Logo
Magazyn

Tam, gdzie bohaterka milczy, opowiadaczka mówi własnym głosem

17.11.2025, 15:51 Wersja do druku

Już 19 listopada w Mazowieckim Instytucie Kultury rozpoczyna się 20. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania HISTORIE/HERSTORIE. W tegorocznym festiwalu wystąpią artystki i artyści, którzy w prezentowanych narracjach przyjmują perspektywę kobiet i osób queerowych.

fot. graf. Wiola Pierzgalska

Agnieszka Aysen Kaim przygotowała premierowy spektakl: „Opowieść o dzielnej kobiecie, która się turbowała po świecie. Regina Salomea Pilsztynowa i jej memuar” (czwartek, 20 listopada, godz. 19.00). Na festiwalu, wystąpi także w rolach organizatorki i koordynarki międzynarodowego projektu Cassandra. Jest także animatorką Międzynarodowej Sceny Debiutów i poprowadzi seminarium Młodzi opowiadacze zaangażowani społecznie. O ścieżkach swojej pracy rozmawia z Jarosławem Kaczmarkiem.

Jarosław Kaczmarek: Na tegorocznym festiwalu zaprezentujesz spektakl „Opowieść o dzielnej kobiecie, która się turbowała po świecie. Regina Salomea Pilsztynowa i jej memuar”. Opowiedz nam o genezie jego powstania - dlaczego zainteresowała Cię właśnie postać Reginy Salomei Pilsztynowej? Z jakich źródeł korzystałaś i jaki miałaś pomysł na nadanie im formy scenicznej opowieści?

Agnieszka Aysen-Kaim: Regina Salomea Pilsztynowa to dla mnie prototyp emancypantki, a także i kobiety biznesu. Jej odwaga i tupet w świetle realiów historycznych jej epoki - XVIII wieku, budzą mój nieukrywany podziw. Pamiętnik „Echo na świat podane procederu podróży i życia mego awantur”, który po sobie pozostawiła, to bardzo wyrazisty ego-dokument, który przekracza ramy pamiętnika jako gatunku literackiego - jest międzygatunkową mozaiką i historią osobistą a także zbiorem tekstów z ustnego folkloru, odwołujących się do legendy i mitu. Podobnie też sama bohaterka przekracza ramy obyczajowe wyznaczone kobiecie epoki saskiej, zaskakuje zarówno niezależnym charakterem, jak i mobilnością podróżniczkiRegina Salomea Pilsztynowa była bowiem samozwańczą lekarką, która nie mogła mieć formalnego wykształcenia, bowiem kobiety w tamtych czasach nie miały do niego dostępu. Mimo to Salomea pracowała m.in. na dworach osmańskim, rosyjskim i z tej pracy sama się utrzymywała, samostanowiła o sobie i pisała, kreując zgrabnie swój wizerunek. A że nie lubię form i narzuconych społecznie ról, więc imponują mi osoby, które się z nimi konfrontują. I tak historię mojej bohaterki przedstawiam jako opowiadaczka i badaczka, współczesna kobieta w średnim wieku, oscylująca pomiędzy kulturą Orientu i Okcydentu. Używam swojego języka, ale korzystam z oryginalnych fraz mojej bohaterki. Czasem cytuję je bezpośrednio, a czasem parafrazuję, podobają mi się, gdyż są przykładem jędrnej staropolszczyzny, zabawnej i osobistej. 

W swojej interpretacji losów Salomei nie unikam też przybliżenia trudnych, niewygodnych wątków, bo Salomea bywała kontrowersyjna, zwłaszcza gdy na jej losy spojrzymy ze współczesnej perspektywy. To jednak nic nowego, i antyczny Odys miewał rysy na swym epickim charakterze. Otóż właśnie rysy i szczeliny biograficzne interesują mnie w opowiadaniu najbardziej. Tam, gdzie bohaterka milczy, opowiadaczka przemówi swoim głosem, może dopowiedzieć historię, epizod, zabrać słuchacza na jakąś poboczną ścieżkę, „zaciągnąć” go poza kres jego wyobraźni. 

