EN

27.04.2023, 10:52 Wersja do druku

Strzępka odwieszona: jedna dobra wiadomość dla polskiego teatru. I kilka złych

Wygrana warszawskiego ratusza, organizatora Teatru Dramatycznego, w sądowym sporze z wojewodą mazowieckim jest jak delikatny powiew świeżego powietrza w ciężkiej i wciąż gęstniejącej atmosferze w polskiej kulturze. Pisze Aneta Kyzioł w „Polityce”.

fot. Monika Stolarska

PiS-owi nie udało się wyrzucić Moniki Strzępki z fotela dyrektorki Teatru Dramatycznego w Warszawie, ale tego samego dnia, gdy Wojewódzki Sąd Administracyjny ogłaszał swój wyrok, na innym fotelu – redaktora naczelnego wydawanego od 1956 r. i progresywnego miesięcznika „Dialog” – zasiadł Antoni Winch, związany z instytucjami już przez PiS przejętymi albo ideowo z władzą związanymi i szczodrze karmionymi przez nią publicznymi pieniędzmi. Uznał, że „aktualna linia czasopisma wymaga nie tylko utrzymania, ale także pogłębienia – otwarcia na nowe interpretacje, dyskursy i refleksje”. Nazwisko nowego szefa do końca pozostawało tajemnicą dla jego nowych podwładnych, z którymi nikt nie konsultował wyboru, a ich własne propozycje zostały zignorowane.

Teatr Klasyki Polskiej z solidną dotacją

Instytucji bliskich władzy przybywa w takim tempie, że brakuje kadr. Na szczęście ci, którzy są, potrafią działać na kilku frontach jednocześnie. Przykładowo 37-letni Winch szefowanie „Dialogowi” będzie łączył z zarządzaniem działem prozy w „Twórczości” (wydawanej podobnie jak „Dialog” przez podległy ministerstwu kultury Instytut Książki), pracą kierownika literackiego w Teatrze im. Jaracza w Łodzi, gdzie dyrektorem jest powołany przez łódzkiego marszałka wbrew woli zespołu Michał Chorosiński, mąż pisowskiej posłanki Dominiki Figurskiej-Chorosińskiej. Oraz funkcją sekretarza w Polskiej Kompanii Teatralnej, która m.in. wydaje (za dotację z MKiDN) konserwatywny portal Teatrologia.info, gdzie Winch także publikuje. Zaś jego dramaty wystawia Teatr Telewizji po dobrej zmianie.

Z kolei wspomniany Michał Chorosiński oprócz dyrektorowania w Łodzi jest „koordynatorem teatru”, reżyserem i aktorem Teatru Klasyki Polskiej. Który przed miesiącem, w Międzynarodowy Dzień Teatru, został decyzją ministra Glińskiego trzecią sceną narodową, obok Teatru Narodowego w Warszawie i Narodowego Starego Teatru w Krakowie, z ministerialnym budżetem „ponad 10 mln zł”. Teatr impresaryjny, lekturowy, bez stałej siedziby i zespołu, został okrzyknięty wzorcem z Sèvres wystawiania rodzimej klasyki i przyrównany m.in. do paryskiej Comédie-Française.

Dyrektorem teatru oraz prezesem Fundacji Teatru Klasyki Polskiej, z którą to MKiDN współprowadzi nową scenę narodową, został Jarosław Gajewski, aktor wcześniej Teatru Polskiego, teraz Narodowego (w obu notabene często występował w klasycznie realizowanej klasyce, także rodzimej), i wykładowca Akademii Teatralnej. Z okazji nowej funkcji tłumaczył: „Tym teatrom, które nie mają odwagi wystawiać »Księdza Marka«, »Fantazego«, »Dziadów«, będziemy służyć pomocą”. Jakby teatry naprawdę bały się wystawiać sztuki, na które i tak przyjdą szkoły, a czasem, jak w przypadku „Dziadów” Kleczewskiej, PiS będzie wręcz musiał te szkoły do przychodzenia zniechęcać...

Strzępka jak powiew świeżego powietrza

Dotychczas Teatr Klasyki Polskiej najczęściej w Warszawie występował w Łazienkach Królewskich i w zarządzanym przez Piotra Bernatowicza CSW, słynącym z występów Jana Pietrzaka. Ale jako scena narodowa zamierza poszerzać pole współpracy, m.in. o Kościół Wszystkich Świętych przy pl. Grzybowskim oraz zakon pijarów.

Wśród założeń programowych na 2023 r. są: „Festiwal Fredrowski” – „od maja do końca grudnia, w porozumieniu z instytucjami kultury w całej Polsce, Teatr zaprezentuje około 60 przedstawień swoich inscenizacji dramatów Fredry” (choć może być ciężko, bo w Roku Fredry wiele teatrów ma własne inscenizacje). Do tego Mrożek na dziesięciolecie śmierci, „Epaminondas” według Stanisława Konarskiego – premiera na scenie Teatru Collegium Nobilium, produkcja we współpracy z krakowską Prowincją Pijarów, czy „Czerwony marsz” według Karola Huberta Rostworowskiego – premiera przygotowana w formie teatru telewizji, prezentowana na stronach internetowych.

