„Nowy wspaniały świat” wg powieści Aldousa Huxleya w reż. Anny Obszańskiej we Wrocławskim Teatrze Pantomimy. Pisze Krzysztof Antonik w teatralnie.pl.
Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat obserwujemy dynamiczny rozwój technologii. Wystarczy cofnąć się do lat 2000. i spojrzeć na to, co jest naszą codziennością dziś, a co było nią wtedy. Wiele powieści science-fiction, po które sięgamy, w momencie wydania stanowiły pieśń przyszłości i coś niemożliwego do osiągnięcia. Wiele z tych wizji jest teraz nie tylko realne, ale stanowi powszechnie dostępną i integralną część otaczającego nas świata.
Po drugiej stronie lustra… czarnego lustra
„Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxley’a wydany w 1932 roku stanowił wizję przyszłego społeczeństwa, które osiągnęło stan całkowitego zorganizowania. Czy możemy powiedzieć, że dziś, w 2025 roku żyjemy właśnie w takiej rzeczywistości – w „Nowym wspaniałym świecie”?
Twórcy spektaklu, o tym samym co antyutopia Huxley’a tytule, postanowili podjąć dialog z postawionymi przez niego niemal sto lat temu pytaniami. Stworzyli więc ruchowe widowisko klimatem odpowiadające netflixowemu serialowi „Czarne lustro” (tytuł oryginalny: „Black mirror”). Przedstawia on mroczną wizję tego, jak może wyglądać lub już w niektórych aspektach wygląda świat.
Z wizytą w laboratorium
W spektaklu Anny Obszańskiej, którego premiera miała miejsce 26 września 2025 w Centrum Sztuk Performatywnych, wraz z grupą Techno-wizjonerów odkrywamy przestrzeń wielkiego laboratorium. Trwają w nim intensywne prace nad nowymi technikami biohackingu, optymalizacji ludzkiego ciała i otaczającej go rzeczywistości. Obserwujemy heroiczne starania niwelowania wszelkich niedoskonałości – od eliminowania najmniejszych dolegliwości zdrowotnych, po wizję chorej pogoni za niedoścignionymi ideałami piękna, którymi karmią nas social media.
Ile kubków kawy zmieści się z powiększonym do granic możliwości biuście? Ile różnych suplementów jest w stanie przyjąć ludzki organizm nim przestaną one mieć (o ile w ogóle mają) jakiekolwiek pozytywne skutki? Jakie męskie fantazje i niezaspokojoną od wieków potrzebę rywalizacji jest w stanie zaspokoić nowy, robotyczny penis? Na te pytania (badawcze), choć nie tylko, starają się odpowiedzieć właśnie Techno-wizjonerzy.
Work, work, work… eat, sleep, repeat
Na scenie nie usłyszmy słów, ponieważ spektakl skupia się głównie na warstwie ruchowej i przy jego pomocy przedstawia nam świat. Występują jednak krótkie partie wokalne, gdy bohaterowie na sygnał dźwiękowy przerywają wykonywane czynności, stają jak do hymnu i wyśpiewują różne słowa czy głoski. Czynność ta ma wyuczony, wręcz robotyczny charakter. Śpiew nie ma żadnego nacechowania emocjonalnego i nie sprawia przyjemności ani widzom, ani wykonującym – po prostu ma miejsce. W przedstawieniu pojawia się też moment faktycznego opisywania scenicznej rzeczywistości przy pomocy słów piosenki. Wprowadzającą niepowtarzalną atmosferę muzykę skomponowała Małgorzata Penkalla.
Punktem kulminacyjnym i sceną, która zasługuje na szczególną uwagę jest przedstawienie zmagań bohaterów na siłowni. Wyciskają oni z siebie ostatki sił, by ich ciała były choć odrobinę bliższe ideału. Muzyka do tej sceny tworzona jest na żywo przy użyciu loopera (urządzenie do nagrywania i zapętlania muzyki/efektów dźwiękowych), a rytmiczność dźwięków wydawanych przez urządzenia treningowe, w połączeniu ze światłem i zadymieniem nadają jej niesamowity klimat.
Przy tak dużym kontraście wyrazu, scena ta niestety „odkleja się” od całości przedstawienia, sprawiając wrażenie oddzielnego widowiska i wprowadza niespójność w bardzo dobrze przemyślaną narrację całości.
Człowiek z taśmociągu
Finalnie, otrzymujemy gotowy produkt ludzki, który spada z taśmociągu, pozbawiony życia i wykończony nieustającą gonitwą za… Właśnie, za czym? Obraz ten skłania do myślenia i przyjrzenia się temu, jak wygląda nasze życie. Czy jest w nim miejsce na emocje i elementy niedoskonałości. Czy może tak jak mantrę powtarzamy sobie słowa „work, eat, sleep, repeat” i żyjemy z nimi w zgodzie niczym z maksymą starożytnych myślicieli?
Wyróżnienia
Ciężko wyróżnić któregoś z Techno-wizjonerów, ponieważ stanowili oni z jednej strony oddzielne osobistości numerowane kolejno: 1, 2, 3, … Z drugiej zaś stanowili zbiorowość opisującą (współczesne/przyszłe) społeczeństwo. Na pewno na wyróżnienie zasługuje pomysł (dramaturgia: Błażej Biegasiewicz) i mistrzowskie ruchowo wykonanie – ogromne gratulacje dla aktorów-mimów z Wrocławskiego Teatru Pantomimy, którzy po raz kolejni pokazują, że nie ma tematu, którego nie można by opisać przy pomocy ruchu. Poza sceną siłowni, w pamięci zapadły mi niesamowite stroje, w których na scenie pojawia się Techno-wizjoner 4.1.1 (Agnieszka Dziewa) – za scenografię i kostiumy odpowiedzialny jest Mateusz Jagodziński.
Spektakl „Nowy wspaniały świat” we Wrocławskim Teatrze Pantomimy porusza ważną tematykę i jest świetnym widowiskiem ruchowym. Poza mroczną wymową nie brakuje też elementów humorystycznych, obnażających paradoksy, z którymi spotykamy się każdego dnia.
Jeśli jesteście fanami serialowej wizji świata z netflixowego „Czarnego lustra” i intryguje Was to, jak można taki świat przedstawić przy pomocy ruchu – warto wybrać się do Centrum Sztuk Performatywnych i zobaczyć spektakl w Anny Obszańskiej z niesamowitym zespołem WTP w roli głównej.