy walczą o społeczną akceptację i finansowe przetrwanie w Nowym Jorku lat 90-tych. Są to postacie, które oddają się miłości we wszelkich możliwych konfiguracjach, zażywają narkotyki i bawią się życiem, tworząc muzykę, filmy i uczestnicząc w obywatelskich wiecach. To Nowy Jork, więc rozterki i perypetie o typowo amerykańskim zabarwieniu, z historią zakończoną zgodnie z hollywoodzkim schematem. Opowieść może przyciągnąć jednych, innych zniechęcić. Ci, którzy przyjęli ten musical chłodniej, zaprotestowali wychodząc w trakcie przerwy – co, ku mojemu zdziwieniu, zdarzyło się dość często. Szkoda, bo zawsze można wynieść z przedstawienia coś wartościowego, a w tym musicalu było tego naprawdę mnóstwo. Szczerze mówiąc, było tego tak dużo, że spektakl po prostu przerósł moje oczekiwania.

W spektaklu energia rockowego zespołu nadaje rytm i charakter, łącząc gitarowe, liryczne brzmienia z momentami prawdziwego metalowego pazura. Taka muzyczna mieszanka tworzy wyjątkową atmosferę, którą znakomicie uzupełniają świetne wykonania wokalne. Jakub Wocial, którego pamiętna rola w „Rapsodii z demonem” Teatru Rampa wciąż pozostaje w mojej pamięci, tym razem jako reżyser daje artystom przestrzeń do wykazania się swoimi umiejętnościami. Wocial doskonale dobiera wykonawców do ról, kierując się castingami skierowanymi do artystów musicalowych. Być może jeszcze nie opanował w pełni choreografii – choć to raczej żartobliwe mrugnięcie okiem ze strony krytyka, bo w scenach zbiorowych daje się zauważyć subtelne „ukrywanie się” reżysera – jednak to, co pozostaje niezmienne, to jego niezrównane wykonanie wokalne, które zachwyca i nie zawodzi.

Układy taneczne autorstwa Santiago Bello są pełne artystycznej ekspresji, zarówno w wykonaniach indywidualnych, jak i zbiorowych. Czasami zahaczają one o sceniczny „chaos”, wykonane z taką siłą i pełną mocą ciał aktorskich, że można odczuć niemal fizyczną groźbę kontuzji. Jestem bardzo ciekaw, jak artyści radzą sobie z tymi samymi układami na swojej rodzimej scenie w Krakowie, która jest o połowę mniejsza od tej w łódzkim Teatrze Muzycznym. Z pewnością byłoby to interesujące doświadczenie – chciałbym to zobaczyć na żywo.

Kostiumy, charakteryzacja, gra świateł i kreatywne wykorzystanie prezentacji wideo – wszystkie te elementy tworzą wizualną oprawę, która doskonale współgra z muzyczną stroną spektaklu. A głosy, które można usłyszeć w „Rencie”, stanowią prawdziwą esencję tego tytułu. Zaczynając od zespołu drugoplanowego, na wyróżnienie zasługuje Bartosz Łyczek, którego wykonanie „Dzwonią dzwonki” zostanie ze mną na długo – mistrzowska interpretacja! Jednak prawdziwą perełką jest kreacja Malwiny Kusior, która swoją charyzmą i precyzyjnie zbudowaną postacią w pełni oddaje emocje Mimi Marquez. Fantastyczne zestawienia wokalne, jak między Patrykiem Bartoszewiczem a Krystianem Embrandorą, ujawniają pełnię wokalnych możliwości tych artystów. Potężny głos Bartoszewicza, płynnie przechodzący przez całą skalę, w połączeniu z delikatnością Embrandory, tworzy niezwykły uczuciowy duet, który staje się jednym z kluczowych momentów spektaklu. Ta subtelność, kontrast fizyczny, jak i techniczne umiejętności obu artystów, wywołują prawdziwy zachwyt. Kolejną fascynującą parą wokalną są Sabina Karwala i Małgorzata Majerska, które w pełni oddają historię miłości dwóch kobiet. Ich wykonania piosenek wywołują ciarki na plecach i wzruszenie – pełna emocji, autentyczności interpretacja, która pozostaje w pamięci na długo po zakończeniu przedstawienia.

Na początku poczułem pewne rozczarowanie, gdy dowiedziałem się, że nie zobaczę mojej ulubionej Natalii Kujawy, a zamiast niej trafiłem na aktorkę dublującą rolę Maureen Johnson. Jednak już po kilku pierwszych taktach w wykonaniu Małgorzaty Majerskiej, moje wątpliwości zniknęły. Olśniło mnie, że przecież niedawno podziwiałem ją w niezapomnianych rolach, które na długo zapisały się w mojej pamięci – w „Przybyszu” i „1989”. W tej chwili uświadomiłem sobie, jak bardzo byłem nieuważny – to była znakomita decyzja obsadowa!

Każdy z artystów w tej krakowskiej produkcji zasługuje na ogromne brawa, a spektakl „Rent” okazał się bez wątpienia jednym z najlepszych musicali, jakie miałem okazję zobaczyć w swoim bogatym teatralnym doświadczeniu. Całkowicie zasłużona – wreszcie – owacja na stojąco! Z pełnym szacunkiem chylę czoła przed twórcami i artystami tego spektaklu i nie mogę się doczekać kolejnych realizacji na tak wysokim poziomie!

Tytuł oryginalny

widz_trebicki (nie)poleca: „Rent”

Źródło:

Teatr dla Wszystkich

Link do źródła

Autor:

Robert Trębicki

Data publikacji oryginału:

08.04.2025

Sprawdź także