„Miłość w Auschwitz” w reż. Grzegorza Kempinskiego w Akademickim Teatrze Remont w Gliwicach. Pisze Izabella Paskuda.
Ta sztuka nie powinna się odbyć! - W Teatrze Remont, Grzegorz Kempinsky – robi coś, czego większość twórców panicznie się boi! Rozwala system!
Ta sztuka nie powinna się odbyć! I właśnie dlatego musi! – bo są historie, które wyrywają się na wolność, nawet jeśli świat wolałby odwrócić wzrok. Są opowieści, które nie proszą o zgodę na istnienie, tylko wdzierają się w świadomość jak wyrzut sumienia, jak zimny oddech prawdy na karku.
„Miłość w Auschwitz” nie jest spektaklem, który się „ogląda”. To doświadczenie, które się przeżywa – i które zostaje pod powiekami jeszcze długo po tym, jak gasną światła.
W Teatrze Remont w Gliwicach, Grzegorz Kempinsky – autor i reżyser – robi coś, czego większość twórców panicznie się boi: sięga po temat, który może spalić, sparzyć, przytłoczyć. Ale zamiast banału, patosu czy dydaktycznego bełkotu, dostajemy spektakl, który ryje w widzu głęboką bruzdę. Spektakl, który nie idzie na kompromisy. Spektakl, który nie daje wytchnienia.
„Nie powiem wam, o czym dokładnie jest ta historia. Nie zdradzę, gdzie kończy się fakt, a gdzie zaczyna teatralna wizja”. I nie dlatego, że nie wypada – tylko dlatego, że trzeba to zobaczyć. Trzeba wejść i pozwolić, żeby ta opowieść wdarła się tam, gdzie nie dociera nic współczesnego: w surowy, nagi nerw człowieczeństwa.
To jedna z tych sztuk, po których człowiek wychodzi wolniej. Ciszej. Jakby cięższy. Jakby wiedział coś, czego nie chciał się dowiedzieć, ale czego nie może już od-wiedzieć.
Kempinsky i jego zespół podnieśli poprzeczkę tak wysoko, że większość teatrów patrzy na nią dziś jak na pułap nie do osiągnięcia. I zrobili to bez fajerwerków, bez głupich trików, bez efekciarstwa – po prostu potężną, uczciwą, bezczelną w swojej emocjonalnej odwadze robotą.
Jeśli naprawdę chcecie wiedzieć, po co istnieje teatr, dlaczego warto wyłączyć telewizor i przyjść na widownię teatru – właśnie dlatego. Tu to się wydarza. Prawdziwie. Bez filtra. Bez zabezpieczenia.
Bo takie sztuki powinny się wydarzać – nawet jeśli świat nie jest na nie gotowy.
Ta sztuka nie powinna się odbyć...
Ta historia nie powinna się nigdy wydarzyć...
Ale się wydarzyła, czas pomału zabiera ostatnich świadków tej historii.
Grzegorz Kempinsky napisał i wyreżyserował w Teatrze Remont sztukę "Miłość w Auschwitz".
O czym jest sama sztuka i czy są w niej zawarte prawdziwe wydarzenia nie zdradzę. Wyczekujcie kolejnych dat na afiszu teatralnym tej sztuki!
Dlaczego?
A to dlatego, że jest to jedna z najlepszych sztuk jakie widziałam dotychczas!
Sztuka trudna, bardzo wielokrotnie złożona a uwierzcie jako fotograf pracujący od lat widziałam już bardzo dużo.
Nie wyjdziesz obojętnie po tej sztuce i długo będzie w tobie siedzieć to co zobaczysz. Brakuje mi słów aby napisać coś jeszcze i nie chcę aby tego co piszę było dużo.
Gratuluję i chylę czoła to była wysoka poprzeczka jaką postawiliście sami sobie. Jak mówi Grzegorz wyrzucajcie telewizory i chodźcie do. teatru.
Grzegorz moje wielkie gratulacje, tworzysz pięknie i wyciskasz z nas wszystkie nawet te najgłębsze uczucia. Proszę nie przestawaj!