„Wieczór Trzech Coachów” Włodzimierza Kaczkowskiego w reż. autora w Teatrze Scena Współczesna w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w „Przeglądzie”.
Do obsady w spektaklu „Wieczór trzech coachów" według własnego scenariusza Włodzimierz Kaczkowski zaprosił aktorów, których nazwiska zaczynają się od Ma. To oczywiście żart, ale jest prawdą, że występująca w „Wieczorze" trójka: tryskająca energią Monika Mariotti, nieco kpiarski Robert Majewski i pogodny Łukasz Matecki, ma poczucie humoru we krwi. Dzięki temu przedstawienie - jak zwykle w Teatrze Scena Współczesna na pograniczu kabaretu, stand-upu, improwizacji i przemyślanego scenariusza - biegnie wartko, przynosząc mnóstwo uśmiechu i wytchnienie od codzienności.
Pomysł jest prosty, a w tym tajemnica powodzenia: Kaczkowski nawiązuje do modnego coachingu, czyli swego rodzaju treningu do osiągania sukcesu, potraktowanego na szczęście z przymrużeniem oka, ale i z odrobiną goryczy. Jest trochę zabawy z naukowymi definicjami i ekspertyzami zaoceanicznych specjalistów (z ekranu przemawiają do nas jak natchnieni Wojtek Solarz i Sebastian Stankiewicz), okraszonej piosenkami do tekstów Krzysztofa Konrada z muzyką Mateusza Wachowiaka (m.in. brawurowa „Głupota, głupota").
Specyficzny smak ma minutowa przerwa na... włączenie telefonów komórkowych, podczas której coachowie szukają w sieci nowych inspiracji, ale i widzowie sięgają po swoich smartfonowych przyjaciół. Cóż, tacy przyjaciele, jakie czasy.