EN

25.01.2021, 12:02 Wersja do druku

Roma i Julian

"Roma i Julian" Krzysztofa Jaroszyńskiego w reż. Pawła Wawrzeckiego w Teatrze Kwadrat w Warszawie, pokaz online. Pisze Rafał Turowski na stronie rafalturow.ski.

fot. mat. teatru

Mamy oto szpital, w którym sale obok siebie zajmują tytułowi Roma (Ilona Chojnowska) i Julian (Mateusz Łapka) czekający na operację zmiany płci. Romie towarzyszy jej dużo starszy mąż (Paweł Wawrzecki), Julianowi – mamusia (Hanna Śleszyńska). I choć z góry możemy trafnie z grubsza przewidzieć bieg wypadków, choć całość - powie wybredniejszy widz - balansuje na krawędzi efekciarstwa, to jednak oglądaliśmy spektakl niesłychanie zabawny, znakomicie zagrany i traktujący - mimo swoją zwiewność – o sprawach naprawdę ważnych. Nie, nie o kwestiach genderowych, choć kuszące, ale i wulgaryzujące byłoby stwierdzenie, że to komedia o zmianie płci, to bowiem – jak sądzę - rzecz najbardziej o tym, jak bardzo jesteśmy zbudowani z języka, którym się posługujemy i jak bardzo konstrukcja ta jest jednocześnie i krucha, i niereformowalna. Znamy znaczenia podstawowych słów i one bezpiecznie opisują rzeczywistość, która nas otacza, co jednak jeśli w tej logicznej dotychczas układance przełożymy jeden tylko klocek?

Gdybym miał wskazać jeden tylko powód, dla którego warto Romę i Juliana obejrzeć – tym powodem byłaby Hanna Śleszyńska, po prostu fantastyczna i cudownie zabawna w naprawdę trudnej roli mamusi Juliana. Mam też dwie drobne uwagi – niepotrzebnie podłożono pod ten spektakl śmiech z taśmy, bo po pierwsze to nie sitkom, po drugie – był ździebko za głośno, a po trzecie – co, jeśli śmiałem się w innym miejscu niż przewidział śmiech-majster?

Tekst jest wystarczająco zabawny i do tego tak zagrany, że wywoła reakcję widzów bez żadnych wspomagaczy; można byłoby też pomyśleć o minimalnie staranniejszym montażu. Z tych też powodów zgromadzone przed monitorem w piątkowy wieczór jury odjęło jeden punkcik, ale to wciąż 9/10.

Tytuł oryginalny

Roma i Julian

Źródło:

www.rafalturow.ski
Link do źródła