EN

16.03.2022, 08:27 Wersja do druku

Warszawa. Prapremiera „Módlmy się, żeby wszystko było dobrze!” w Teatrze Druga Strefa - w czwartek

To jest w pewnym sensie „dziennik wojny”, relacja dzień po dniu o tym, co ci ludzie w Czernihowie przeżywają, jakie mają przemyślenia na temat inwazji - powiedział PAP dyrektor Teatru Druga Strefa, reżyser „Módlmy się, żeby wszystko było dobrze!” Sylwester Biraga. Prapremiera - w czwartek.

fot. Olga Korotkova i Jarosław Szewczenko

- Pomysł na ten spektakl wziął się stąd, że 25 lutego pomyślałem sobie, iż chciałbym opowiedzieć publiczności w Warszawie i w Polsce, jak to się wszystko zaczęło, gdzie są źródła tego konfliktu. Chcieliśmy zrobić w Teatrze Druga Strefa czytanie performatywne ukraińskiej sztuki "Majdan", która była wystawiona w jednym z teatrów w Kijowie - wyjaśnił Biraga.

Przyznał, że po zastanowieniu doszedł do wniosku, iż "opowiadanie o tym, że to wszystko się zaczęło w 2013 r. i trwa już ponad osiem lat nie ma większego sensu". - To był czas, że zacząłem otrzymywać coraz więcej wiadomości od przyjaciół z Ukrainy, w których opisywali, jak obecnie wygląda ich życie. Ich życie w czasie wojny, bombardowań, z poczuciem strachu i niepewności. Poczułem, że to będzie lepsze, a z pewnością prawdziwsze - wyjaśnił dyrektor teatru.

Zwrócił uwagę, że "te relacje bezpośrednio od ludzi były ciekawsze i bardziej przejmujące niż obrazki i wiadomości w mediach". - Pisali o tym, jak podczas tej wojny starają się przetrwać, zdobyć żywność, ukryć się - powiedział.

- Padło na Czernihów, bo to jest miasto atakowane z dwóch stron - ze strony Białorusi i od strony Federacji Rosyjskiej - mówił. - Ono jest położone na północy Ukrainy - jest wciśnięte w taki róg na mapie - i bardzo łatwo było je zaatakować - tłumaczył.

Biraga podkreślił, że "równie ważne było to, iż w 2018 r. na zaproszenie dyrektora Andrija Bakirowa gościliśmy w Teatrze im. Szewczenki w Czernihowie ze swoimi spektaklami podczas festiwalu Międzynarodowe Słowiańskie Spotkania Teatralne". - Zapadło mi w pamięć, co wtedy na bankiecie Bakirow powiedział do mnie: "Słuchaj, pójdziecie do hotelu, a rano mogą tu być już rosyjskie czołgi" - wspominał.

- Bardzo chcieliśmy w naszym teatrze połączyć się z nimi w tym bólu, cierpieniu. Dlatego postanowiliśmy posłużyć się tymi informacjami od nich i stworzyć z nich swego rodzaju "dziennik wojny" - powiedział. - Nasi przyjaciele Ołeksandr, Andrij, Iryna, Dasza i Dina piszą do mnie o swojej sytuacji, o tym, jak wygląda codzienność wojny - wyjaśnił.

Biraga wyjaśnił, że przez pierwsze dziesięć dni wojny otrzymywał od nich wiadomości poprzez Messengera na Facebooku. - Potem ten kontakt zaczął się urywać i w pewnym momencie poprosili mnie, bym zainstalował aplikację Telegram, bo już pojawiły się pewne problemy z Fb - opowiadał. - Teraz kontaktujemy się już tylko SMS-ami - wyjaśnił.

- Wiem, że to już jest szósty dzień, gdy w Czernihowie nie ma światła, nie ma wody, nie ma ogrzewania - powiedział. - Mój przyjaciel codziennie wychodzi ze zbombardowanego domu i idzie cztery kilometry do centrum miasta, gdzie przed sklepem wystawiono generator. Ładuje telefon i przysyła mi SMS-a np. o tym, że dziś udało mu się go naładować i że jeszcze żyje - tłumaczył dyrektor Teatru Druga Strefa.

Zwrócił uwagę, że Czernihów jest cały czas pod ostrzałem. - Na Telegramie mam też kanał miasta Czernihów i z przerażeniem patrzę na liczbę alarmów bombowych, które tam są ogłaszane - powiedział.

- Nawiązuję tu trochę do techniki verbatim i nasz spektakl będzie miał formę teatru dokumentalnego - zaznaczył reżyser. - To jest w pewnym sensie "dziennik wojny", relacja dzień po dniu o tym, co ci ludzie w Czernihowie przeżywają, jakie mają przemyślenia na temat tej inwazji. Pojawi się też nieco filozoficznych rozważań o naturze wojny, o Rosjanach, o braciach Słowianach, którzy stali się bandytami i mordują Ukraińców - wyjaśnił.

