EN

31.12.2020, 17:19 Wersja do druku

Václav Havel – bajkopisarz

Václav Havel zanim został prezydentem czy dramaturgiem pracował jako robotnik w teatrze. W krótkim czasie jednak został najpierw kierownikiem literackim, a potem zaczął pisać dramaty. Kiedy w końcu mógł podjąć studia w Szkole Teatralnej był już znanym dramatopisarzem. Twórcą, który w swoich dramatach obnażał wpływ ustroju totalitarnego na życie poszczególnych ludzi a także całych grup społecznych. Jego utwory po zdławieniu Praskiej Wiosny znalazły się na indeksie w Czechosłowacji, ale i w Polsce. Pisał wtedy wiele „do szuflady”, a jego teksty pojawiały się w nieoficjalnym obiegu, przepisywane na maszynie, bo w czeskich teatrach nie wolno ich było wystawiać. Nazwiska Havla nie wolno było wymieniać, a jego samego zatrudniać. Spędził też prawie pięć lat w więzieniach. Dlaczego o tym wspominam? Bo prawdopodobnie wtedy w latach siedemdziesiątych powstały bajki Vaclava Havla. Ich pierwsze emigracyjne wydanie ukazało się w 1978 roku. Wówczas był to zbiór bajek czeskich twórców: w tym Ludvíka Vaculíka, Ivana Klímy, Jana Skácela czy Pavla Kohouta. Dla każdego z nich bajka była tylko jedną z form artystycznego wyrazu, a twórców tych bardziej łączyła walka z komunistycznym systemem i opresją władzy. Ivan Klíma o każdym z autorów zbioru napisał wówczas krótką notkę. Wedle słów Klímy, Havel wzbraniał się przed napisaniem bajki, bo nie wymawiał głoski "r". W bajkach natomiast są "krrólowie", "czarrownice", "krrasnoludki". Z tego ponoć powodu bohaterami bajek Havla stały się postaci bez litery "r" - „Skrzeciuchy” i pod takim właśnie tytułem i w nowym przekładzie Mirosława Śmigielskiego ukazały się bajki Vaclava Havla. Bajki, w których odnaleźć można znanego dorosłym czytelnikom dramatopisarza, któremu nieobce są irracjonalne ludzkie zachowania, język, którym się komunikują i sytuacje, w których się znajdują.

Skrzeciuchy, bohaterowie Havlowskich bajek to kombinatorzy, intryganci i spiskowcy. W każdej prostej sytuacji doszukują się zamachu na własną wolność, stanowisko, czy pozycję społeczną.

Podsłuchują, kombinują i zawsze chcą z danej sytuacji wyjść obronną ręką, nawet kosztem drugiego. W bajki te wpisana jest swoista powtarzalność, zdarzeń, wymienianych słów czy zachowań. Te same sytuacje rozgrywają się w domach: Pierwszego, Drugiego czy Trzeciego Skrzeciucha. Te same słowa kierują matki do swoich dzieci. W podobny sposób myślą i postrzegają rzeczywistość. Te niejako zapętlające się absurdalne historie pokazują, że tak naprawdę jesteśmy niewolnikami własnych lęków i obsesji, swojego światopoglądu i sposobu traktowania otaczających nas ludzi. Havlowskie „Skrzeciuchy” są trochę jak tuwimowscy „Straszni mieszczanie”:

„Od rana bełkot. Bełkocą, bredzą. / Że deszcz, że drogo, że to, że tamto. / Trochę pochodzą, trochę posiedzą, / I wszystko widmo. I wszystko fantom.”

Zupełnie bezradni, żyją w stworzonych przez siebie bańkach mydlanych w których czują się bezpieczni. Na życiowe pozycje i sukcesy nie zapracowali własną pracą, lecz odpowiednimi znajomościami i koneksjami, które pozwalają im dryfować przez życie w wybranym przez siebie kierunku. Inny czeski twórca Milan Kundera, pisał w eseju „Trzeba zniszczyć Kandyda” że „Havla fascynuje absurdalność tego, co racjonalne.” W bajkach o „Skrzeciuchach” absurd odnajdujemy w wielości podobnych lub identycznych sytuacji, które dotyczą naszej codzienności. Odnaleźć też można w tych opowieściach można krytykę języka i sposobu międzyludzkiej komunikacji. Dialogi obnażają bezsens prowadzonej między Skrzeciuchami rozmowy. Choć nie posuwają akcji na przód i na dobrą sprawę nie mówią wiele – wiele mówią o samych interlokutorach.

Rysunki autorstwa Radosława Bączkowskiego, przypominają bohaterów czeskich bajek, takich jak choćby Pat i Mat z serialu „Sąsiedzi”, stworzonego przez Lubomíra Beneša i Vladimíra Jiránka. Grubo ciosane przez Bączkowskiego postaci dobrze oddają gruboskórnych bohaterów tych historii.

Te opowieści mają pesymistyczny charakter - pokazują ludzi, jako tych wyłącznie skoncentrowanych na swoim dobrobycie i dobrym samopoczuciu. Te bajki są bolesne, bo możemy się w tych bohaterach przeglądać. Stworzone ponad pół wieku temu wciąż są aktualne i choć często przewrotnie przez Havla adresowane do dzieci, traktują o naszych Dorosłych - infantylnych i dziecięcych zachowaniach. Warto bajki Havla przeczytać i odpowiedzieć sobie na pytanie- ile w nas ze Skrzeciucha i czy w ogóle jesteśmy w stanie z tym Skrzeciuchem w nas się rozstać?

Monika Pilch (Polskie Radio)


Václav Havel, „Skrzeciuchy”

wydawnictwo „Stara Szkoła”, 2020

przekład: Mirosław Śmigielski

Źródło:

Materiał własny

Autor:

Monika Pilch