O zbiorze dramatów Anny Burzyńskiej „Wywoływacz lawin i inne tragikomedie” wydanych przez ADiT pisze Krzysztof Krzak w Teatrze dla Wszystkich.
Niedawno w telewizji pokazano duodram z Teatru Kamienica w Warszawie poświęcony polskiej pieśniarce żydowskiego pochodzenia Wierze Gran według scenariusza Anny Burzyńskiej. 17 maja 2023 roku swoją premierę miał zbiór jej sztuk teatralnych wydany staraniem Agencji Dramatu i Teatru zatytułowany „Wywoływacz lawin i inne tragikomedie”.
W sumie tych tragikomedii jest sześć, oprócz tytułowej to także „Akompaniator” (też pokazany, w lutym ubiegłego roku, w dodatku na żywo w TVP ze znakomitymi rolami Edyty Olszówki i Piotra Polka), „Nocny portier i kobieta finalna”, „Malarka zwłok”, „Związani” i „Kwarantanna”. Ta ostatnia w sposób najbardziej bezpośredni nawiązuje do niedawnych doświadczeń wielu z nas, czyli odosobnienia spowodowanego pandemią śmiercionośnego wirusa. Ale sytuacja izolacji czy skazania na przymusowe przebywanie w określonym, nie zawsze przyjaznym i pożądanym miejscu jest tematem wszystkich sztuk, a właściwie – ze względu na ich długość – sztuczek Anny Burzyńskiej, na co dzień profesora (profesorki) Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wszystkie one mają także inne wspólne mianowniki: są dwuosobowe (zawsze występuje w nich kobieta i mężczyzna), podobny jest schemat akcji (osoba będąca ofiarą w pewnym momencie staje się katem), a finał zdaje się nie przynosić nikomu zwycięstwa. Swoich bohaterów umieszcza Burzyńska nie dość, że w sytuacjach niestandardowych, to na dodatek w miejscach, w których rzadko dramaturdzy umieszczają akcję swoich sztuk. Najbardziej oryginalnym pomysłem jest zakład pogrzebowy „Śpij, Aniele!”, w którym rozwija się akcja pomiędzy płatnym mordercą a tytułową malarką zwłok. Wśród miejsc akcji jest też portiernia dużej firmy, ciasne mieszkanie księgowego, sala prób w operze, a także – tu już standardowo, rzec można – eleganckie apartamenty w wielkomiejskich wieżowcach.
Akcja każdej ze sztuk jest wciągająca i intrygująca od pierwszej sceny, a nawet od didaskaliów wstępnych. Momentami już sama ekspozycja przypomina nastrojem thriller. Choć, jak już napomknąłem wcześniej, perypetie skonstruowane są według jednakowego schematu, co powoduje, że czytane „hurtem” sztuki Burzyńskiej stają się przewidywalne i przez to nieco nużące. Ale przecież wiadomo, że w teatrze każda z nich będzie wystawiana oddzielnie, zatem ten problem nie zaistnieje. W obydwu jednak sytuacjach (czytania i oglądania w teatrze) obroni się ich tragikomiczna forma. Pod tym względem Burzyńska jest znakomita. Czarny humor jest jej niewątpliwie mocną stroną. A oprócz tego trudno nie zachwycić się dowcipnymi, błyskotliwymi dialogami, obfitującymi w nośne bon moty („Odwalony jak kornik na święto Białowieży” czy „W obliczu braku własnego szczęścia nieszczęście innych jest nie do pogardzenia”) i cięte riposty wykorzystujące często grę słów. Ciekawie zarysowane pod względem charakterologicznym są postacie występujące w poszczególnych sztukach. Wywołują one nie tylko uśmiech czy śmiech widza, ale także poważniejsze refleksje na temat kondycji współczesnego człowieka. Bohaterowie sztuk Anny Burzyńskiej to ludzie niezadowoleni ze swojej sytuacji życiowej, a przez to tworzący inny portret swój i własnej egzystencji, a także podejmujący się różnych chwytów, by ten stan zmienić i przede wszystkim znaleźć uczucie i bliską osobę, z którą można je dzielić.
Z punktu widzenia warsztatu teatralnego teksty zawarte w zbiorze „Wywoływacz lawin” są doskonałym materiałem dla reżyserów, także przedstawień impresaryjnych przedstawień, które można – ze względu na małoobsadowość i nieskomplikowaną scenografię – grać we wszelkich domach kultury, remizach strażackich itp. Pod warunkiem, że znajdzie się do ich realizacji utalentowanych i wszechstronnych aktorów. Bowiem postacie z tragikomedii Anny Burzyńskiej wyśmienitego aktorstwa wymagają w zamian oferując ciekawy materiał do grania.
Anna Burzyńska, Wywoływacz lawin i inne tragikomedie, Agencja Dramatu i Teatru, Warszawa 2023, s. 342