„Empuzjon” Olgi Tokarczuk w reż. Roberta Talarczyka - koprodukcja Teatru Śląskiego w Katowicach, STUDIO teatrgalerii w Warszawie i Instytutu im. Grotowskiego we Wrocławiu. Pisze Anna Czarny w Teatrze dla Wszystkich.
Mieczysław Wojnicz, student ze Lwowa, przyjeżdża do sanatorium w Görbersdorf w celu wyleczenia gruźlicy. Zostaje tym samym wrzucony w miejsce zgubne, naznaczone śmiercią, a główny bohater styka się z nią krótko po dotarciu do uzdrowiska.
Spektakl w reż. Roberta Talarczyka był wielokrotnie wyróżniany oraz nagradzany — wymieniony został aż w siedmiu kategoriach wśród krytyków i krytyczek w corocznej ankiecie Miesięcznika „Teatr”: „Najlepszy, najlepsza, najlepsi w sezonie 2022/2023”. Otrzymał nagrody Złotych Masek 2023 za „Spektakl roku”, „Aktorstwo za rolę drugoplanową” – Mateusz Znanecki (Empuza) i „Scenografię” – Katarzyna Borkowska.
Właśnie scenografia i kostiumy są pierwszymi elementami, które w sposób szczególny zwracają uwagę widza. Od samego początku wprowadzeni zostajemy w piękno i tajemniczość przedstawionej czasoprzestrzeni uzdrowiska, gdzie rozgrywa się akcja. Jest to swoista, estetyczna uczta dla oczu. Każdy rekwizyt odgrywa tutaj istotną rolę oraz wpływa na odczucia sensoryczne odbiorców. Królują ciemne zielenie, wilgotny mech i poczucie górskiego chłodu wszechobecnej natury. W związku z tym w historii panuje i dominuje nastrój izolacji i swego rodzaju baśniowości. Wszystkie opisane elementy okraszone zostają współgrającym z nimi oświetleniem — w postaci dopasowanej do wydarzeń kolorystyki oraz światłocienia. Nieodzowną częścią jest również muzyka, podkreślająca pogłębiającą się wraz z akcją niepewność i konsternację głównego bohatera oraz samych odbiorców.
Gra aktorska jest na bardzo wysokim poziomie, dzięki czemu wielowymiarowe postaci w opowieści zostają z pełnym zaangażowaniem i wiarygodnie ożywione na scenie. Każdy z protagonistów przechodzi przez feerię nieustannie zmieniających się emocji, co może pozostawiać widzów w zachwycie. Szczególną uwagę przyciąga Mateusz Znaniecki w roli Empuzy. Pojawia się w kilku wcieleniach, prowadzi Mieczysława przez kolejne wydarzenia i ostatecznie staje się jego alter ego. Postać ta przekształca się w swoistą klamrę narracyjną dramatu. Jednocześnie łączy w sobie lekkość, zabawę charakterem z dominującą siłą nad resztą bohaterów. Michał Piotrowski jako Wojnicz odczuwa zagubienie i lęk, wgłębiając się w zakamarki i tajemnice Görbersdorf. Bohater staje się częściowo lustrzanym odbiciem zakłopotania odbiorców. Jednocześnie pozostaje na umownej genderowej granicy, co skutkuje jego rozdarciem w stereotypowo męskim świecie sanatorium.
Inscenizacja podejmuje złożoną i trudną tematykę, dotyczącą współczesnego społeczeństwa. Pensjonariusze sanatorium to mężczyźni, którzy już przez sam pryzmat płci podkreślają swoją uprzywilejowaną pozycję. Pochodzą z wyższej klasy inteligencji (profesorowie, studenci z zamożnych rodzin), jednak prowadzą dość prymitywne rozmowy, w których dominuje traktowanie kobiet z niższością. Mieczysław z trudem odnajduje się w tym świecie i krąży zagubiony w kreowanych schematach „czarno-białej” przestrzeni. Właśnie on nosi w sobie realne odcienie szarości — szansę na przełamanie genderowych, narzucanych społecznie ról. Jest to spektakl, który pozostawia szerokie pole dla interpretacji odbiorcy. Z pewnością zaintrygować może widzów otwartych i gotowych na zmierzenie się z prawdą o pozorności kreowanej przez nas rzeczywistości.