EN

29.09.2007 Wersja do druku

Teatr jest gdzie indziej

Nie polemizuję z Węgrzyniakiem. Sierakowski i jego środowisko nie spędzają mi snu z powiek. Boli mnie coś innego. Z coraz większym trudem odnajduje na scenach "mój" teatr. Widzę zwykle niezdarne, znacznie rzadziej sugestywne, próby opisania polskiej rzeczywistości. Kłopot w tym, że jest to prawie zawsze zapis w skali 1:1 - Jacek Wakar zabiera głos w dyskusji po tekście Rafała Węgrzyniaka "Nowa lewica w teatrze" opublikowanym w Teatrze.

Nie bawią mnie zabawy w budowanie przeciwstawnych obozów, w tworzenie okopów, z których należy bronić swoich poglądów, jednocześnie kanonadą efektownych argumentów ostrzeliwując adwersarzy. Powoli przestaje mnie ciekawić, kto z kim i przeciw komu. Polski teatr nie jest dla mnie - jak chciał tego Jan Klata w pamiętnym, krótkim manifeście z "Notatnika Teatralnego" - polem walki. Wciąż jest, albo przynajmniej chcę, żeby był, spotkaniem. Wybaczcie naiwny idealizm. Kilka lat temu, w teatrze gdzieś daleko, oglądałem - uznany przez pokaźną część krytyki za wydarzenie - spektakl młodej zdolnej reżyserki. Znamy się, więc postanowiłem po zakończeniu pogratulować jej świetnej inscenizacji. Nie posiadała się ze zdumienia. Z góry założyła, że skoro reprezentuję "ten" obóz w sporze o młody teatr, jej przedstawienie po prostu nie ma prawa mi się podobać. Usiedliśmy, wypiliśmy piwo, zapaliliśmy papierosa. Przegadaliśmy dłuższy czas, zapominając

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr jest gdzie indziej

Źródło:

Materiał nadesłany

Teatr nr 9/09.2007

Autor:

Jacek Wakar

Data:

29.09.2007

Wątki tematyczne