EN

23.05.2023, 15:27 Wersja do druku

Szczere stare złoto

„Żyję!” Łukasza Zaleskiego w reż. Magdaleny Miklasz, w Akademii Sztuk Teatralnych we Wrocławiu. Pisze Agata Tomasiewicz, członkini Komisji Artystycznej 29. Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.

fot. Monika Stolarska / mat. teatru

Kiedy myślę o Żyję!, spektaklu dyplomowym Wydziału Lalkarskiego wrocławskiej filii Akademii Sztuk Teatralnych, mam przed oczami stare złoto – kolor połyskującego kombinezonu głównej bohaterki, metalicznych zastawek tworzących scenografię, plisowanych spódnic tancerzy i tancerek. Barwę nie tak prymitywną jak czerwonawy poblask tombaku i nie tak jasną jak kruszec najwyższej próby; kojarzącą mi się głównie ze sztywnymi sukienkami z tafty zakładanymi na szczególne okazje – modnymi dawno i nieprawda lat temu, może jeszcze na przełomie mileniów.

Miałam szansę odświeżyć pamięć i obejrzeć rejestrację w ramach Festiwalu Szkół Teatralnych – spektakl na żywo widziałam przed końcem ubiegłego roku. Przyznam, że niedokładnie zapamiętałam jego wizualną stronę. Złoto mieni się w nim różnymi odcieniami. A jednak to jego przydymiona odmiana jakoś stopiła się w moim umyśle z postacią izraelskiej piosenkarki Ofry Hazy, wokół której plotą się wątki przedstawienia.

Stare złoto nie może zalśnić pełnym blaskiem. Haza zachwyciła na Eurowizji w roku 1983 w Monachium, ale musiała zadowolić się drugim miejscem. Jej wokal miał pojawić się na ścieżce dźwiękowej do filmu Gladiator – ostatecznie zaśpiewała Lisa Gerrard z Dead Can Dance. Przewidywano, że stanie się najcudowniejszym towarem eksportowym izraelskiego rynku muzycznego, niestety odeszła w młodym wieku w wyniku powikłań związanych z AIDS. Wolała umrzeć, niż być kontrowersyjna, parafrazując słowa Rabina.

A teraz – w wizji reżyserki Magdaleny Miklasz i autora Łukasza Zaleskiego – Ofra puka do nieba bram i zostaje przywitana przez tamtejszych urzędasów, pardon, nobliwych eklezjastów. Ci stawiają osobliwy warunek: wpuszczą artystkę do krainy wiecznego spokoju, jeśli spełni ich oczekiwania. Choćby takie, że dzień w dzień, przez całą niepojętą wieczność będzie śpiewać swój eurowizyjny hit – Chai, czyli „Żyję”. Na chwałę zaświatowego Izraela, na pohybel reszcie narodów niewybranych. A zatem, pozostając przy metalurgicznych skojarzeniach, Ofra miałaby stać się złotem przekuwanym w formy wymyślone przez mędrców/pijarowców z pozagrobowej rzeczywistości.

Żyję! zostało skonstruowane według zasady przyświecającej wielu spektaklom dyplomowym. Kolejne sceny doczepiane są jak wagoniki do lokomotywy wiodącego tematu. Dramaturgiczna precyzja ma mniejsze znaczenie niż możliwość zaprezentowania aktorskich umiejętności w zróżnicowanych scenach, utrzymanych w odmiennych stylistykach i rejestrach emocjonalnych. Wrocławskie przedstawienie rozpięto między kadiszem a kabaretem. Momenty utrzymane w tonie serio rozsadza musicalowa energia (spektrum jest szerokie: obok piosenek Hazy pojawiają się utwory Queen, Kalibra 44 czy Radiohead). Mniej więcej w połowie widowiska odbywa się wykład performatywny (choć należałoby go nazwać po prostu występem: Gabriela Szymczak jako zwichrowany Komar tworzy energiczną rolę). Pełna werwy prelekcja z wokalno-choreograficznymi wstawkami dotyczy zarówno statystyk związanych z AIDS, jak i tabu towarzyszącego chorobie, a wreszcie – profilaktyki oraz skuteczności leków nowej generacji.

