„Dalibor” Bedricha Smetany w reż. Davida Pountneya z Opery im. Leoša Janačka z Narodowego Teatru w Brnie na XXXI Bydgoskim Festiwalu Operowym. Pisze Anita Nowak.
W środę 7 maja festiwalowa publiczność obejrzała rzecz rzadko wystawianą, „Dalibora” Bedricha Smetany zrealizowanego przez Operę im. Janacka Teatru Narodowego w Brnie.
Trzy tiry przywiozły z Czech elementy do zrekonstruowania monumentalnej scenografii Roberta Innesa Hopkinsa.
Przepięknej, surowej; chwilami tylko zależnie od nastroju obrazów ocieplanej lub schładzanej światłem zgodnie z projektem Fabrice Keboura, a przy tym skonstruowanej w taki sposób, że na oczach widzów kilkukrotnie bardzo szybko przenosiła ona akcję opowieści w różne miejsca; raz byliśmy z bohaterami na placu przed sądem, raz na sali rozpraw, to znowu w gabinecie króla czy z głównym bohaterem w więziennej celi.
W harmonii z monumentalną oprawą pozostaje tu duża statyczność ruchu scenicznego i choreografii. Ale równoważy to wielka siła brzmienia. Tłumnie przybyły przed obiekt sądu chór bardzo donośnymi głosami wspaniale z sobą zsynchronizowanymi domaga się sprawiedliwości, w słuchaczach wywołując niemal ciarki.
Śpiewane narracje wydarzeń i wspaniałe arie dialogowe solistów, a zwłaszcza dramatyczny mocny i piękny, sopran węgierskiej śpiewaczki Csilli Boross, rozpaczliwym chwilami w partiach Milady brzmieniem przeszywa słuchaczy na wskroś. Bardzo silnym tenorem wyraża przeżycia swego bohatera Dalibora Peter Berger. Oboje są też znakomici aktorsko. Głosem i grą zachwyca również odbiorców śpiewająca sopranem Jana Srejma Kacirkova jako Jitka, wychowanica Dalibora.
Libretto Józefa Wenziga oparte zostało na opowieści o średniowiecznym rycerzu, który jako przywódca stanął na czele ludowego powstania, by zabijając burgrabiego, pomścić przyjaciela, którego ów możnowładca zgładził. Siostra zabitego bogacza wnosi przeciwko Daliborowi sprawę, domagając się sprawiedliwości. Ale ujrzawszy na sali sądowej przystojnego rycerza, zakochuje się w nim. Zawarta w libretcie intryga jest ciekawa i zagmatwana. Ale walka o sprawiedliwość, przyjaźń i miłość niestety przegrywa; rzecz kończy się tragicznie; siła władzy zwycięża.
Przedstawienie prezentowane w ponadczasowych, korespondujących ze współczesnością kostiumach wg projektów Marie- Jeanne Leca znacząco nawiązuje do obecnej rzeczywistości w wielu miejscach na świecie.
Ale największym atutem tej inscenizacji jest muzyka Bedricha Smetany po mistrzowsku wykonywania przez czeską orkiestrę pod batutą Jakuba Kleckera. Zachwyt budzi zwłaszcza harfa.