EN

10.10.2022, 13:24 Wersja do druku

Tańcząc z czułością cz. 1: Barometr czułości

Inne aktualności

Tańcząc z czułością to cykl refleksji o pewnym szczególnym rodzaju wrażliwości, którą pozwala rozpoznawać i rozwijać aktywność taneczna. Doświadczanie w taki sposób siebie, innych osób i świata to ścieżka, która niesie potencjał wpływu na rzeczywistość i jej zmiany. Zmiany na „dobre”. Ku znajdowaniu poczucia sprawczości, wartości i swojego szczęścia.

Kiedyś (a było to na początku tego wieku), uwielbiałam czytać w „Zwierciadle” felietony Czułym okiem Tomasza Jastruna. Podglądały świat przenikliwym, uważnym okiem i przez to wręcz naturalnie zachęcały do podejmowania refleksji – zmuszały do zastanowienia, czasem zaskakiwały albo śmieszyły. Dzięki nim miało się poczucie bliskiej rozmowy z kimś, kto jest tuż obok – otwarty i obecny.

Czułość budzi pewien rodzaj uważności. Jest to istnienie „tu i teraz”, a jednak równocześnie trochę poza czasem – gdy skupiamy się na istocie, która czułość wyzwala. Patrzymy wtedy na nią, a patrząc, autentycznie ją widzimy i czujemy. Roztapiają się przy tym różne bariery, a my również rozmiękczamy nasze formy i fasady, gubimy maski, by na ten moment poczuć i spotkać ją prawdziwie. Czułość niesie pozorną słabość i bezbronność, równocześnie pozostając przy tym zagadkową, przemieniającą siłą.

Pobawmy się chwilę osobistym barometrem czułości. Zapewne pamiętamy gesty czułości innych osób wobec nas – czasem z ogromnym ciepłem rozlewającym się w sercu, a czasem z pewnym zażenowaniem, gdy nie byłyśmy/byliśmy gotowi na jej odbieranie i/lub dawanie. Jak nasza własna skala emanacji czułości zmieniała się z upływem czasu? Jak bogata jest kolekcja naszych „czułościowych” wspomnień? A jak z naszą czułością wobec nas samych? Czy patrzymy na siebie w lustrze z czułością niezależnie od okoliczności? Czy pochylamy się czule nad swoimi potrzebami?

Jak w życiu, tak i w tańcu – czułość skierowana do siebie będzie skrojona na miarę osobistą.

Pamiętam ileś momentów, kiedy taniec wcale nie kojarzył mi się z czułością, a przemocą. Sporo teraz się o tym w naszym tanecznym środowisku mówi, chociaż jeszcze wciąż za mało, biorąc pod uwagę niektóre kontrowersyjne praktyki w kontekście edukacyjnym czy artystycznym (warto zajrzeć do materiałów przygotowanych przez I Oddolny Kongres Tańca przeciwko przemocy)[1]. Zmiana wymaga inwestycji czasu i energii, uważności i empatii.

Tymczasem empatia i wgląd to właśnie nadal niedocenione i zepchnięte na margines sposoby doświadczania świata – jak pisze w eseju Czuły narrator Olga Tokarczuk. Wgląd rozumiany jest przez autorkę jako szczególny rodzaj momentu wielopoziomowej percepcji; „ujrzenia”, „uświadomienia sobie”, „zrozumienia”, pozwala na nieodwracalne przejście na drugą stronę lustra świadomości. Ten świeżo zdobyty, nowy wymiar wrażliwości domaga się wspierającego współodczuwania, czyli empatii. Czułość jest świadomym współdzieleniem losu, przejęciem się drugim bytem, postrzeganiem świata jako żywego, wzajemnie współzależnego i współpracującego.

I takie mam marzenie, że właśnie tak (ja/my) będziemy go widzieć i odbierać coraz częściej. W moim odczuciu szansę na to niesie taniec.

Przy okazji uczestnictwa w II Ogólnopolskim Kongresie Tańca  jako panelistka wspomniałam w jednej z wypowiedzi o wyjątkowym darze, jaki moim zdaniem mają osoby tańczące. Potrafią wpływać na otoczenie i zmieniać je samą swoją obecnością. Dzieje się tak dzięki temu, jakie są – ukształtowane uważną pracą z ciałem i przestrzenią. Dlatego mogą prowokować budowanie wrażliwych relacji z innymi i ze światem za pomocą subtelnego języka mowy ciała. Każdy człowiek ma zasoby – ciało, umysł i serce – by móc to robić: poruszać się i tańczyć w czułej relacji ze sobą i innymi.

A zatem, zatańczymy?

[1] Z materiałami można zapoznać się w dokumencie przygotowanym przez organizatorki wydarzenia pod linkiem – przyp. red.

Źródło:

taniecPOLSKA.pl
Link do źródła

Autor:

Paulina Wycichowska

Data publikacji oryginału:

26.09.2022