EN

29.12.2007 Wersja do druku

Rok marginesu, czyli 12 miesięcy łódzkich teatrów

Z 2007 roku będę wspominał nie przedstawienia teatralne wykonane "po bożemu", ale parateatralne akcje. Nie na widowniach, ale w miejscach, które wcześniej teatru chyba nie widziały. Na przykład - w zoo - pisze Leszek Karczewski w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Koniec roku to dobry czas na podsumowania. Ale nie w teatrze - sceny działają sezonami, podzielonymi dwoma miesiącami letnich urlopów, które skutecznie wymazują z pamięci widzów to, co obejrzeli zimą i wiosną. Więc nie będę przypominał, co ostatnie 12 miesięcy przyniosło nam świetnego w łódzkich teatrach (w Jaraczu - "Brzydal" w reżyserii Grzegorza Wiśniewskiego, w Powszechnym - "Wesela w domu" w reżyserii Katarzyny Raduszyńskiej, w Muzycznym - "Być jak Callas" w reżyserii Tomasza Koniny, w Wielkim - "Opowieści Hoffmana" w reżyserii Giorgio Madii). Rzeczy są na afiszu, każdy może je zobaczyć. W zamian proponuję wspominki o tym, co - jak przystało na teatralne wydarzenia - umknęło bezpowrotnie. Najciekawsze rzeczy przyniósł margines. Po pierwsze: margines teatru jako fenomenu, granica, na której łączy się on z happeningiem. Po drugie: margines teatru jako budynku, czyli miejsca nieteatralne, jak stary browar, księgarnia i zoo. Lubiłem uczest

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Rok marginesu, czyli 12 miesięcy łódzkich teatrów

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza - Łódź nr 302/28.12

Autor:

Leszek Karczewski

Data:

29.12.2007