fot. Monika Stolarska / mat. teatru

Ten peleton scen zestraja się jednak w całość dzięki energii zespołu. Gabriela Gola, wcielająca się w rolę zahukanej Ofry Hazy, początkowo daje się przyćmić dobrze przygotowanej wokalnie i choreograficznie reszcie (warto wyróżnić tu role Ewy Wyględowskiej i Magdaleny Dudek) – ale stopniowo rozwija postać i w pełni prezentuje swoje możliwości. Piosenkarka konfrontuje się z niebiańskimi autorytetami (postać Marka Edelmana z gargantuiczną głową, ożywiona dzięki vis comica Szymona Stęchłego; monstrualna postać biblijnego Noego, w którego wciela się Karolina Pawlak; despotyczny Rabin Aleksandry Kołtuniak) oraz z odszczepieńcami zmarłymi w wyniku zarażenia HIV: Gią Carangi (Pawlak), Rockiem Hudsonem (Stęchły) i charyzmatycznym, usztywnionym w swoim scenicznym wizerunku, choć szczerze zachęcającym do emancypacyjnego gestu Freddiem Mercurym (Adrian Wiśniewski). Na koniec Ofra spotyka się ze swoim mężem, świętoszkowatym Doronem Ashkenazim granym przez Michała Remiszewskiego. Również Doron usiłuje dostać się do nieba. W tym celu udaje skruchę – przebaczenie żony pozwoli mu urządzić się w lepszej części zaświatów.
    Haza uświadamia sobie, jak naprawdę postrzegają ją członkowie rady. Dla nich milczenie jest złotem, choć rozumieją tę maksymę nieco opacznie. Ofra stanowi dobrą kandydatką na niebiankę, bo „milczała, o czym trzeba było milczeć”. Żyła wbrew sobie. Nie wzbudzała kontrowersji, negowała prawdę o swojej chorobie, zgadzała się na manipulowanie jej publicznym wizerunkiem. „Najpiękniejszy kwiat, który wyrósł na nieprzyjaznej ziemi” stał się reprezentacyjnym okazem w izraelskiej szklarni – cóż z tego, że tej róży obcięto kolce. Same zaświaty nie różnią się wiele od doczesności. Nie ma metafizyki, jest partykularyzm. Nie ma Boga, jest BUK – Biuro Ustaw Kresu, grupa służbistów realizujących swoje interesiki. Niebo to rezerwuar pamięci, w którym pielęgnuje się pożądane narracje. Artystka zaczyna się buntować, nic więc dziwnego, że rada starszych zamyka przed nią wrota. Emancypacji daleko jednak do zerojedynkowego gestu przekroczenia – jest procesem. Dlatego Haza, zanadto kłopotliwa dla biblijnych matuzalemów, ale jeszcze zbyt niepewna, by dołączyć do wywrotowców (choć niewykluczone, że rockandrollowy raj nigdy nie będzie jej bliski), trafia do Szeolu.
    Na początku spektaklu Rabin śpiewa uduchowioną pieśń Ba ha yakhon uv ya mekhon – kaddish. Z góry powoli opada wielka nieruchoma lalka wyobrażająca ciało zmarłej wokalistki. W finale ta sama lalka podąża do Szeolu – już na własnych nogach, animowana przez cały zespół. Dopiero z czeluści nigdziebądź mogą wybrzmieć niewygodne głosy. Ofra wygłasza ostatni monolog. O strachu. O milczeniu jednostki i milczeniu świata – wobec nierówności ekonomicznych, dyskryminacji mniejszości, kryzysów humanitarnych. Mówi o świecie rozparcelowanym na rozliczne nieba – zarówno te światopoglądowe, ideologiczne, jak i te wyznaczane przez granice państw. Wspomina o uchodźcach bezskutecznie starających się o azyl przy polsko-białoruskim przejściu granicznym, umierających w głębi lasu. To kadysz dla zapomnianych.
Choć ten monolog brzmi nieco naiwnie, to jednak ma istotne znaczenie. Przecinają się w nim bowiem tematyczne osie przedstawienia: refleksje nad jednostkową emancypacją, wirusem HIV, politycznymi uwikłaniami i dyskursem narodowym. Poszczególne nacje zasklepiają się w narracjach o sobie samych, budują tożsamość na poczuciu odrębności. W ten kontekst dobrze wpisuje się wątek Eurowizji, w której uczestniczyła Haza. Żadna to tajemnica, że wyniki głosowań poszczególnych państw emocjonują równie mocno co występy – jeśli nie bardziej. Tymczasem wirus ma charakter transnarodowy. Ignoruje wszelkie granice, działa chaotycznie, infekuje, zawłaszcza. Destabilizuje ład. Patogen rodzi skojarzenia z ekspansywnością zła („Zawsze nas atakowano, ale wychodziliśmy z tego zwycięsko. Problem zaczął się teraz, kiedy zaczęliśmy atakować sami siebie. Jak ten wirus” – mówi sceniczny Noe w odniesieniu do historii narodu żydowskiego).
Ale ujęty w ramy metafory wirus ma także moc transformującą. Ofra zdejmuje złoty kostium. Odmawia zaśpiewania jednoznacznie afirmatywnego Żyję!. Pokazuje środkowy palec rzeczywistości, w której nieba podlegają kurateli. Daje sobie prawo do bycia zagubioną, istnienia w zawieszeniu. Cofa się tym samym do punktu zero. Tylko stamtąd – z Szeolu – może wykonać pierwszy krok w samodzielnie obranym kierunku.
Agata Tomasiewicz

Łukasz Zaleski Żyję! Reżyseria: Magdalena Miklasz, scenografia: Adrianna Duda, lalki: Kinga Melka. kostiumy: Kinga Grzywacz, muzyka i opracowanie muzyczne: Hubert Walkowski, choreografia: Zbigniew Karbowski, reżyseria światła: Monika Stolarska. Prapremiera w Teatrze AST we Wrocławiu 11 października 2022.

Źródło:

Materiał własny

Wątki tematyczne