Jan Dravnel, Izabella Dudziak, Mateusz Górski, Magdalena Kuta, Lech Łotocki, Maria Maj, Sebastian Pawlak, Daria Polunina, Justyna Wasilewska, Julia Wyszyńska, Mirosław Zbrojewicz i Agnieszka Żulewska – to obsada spektaklu w reżyserii Aleksandry Popławskiej „Mój sztandar zasikał kotek. Kroniki z Donbasu”, którego premiera odbędzie 28 kwietnia br.
Spektakl powstaje na podstawie dramatów Leny Laguszonkowej: „Pipidówa”, „Matka Gorkiego” i „Mój sztandar zasikał kotek”. Jest to poruszająca opowieść o dorastaniu w postsowieckim wielonarodowym Donbasie. W życiu bohaterki – dziewczyny z małej miejscowości splatają się dwie narracje: polityczna z Pomarańczową Rewolucją, Majdanem i wojną 2014 roku oraz osobista historia dojrzewania. Propagandowe filmy w szkole i desperackie próby rozpoczęcia życia erotycznego. Marzenia o zostaniu snajperką i pierwsza guma do żucia. Trauma Holocaustu i dżinsy z bazaru. Lena Laguszonkowa z językową wirtuozerią, humorem i nostalgią opisuje świat ukraińskiej prowincji przełomu XX i XXI wieku. Patrzy w przeszłość z perspektywy roku 2022 i rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Swoją „Trylogię” kończyła pisać w schronie w bombardowanym Kijowie, nie wiedząc, czy przeżyje noc.
Aleksandra Popławska o „Trylogii z Donbasu”
„To ja. Witam. Jest rok 2000, a ja jestem w 9. klasie.”
Takim zdaniem autorka Lena Laguszonkowa rozpoczyna „Pipidówę” – pierwszą część cyklu sztuk o małej społeczności z Donbasu, miejsca, w którym dorasta główna bohaterka.
Cofając się do tamtych lat zaczyna, opowieść o trudnym życiu w małej przygranicznej miejscowości, o swojej rodzinie, mamie Rosjance, która wierzy w UFO i tacie Ukraińcu czytającym „Świat Zbrodni”. O kumplach ze szkoły, która nie ma numeru, bo jest jedyna w tej miejscowości, o żydowskich korzeniach swojej rodziny i dziadku antysemicie, leczącym się urynoterapią. O Babci Ludzie, która kłóci się z Babcią Lubą i o swoim marzeniu, żeby wyrwać się z tej dziury i wyjechać do Moskwy na studia. Obserwujemy, jak z upływem lat upadają jej ideały, a Rosja, o której marzyła, staje się oprawcą w bestialski sposób niszczącym jej kraj i mordującym jej bliskich.
Śledząc wstrząsające losy jej rodziny, pochodzącej z miejscowości tak doświadczonej przez obecną wojnę, możemy zrozumieć istotę i złożoność trudnej historii tego regionu. Wierzę, że spektakl „Mój sztandar zasikał kotek. Kroniki z Donbasu” będzie poruszający, pozwoli zrozumieć polskiemu widzowi losy naszych sąsiadów, ludzi, którzy uciekając przed wojną, znaleźli u nas tymczasowy dom. Sercem jesteśmy z nimi. Niech opowieść o nich będzie tego wyrazem.
O Lenie Laguszonkowej
Lena Laguszonkowa – ukraińska dramatopisarka, pochodząca z miejscowości Stanica Ługańska w Donbasie. Jako dramatopisarka zadebiutowała w 2018 roku. Jej sztuka „Baza” opowiadająca o kobietach i prostytucji była prezentowana podczas festiwalu „Tydzień sztuki aktualnej” w Kijowie. W 2021 roku artystka wzięła udział w organizowanym przez Teatr Polski w Bydgoszczy konkursie Aurora – Nagroda Dramaturgiczna Miasta Bydgoszczy. „Matka Gorkiego” – druga część „Trylogii z Donbasu” znalazła się w finale konkursu. W 2022 otrzymała prestiżową European Drama Award dla Nowego Talentu w Dramaturgii, przyznawaną przez Schauspiel Stuttgart w Niemczech. Obecnie autorka mieszka w Bydgoszczy.
Oprócz samej dramatopisarki do pracy nad sceniczną premierą „Trylogii” zaproszone zostały również inne twórczynie z Ukrainy. Kostiumy projektuje Alyona Zozulia, konsultantką muzyczną jest Mariana Sadowska, a na scenie zobaczymy Darię Poluninę.
TR Warszawa, podobnie jak inne polskie teatry, wyraża w ten sposób solidarność z twórcami i twórczyniami z Ukrainy, którzy z dnia na dzień musieli porzucić swoje artystyczne projekty, ukryć się w schronach lub uciec do innych krajów.
Dlatego szczególnie bliskie zespołowi TR Warszawa są słowa Switłany Oleszko, dyrektorki teatru „Arabesky” w Charkowie, zawarte w tegorocznym orędziu Polskiego Ośrodka Międzynarodowego Instytutu Teatralnego ITI na Międzynarodowy Dzień Teatru: Teatry polskie poznały więcej ukraińskich aktorów, reżyserów, dramatopisarzy – bliżej, na żywo. Wydaje mi się, że zaczęliśmy wspólnie tworzyć nowy język teatralny i wspólną przestrzeń kultury. My, twórcy ukraińscy opowiadaliśmy na polskich scenach o naszej wojnie. Mówiliśmy prawdę. Mówiliśmy głośno po polsku. Słuchaliście nas, słyszeliście nas. Może po raz pierwszy w historii.