„Trzydziesta czwarta instytucja artystyczna, współprowadzona przez MKiDN, będzie dzisiaj powołana. Gdy przyszliśmy do tego gmachu w końcu 2015 r., takich instytucji było piętnaście” – chwalił z okazji ogłoszenia tej dobrej nowiny przedsiębiorczość swojego resortu minister Gliński. Na tym tle wygrana warszawskiego ratusza, organizatora Teatru Dramatycznego, w sądowym sporze z wojewodą mazowieckim jest jak delikatny powiew świeżego powietrza w ciężkiej i wciąż gęstniejącej atmosferze w polskiej kulturze.

Wojewoda Radziwiłł teatru strzeże

Przypomnijmy, że chodzi o rozstrzygnięcie nadzorcze stwierdzające nieważność zarządzenia prezydenta m.st. Warszawy Rafała Trzaskowskiego w sprawie powołania w sierpniu ubiegłego roku Moniki Strzępki na dyrektorkę Teatru Dramatycznego. Wojewoda Konstanty Radziwiłł, wspierany przez Ordo Iuris, wystosował je w listopadzie, tuż przed tym, jak udał się na placówkę dyplomatyczną na Litwę. Jako argumenty przeciw decyzji komisji konkursowej, która wskazała Strzępkę, podał rzekomą niezgodność jej programu z oczekiwaniami organizatora konkursu, czyli miasta st. Warszawy, wyłożonymi w zarządzeniu konkursowym. Jej program ma nie wpisywać się w „tradycje sceny”, nie być skierowany do dotychczasowej publiczności, generalnie razić progresywnością, na czele z „agresywnym” feminizmem.

Efektem „rozstrzygnięcia nadzorczego” było zawieszenie Strzępki w funkcji dyrektorki. I jakkolwiek obśmiała to zdjęciem, na którym widnieje podwieszona nad widownią Dramatycznego, to zawieszenie wywołało całkiem poważne perturbacje w pracy 150-osobowego zespołu. Miasto złożyło skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Rozprawa odbyła się tydzień temu.

Strzępka zacytowała na niej opowiadanie Franza Kafki „Przed prawem”, ze strażnikiem, który stał przed prawem i bronił ludziom dostępu do niego. „Cytuję ten fragment, bo nazywa on dobrze moją kondycję w ostatnich miesiącach. A może w ostatnich latach. A może w ogóle – przez całe moje życie. (...) Za każdym razem, kiedy już wydaje mi się, że zyskuję panowanie nad swoim życiem – ja: kobieta, matka, chłopka, reżyserka, artystka, feministka – za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że oto wreszcie stanowię o sobie, to zawsze znajduje się jakiś strażnik, który z pozycji władzy wskazuje mi bramy prawa i wyrzuca mnie poza nie. (…) Nie ma dla mnie najmniejszego przypadku w tym, że jednym podpisem arystokraty, wojewody Radziwiłła, zostałam pracy pozbawiona ja, potomkini polskich chłopów. Że jednym podpisem mężczyzny zostałam pracy pozbawiona ja, kobieta. Że jednym podpisem osoby o poglądach konserwatywnych zostałam pracy pozbawiona ja, osoba o poglądach lewicowych”.

„Bohater opowiadania Kafki nigdy nie doczekał się wpuszczenia na łono prawa. Po całym życiu oczekiwania zmarł pod bramą. Wierzę, że nie podzielę jego losu. Wierzę, że żyjemy w państwie, które mimo wszelkich związków z Kościołem katolickim, mimo radykalnego zachwiania trójpodziału władzy nie jest jednak zainteresowane procesami czarownic. Wierzę, że żyjemy w państwie prawa, w którym to prawo jest dla wszystkich” – kończyła.

Strzępka odwieszona, bilety wyprzedane

26 kwietnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał wyrok (nieprawomocny, nie wiadomo, jak zareaguje nowy wojewoda). Odwiesił dyrektorkę Strzępkę, argumentując – cytuję za „Gazetą Wyborczą”, której dziennikarz był na sali, sam wyrok jeszcze nie został opublikowany – że „zarzuty muszą być uzasadnione i wykazanym przez organ nadzoru istotnym naruszenia prawa”. Podkreślił słowo „istotny”. „Ma to miejsce tylko w sytuacji jednoznaczności treści prawa wskazanego jako naruszone. Uchylenie mianowania dyrektora instytucji kultury może nastąpić tylko w sytuacjach wyjątkowych i szczególnych, (...) nie zaś z powodów ocennych czy uznaniowych”. „Nie jest rolą sądu administracyjnego ocena moralności, etyki, poglądów na sztukę, dokonywanie recenzji różnych przedsięwzięć teatralnych czy filmowych” – tłumaczył sędzia. Dodając, że „niniejszy spór nie ma charakteru typowego sporu prawnego”, argumenty wojewody to „pozorne zarzuty prawne”, stanowiące „w istocie polemikę”. A „wojewoda przypisał sobie kompetencje tak organizatora konkursu, czyli miasta, jak i wieloosobowej komisji konkursowej”.

Monika Strzępka została odwieszona. A stało się to tuż po ogłoszeniu przez Teatr Dramatyczny bardzo dobrego programu 43. Warszawskich Spotkań Teatralnych (bilety wyprzedały się w okamgnieniu), który otworzy 19 maja koncert Marii Peszek na pl. Defilad. Oraz po uroczystości nadania Dramatycznemu imienia Gustawa Holoubka.

Tytuł oryginalny

Strzępka odwieszona: jedna dobra wiadomość dla polskiego teatru. I kilka złych

Źródło:

„Polityka”

Link do źródła

Autor:

Aneta Kyzioł

Data publikacji oryginału:

26.04.2023

Wątki tematyczne