„Serce ze szkła. Musical zen” w reż. Cezarego Tomaszewskiego, koprodukcja Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie i STUDIOteatrgalerii w Warszawie. Pisze Natalia Karpińska w Teatrze dla Wszystkich.
„Ta książka może zranić twoje uczucia. Jeśli nie chcesz, nie czytaj.” Tymi słowami rozpoczyna swoją biograficzną publikację „Nakurwiam Zen” Maria Peszek. Jej trzon stanowi rozmowa z ojcem – Janem Peszkiem – wybitnym aktorem filmowym i teatralnym, reżyserem i pedagogiem. Ta książka to podróż w głąb niezwykle intymnych wspomnień i opowieści o życiu, w cieniu osobliwych ekscentryzmów i ludzkich upadków. Kryzys, który dopada córkę, staje się punktem wyjścia do zadania prostego pytania: jak poradzić sobie z zagubieniem i zwątpieniem, kiedy nagle znajdujemy się na ostrym, życiowym zakręcie. Dwójka nietuzinkowych artystów i niezwykle barwnych osobowości mówi o swoich tęsknotach, radościach i smutkach, o bólu i walce o szczęście. O miłości i stratach, żalu i wstydzie. Pomysł aby z publikacji stworzyć scenariusz muzycznego spektaklu z jednej strony wydaje się mocno ryzykowny. Z drugiej – może stanowić dopełnienie tego, co skrywa się między słowami twórców, dla których sztuka jest polem fantazyjnej autoekspresji.
Na scenie Teatru Studio Cezary Tomaszewski tworzy kampowo-baśniową krainę śniegu, w której nadrealizm i mityczne opowieści mieszają się z faktograficzną prozą życia. Musicalowa, choć sparodiowana forma inscenizacji, mieści w sobie zabawę formą, która odrzuca logikę i powagę. Celowy infantylizm – momentami irytujący i nachalny – wykrzywia strukturę bajki, dostosowując ją do snucia opowieści dla dorosłych. Kaj – czyli Maria Peszek i Królowa Śniegu – Jan Peszek, pod kostiumem andersenowskiej fantazji, snują opowieść o poszukiwaniu sensów i braniu odpowiedzialności za własne szczęście. Rodzinne traumy i podświadome lęki wypełniające podróż bohaterów stoją bardzo blisko znaczeń, których w baśniach doszukiwał się Bruno Bettelheim, autor książki „Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni.” Baśń pokazuje dziecku walkę z trudnościami, które są nieodłącznym elementem życia. Proponuje konfrontację, a nie ucieczkę. Uczy, że ludzie mają w sobie nie tylko cnotliwość i dobro ale i niegodziwość. „Nie jesteśmy idealni” – mówi w rozmowie z córką Jan Peszek, przywołując sytuacje, w których nie był wzorowym ojcem i mężem. Twórcy Musicalu Zen z lekkością i przyklejonym uśmiechem opowiadają o sytuacjach trudnych i smutnych. Nierozwiązywalnych, jak powie artysta. Jest w tej narracji przede wszystkim miejsce na silną obecność samej Marii Peszek – małej Mani, szukającej pijanego taty w zaspach śniegu w zimę stulecia. Jej zagubienie świetnie oddają songi wykonywane na żywo – energetyczne, barwne, głośne, manifestacyjnie autorskie.
Głosom ojca i córki wtóruje chór drugoplanowych bohaterów: pomocników i przeciwników, postaci wyjętych z przeszłości i tych, którzy nie istnieją w realnym świecie. Złotousta Babcia Janeczka, wybitnie zabawny Kazimierz Dejmek (Monika Obara), trzy Gerdy (Ewelina Żak, Sonia Roszczuk i Dominika Biernat), rozedrgany młody Jan Peszek/Królowa Śniegu W Kryzysie (Marcin Pempuś), zachwycająca wokalem Małgorzata Biela (Matkaa Kaja) i przyjazny Lapończyk czyli Tomasz Nosiński tworzą zgrany zespół, który sprawnie bawi się przyjętą konwencją i w scenicznym chaosie odnajduje swoje miejsce.
W „Sercu ze szkła” jak refren powtarza się pytanie, o zdolność do kochania i miłości, o umiejętność darzenia drugiego człowieka uczuciem. „Serce goi się najdłużej” powie Mania, rozpoczynając swoją opowieść od zawału taty w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. „W Święta jest najwięcej zawałów, za dużo alkoholu, miłości i żalu.” Serca artystów biją szybciej, reagują na świat mocniej. Mieszczą w sobie niepokój i irracjonalny lęk, ale też pogodę ducha i wiarę. Są narażone na czynniki zewnętrzne: odrzucenie i przemęczenie, wypalenie i obrazę. Chłoną obecność innych ludzi, ale doceniają też samotność. Nie ma w nich miejsca na Boga, ale jest przestrzeń na rytuały. Serca pod nieustającym napięciem. Tykające bomby – nieobliczalne, ekstremalnie niebezpieczne, wolne. „Serce ze szkła” to teatralna apologia wolności artystycznej granicząca momentami z kiczowatą przesadą i reżyserską dezynwolturą. To impresja na temat książki Marii i Jana Peszków, swobodne zaznaczanie jej kierunków i konturów. Propozycja wejścia w świat niewygodny i nieoczywisty. Na własną odpowiedzialność. Jeśli nie chcesz – nie oglądaj.