Biraga przyznał, że "tekst cały czas powstaje, bo codziennie dostaje nowe informacje". - Cały czas coś dopisuję. Dlatego czwartkowa prapremiera będzie się na pewno różnić od spektaklu piątkowego - podkreślił.

Wyjaśnił, że przedstawienie będzie rozgrywane na pustej scenie, na której czworo siedzących aktorów będzie czytało te relacje z Ukrainy. - To trudne zadanie dla artystów, bo choć jest to połączone chronologicznie, dzień po dniu, można wyczuć w nich, że ta groza narasta. Do tego dochodzą emocje, bo opowiadamy o naszych przyjaciołach, o ludziach, którzy żyją w ciągłym zagrożeniu - ocenił.

- Cały spektakl zakończy scena z mojego autorskiego spektaklu "Fin de…", który w 2019 r. na festiwalu w Kijowie dostał nagrodę. A będzie ona opowiadała o wojnie - powiedział reżyser. Dodał, że Teatr Druga Strefa to przedstawienie grał po ukraińsku w 2018 i 2019 r. właśnie w Czernihowie i Kijowie.

- Teraz w Warszawie zagramy tę sztukę także po ukraińsku - podkreślił Biraga.

Pytany o to, jak on sam i Teatr Druga Strefa przyjęli wiadomość o wybuchu wojny w Ukrainie, Biraga powiedział: "dokładnie to pamiętam, bo był 24 luty, godzina 6.52". - Sięgam po telefon i zaczynam płakać. Od razu piszę SMS-y do wszystkich przyjaciół, których mamy w Ukrainie. Pytam, czy coś możemy zrobić, jak pomóc? - wspominał.

Wyjaśnił, że "od części znajomych od razu dostałem odpowiedzi, że na razie oni także nie wiedzą, bo są w szoku". - Część przyjaciół odpowiedziała nawet po tygodniu, pisząc o okropieństwach tej napaści Rosjan - dodał.

Przyznał, że "to był olbrzymi szok dla naszego zespołu, bo od 2013 r. regularnie jeździliśmy ze spektaklami na Ukrainę, gdzie mamy przyjaciół, którzy są aktorami, twórcami teatralnymi, ale również przyjaciół wśród widzów, którzy przychodzili na nasze przedstawienia". - Z jednej strony towarzyszyła nam trochę panika, a z drugiej - czuliśmy wściekłość na to, co się dzieje - wyjaśnił. - Mieliśmy wspólne plany, by po pandemii COVID-19 zacząć do siebie przyjeżdżać, pokazywać wzajemnie swoje spektakle i nagle zdarzyło się coś, co zawsze wydawało nam się czymś nierealnym - dodał reżyser przedstawienia.

Biraga wyjaśnił, że w informacji o autorach tekstu na plakacie i na stronie internetowej podał tylko imiona, "bo nie chciał ujawnić pełnych personaliów przyjaciół". - Nie wiemy, co się wydarzy i czy za chwilę nie zjawi się tam jakiś podstawiony, marionetkowy mer - zaznaczył reżyser przedstawienia.

"24 lutego 2022 o godz. 3.45 wojska rosyjskie napadły na Ukrainę. Nasz spektakl będzie opowieścią o pierwszych dniach wojny. Opowieścią, która powstaje na podstawie wiadomości przesyłanych do nas, od naszych przyjaciół z Czernihowa. Ołeksandr, Andrij, Iryna, Dasza, Dina... Ta historia niestety jest prawdziwa, dzieje się tu i teraz" - napisano o spektaklu.

"Odgłosy wybuchów, rakiety niszczące budynki mieszkalne, zamknięte sklepy, życie w ciągłym strachu przed putinowskimi żołdakami, a z drugiej strony heroiczna walka o wolność" - czytamy w zapowiedzi.

Przed spektaklem widzom zostanie pokazany krótkometrażowy film dokumentalny Marcina Kossowskiego pt. "Rodzina", zrealizowany na peronie dworca autobusowego Warszawa Zachodnia. Zarejestrowano w nim wypowiedzi obywateli Ukrainy, którzy na wieść o wybuchu wojny postanawiają wrócić do swojej ojczyzny.

Autorzy "Mołymosja, szczob wse bude dobre! / Módlmy się, żeby wszystko było dobrze!": Ołeksandr, Andrij, Iryna, Dasza i Dina. Pomysł, tłumaczenie i reżyseria - Sylwester Biraga. Występują: Halina Chrobak, Anna Sandowicz, Marzena Trybała i Bartosz Bednarczyk.

Spektakl dla publiczności od 15. roku życia. Bezpłatne bilety do nabycia online na stronie teatru.

Prapremiera - 17 marca o godz. 20 w stołecznym Teatrze Druga Strefa. Kolejne przedstawienie - 18 marca.

Źródło:

PAP

Wątki tematyczne