Sezonowe czy bezterminowe? Spór o nowe umowy aktorskie podzielił środowisko teatralne. Chodzi w nim nie tylko o socjalne przywileje, ale o to, kogo i co zobaczymy za kilka lat na scenach - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej.
José Luis Gómez, wybitny aktor hiszpański i szef Teatro de la Abadia z Madrytu, spojrzał na mnie z niedowierzaniem. - 50 aktorów? Na stałych etatach? Chyba żartujesz, amigo. Rozmawialiśmy w Teatrze im. Jaracza w Łodzi, w którym José Luis występował gościnnie z hiszpańską "Końcówką" w reżyserii Krystiana Lupy. Informacja, że łódzki teatr zatrudnia blisko 50-osobowy zespół aktorski, wprawiła go w osłupienie. - W Hiszpanii żaden teatr nie mógłby sobie na to pozwolić. My angażujemy aktorów osobno do każdego spektaklu. Podobne zdziwienie pomieszane z zazdrością obserwuję od dawna u ludzi teatru z Włoch, Francji, Wielkiej Brytanii czy USA odwiedzających Polskę. Teatry ze stałymi zespołami w ich ojczystych krajach można policzyć na palcach jednej ręki: to m.in. National Theatre i Royal Shakespeare Company w Londynie, Comédie-Française w Paryżu i Théâtre National w Strasburgu. Polska z siecią ponad 60 stałych scen z zespołami aktorskimi n