Opracowując ten program, korzystałam przede wszystkim z samego pamiętnika z 1860 roku, który opracowano w 1957 roku pod zmienionym tytułem jako Proceder podróży i życia mego awantur, można rzec, że nawet oryginalny tytuł jej odebrano, używając jej języka „obdarli ją ze wszystkiego”. Korzystałam też ze szkiców historycznych m.in Zbigniewa Kuchowicza, Dariusza Chemperka, Barbary Grosfeld, Dariusza Kołodziejczyka, Andrzeja Cieńskiego, Jana Reychmana. I swoją opowieścią podejmuję z niektórymi z nich polemikę, podważam ich autorytarą, mizoginiczna krytykę Dokładam też różne smaczki z epoki, wprowadzam inne postacie z osemnastowiecznego Stambułu, wątki z listów, między innymi autorstwa Lady Mary Montague, żony brytyjskiego konsula w Konstantynopolu. 

Można powiedzieć, że spektakl stał się trochę wariacją na bazie tekstu samej Pilsztynowej, ale zdecydowanie mniej fabularnie a bardziej naukowo, historycznie już ją opisałam w rozdziale w monografii "Ludzie dwóch kultur – wybrane przypadki transgresji kulturowej Polaków w Imperium Osmańskim w XVII, XVIII i XIX wieku" (2020)  i dopiero potem odważyłam się opowiedzieć jej historię językiem opowieści scenicznej. 

J.K: Wypowiedziom artystycznym wokół festiwalowego tematu Historie/Herstorie będzie towarzyszyła dyskusja z Twoim udziałem "Czyją historię opowiadasz? Perspektywy her- i queerstoryczne". Jakie refleksje i emocje  będą Ci towarzyszyć w jej czasie? Temat opowiadania z perspektywy kobiecej poruszacie od początku istnienia festiwalu. Jest on m.in. omawiany w waszej publikacji z 2006 roku "Przyjemność opowiadania"...

A.A.K: Zawsze szukałam historii kobiet, które walczą o swoją niezależność, interesujących buntowniczek. Zwłaszcza, że takie kobiety rzadko występują w tradycyjnych narracjach, które najczęściej wychwalają kobiecą urodę i „ugruntowane cnoty niewieście”. Kobiety najczęściej lądują w dalszym szeregu za bohaterem męskim, jako niewiasta „przyboczna”, jako wręcz atrybut bohatera. Projektem o tej tematyce były Rękoczyny czyli opowieści zagniewanych kobiet z 2019 rokurzecz o małych kobiecych walkach z opresyjnością tradycji w różnych kulturach. Dodatkową motywacją do prezentowania tematyki kobiecej jest chęć pokazania, że wbrew pozorom kultura orientalna w narracjach nadaje kobietom więcej sprawczości, szukałam więc takich historii z tego kręgu kulturowego , które burzą mit kobiety uciśnionej. Moje bohaterki, jak Harman Dali z tradycyjnego turkmeńskiego eposu, czy Azade – bohaterka perskiej historii właśnie należą do tej grupy. Pod tym kątem przepowiadam też na nowo historie Szeherezady. 

J.K.: Na festiwalu występujesz w roli organizatorki i koordynarki międzynarodowego projektu Cassandra. Jesteś animatorką Międzynarodowej Sceny Debiutów i prowadzisz seminarium Młodzi opowiadacze zaangażowani społecznie. Jaki jest dla Ciebie sens tej ścieżki działań? Na ile łączy się z artystycznym, scenicznym wymiarem festiwalu, a na ile wykracza poza jego ramy?

A.A.K: Uznałam, że skoro jako Stowarzyszenie istniejemy od 1997 roku i w czasach, kiedy jeszcze nikt w Polsce nie mówił głośno o sztuce opowiadania, nasze działania znalazły poparcie takich instytucji, jak np. Instytut Kultury Polskiej, teraz przyszła pora na nas, aby wesprzeć młodszych artystów opowiadaczy. Zwłaszcza, że Federacja na rzecz Opowiadania Historii w Europie (FEST), zaproponowała wspólne złożenie projektu, do którego zgłosiły się 4 duże festiwale (Belgia – Alden Biesen, Holandia – Amsterdam, Szwecja – Sagobygden i Norwegia – Oslo). Uznałam, że nasz MFSO w Warszawie jako festiwal o sporej renomie w tej części Europy, może też wziąć udział w tym projekcie. I tak się to potoczyło.  Projekt Cassandra otrzymał finansowanie z programu Kreatywna Europa, a jego celem jest wspieranie młodych opowiadaczy. Ważnym aspektem ujętym w tym projekcie jest społeczne zaangażowanie artysty opowiadacza w tematykę, którą podejmuje. Projekt zakłada też dalsze występy na międzynarodowych scenach festiwali opowiadania. Zależy mi na tym, aby i nasz stał się prawdziwą przestrzenią różnych głosów, żywiołów i perspektyw, i dlatego zdecydowałam się pokazać, czym może być  sztuka opowiadania dla  młodych. W zeszłym roku na 19 MFSO do występów na scenie zaprosiliśmy polskich młodych opowiadaczy: Natalię Drąkę, Werę Kątną i Dawida Piguta. Natomiast tegoroczna 20. edycja MFSO gości dwójkę młodych opowiadaczy z Belgii, Winter de Cock i Daana Arnautsa. Towarzyszy im ich mentor Tom Van Mieghem, opowiadacz i aktor. Winter i Daan mają wykształcenie teatralne, ale postanowili zostać opowiadaczami, bo to daje im większą autonomię, pozwala im własnym głosem i tekstem opowiedzieć historię, która z rezonuje z ich doświadczeniem. Z mojej obserwacji  działań artystów tej części Europy wynika, że sztuka opowiadania chętnie łączona jest z rożnymi innymi dziedzinami artystycznymi, często to są formy z pogranicza teatru i opowieści. Tematycznie zaś chętnie sięga się po wątki osobiste, które jednak opowiadane są w nieoczywisty sposób. 

Właściwie od zawsze, odkąd zajmuję się opowiadaniem towarzyszy mi przekonanie, że opowiadacz winien swoją historią, coś ważnego wnosić, czy jest to interpretacja istniejącej historii tradycyjnej, czy literackiej, czy artystyczna interpretacja bieżącej rzeczywistości, to za każdym razem historia powinna „podejmować” ważny temat. Sam opowiadacz zaś jest dla mnie kimś pomiędzy artystą, a nauczycielem. Nie mam na myśli uproszczonego dydaktyzmu czy jakiejkolwiek indoktrynacji. Opowiadacz to głos swojej społeczności. 

Czwartek, 20 listopada, godz. 19.00

19.00–20.15 | Opowieść o dzielnej kobiecie, która się turbowała po świecie. Regina Salomea Pilsztynowa i jej memuar

Agnieszka Ayşen Kaim, Marta Maślanka, Emin Sarıçoğlu

Sala Widowiskowa | bilety: 30 zł 

dostępność: pętla indukcyjna

Spektakl jest częścią grantu „W ciągłym ruchu, rzecz o globalnej migracji”, dofinansowanego ze środków przyznanych przez Ministra Nauki w ramach Programu Społeczna Odpowiedzialność Nauki II.

Sprzedaż biletów w kasie Mazowieckiego Instytutu Kultury lub online: www.mik.waw.pl/repertuar

festiwalopowiadania.pl

Zadanie publiczne dofinansowano ze środków otrzymanych od m.st. Warszawy oraz z budżetu państwa – ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

Autorka grafiki: Wiola Pierzgalska

Źródło:

Materiał nadesłany

Sprawdź także