EN

15.05.2023, 10:07 Wersja do druku

Przesunięte granice

„Ósmy. Trzeci" Kuby Zubrzyckiego w reż. autora w Teatrze Gdynia Główna. Pisze Katarzyna Wysocka w „Gazecie Świętojańskiej”.

fot. Grzegorz Kujawiński/ mat. teatru

Spojrzenie na spektakl Kuby Zubrzyckiego premierowany w Teatrze Gdynia Główna.

Jak mówić o przemocy, żeby nabrała mocy zaniechania? Czy lub jak przedstawiać sprawców pozostających w relacjach społecznych albo poddanych ostracyzmowi? Czy należy deszyfrować powody dokonywania przemocy i jak to publicznie zagospodarować? Kogo obarczyć winą za nadużycia, przemoc i zaniechanie? Jaka jest nasza rola w interakcji przemocy? Ile czasu musi upłynąć, aby ofiary otrzymały niezbędną i niekwestionowaną pomoc? Dlaczego ofiara pozostaje w cieniu, kiedy sprawie nadaje się bieg urzędowy? Dlaczego nieletnie ofiary nie mogą w sposób oczywisty i w świetle prawa pozwać dorosłych? Dlaczego tak trudno rozpoznajemy ofiarę, choć pozostawia znaki? (fragm. recenzji „Interakcja przemocy” po czytaniu aktorskim „8.03” Jakuba „Kuby” Zubrzyckiego podczas festiwalu Sopot Non-Fiction 2020.; czytaj całość)

Postawa Kuby Zubrzyckiego jest przykładem niezłomnej deklaratywności w sprawach zasadniczych – jasnego opowiedzenia się po stronie słabszych i skrzywdzonych. Reżyser spektaklu „Ósmy. Trzeci” po raz czwarty sięgnął bowiem do sopockiej, mrocznej i wciąż nierozliczonej sprawy „Zatoki Świń”. Mało kto dokładnie jeszcze śledzi etapy śledztwa (procesów, odroczeń i apelacji) sprawców zaniedbań, naruszeń i przestępstw, jakie miały miejsce w klubie na sopockiej plaży i w ich kontekście – samobójstwa czternastolatki. Sprawę w różnych wymiarach próbowano zamieść pod dywan, zastraszano różne osoby, próbowano uniemożliwić publiczną rozmowę na ten temat, a nawet najprawdopodobniej doszło do najcięższych przestępstw. Skala powiązań i powikłań, jak się okazuje, jest do dzisiaj na tyle mocna, że w kategoriach cywilnej odwagi należy odebrać każde działanie przeciwko zorganizowanej przemocy i przestępczości.

Miasto Gdynia dofinansowało spektakl o sopockiej skazie na wizerunku i nieodpowiedzialności w konkursie grantowym kwotą 53 000 zł, co warto nie tylko podkreślić, bo to chyba bezprecedensowe wsparcie w historii miasta z morza i marzeń, ale i naśladować, bo to już kwota godna na postawienie kameralnego spektaklu. Publiczna i ogólnonarodowa zbiórka na zrzutka.pl zakończyła się tylko 15-procentowym przychodem. Niecałe 4 800 zł to zdecydowanie za mało, by zrobić spektakl, dlatego wkład Gdyni stał się niezbędnym czynnikiem wieńczącym ogromny wysiłek, również mentalny, aby przypowieść o złu ujrzała ponownie światło dzienne. Właśnie w klimatach baśniowych rozpoczyna się gdyńska wersja spektaklu o wykorzystywaniu seksualnym nieletnich. Mroczne zło czai się zawsze, niczym dżuma z Camusa, dlatego narrator-pieśniarz/bajarz otrzymuje prawo do filtrowania postaw i przywoływania kołowrotu zła, które przybyło i osiadło w Zatoce Gdańskiej. Wszystko, co następuje dalej, zatrzymuje się właściwie na dwóch wątkach – walce matki o odzyskanie godności zmarłej córki oraz wiwisekcji układu sopockiego, zawężonego przede wszystkim do „naiwności” ratusza. Z jednej strony, z formalnego punktu widzenia, uniwersalizacja może nadać dziełu wymiar ponadczasowy, z drugiej, ograniczenie wątków, jakie były we wcześniejszych odsłonach, pokazuje proces, jakiemu uległ reżyser, przysposabiając tekst do sceny. Czy była to tylko chęć dotarcia do jak największej liczby odbiorców czy może ponadnormatywna odpowiedzialność za swoje „dziecko” – trudno powiedzieć.

Najważniejsze, że powstał spektakl o lokalnych grzechach nie do wybaczenia, że znaleźli się artyści, którzy zmierzyli się z procesem twórczym, a przecież większość z nich uprawia na co dzień inny, niż dramatyczny, rodzaj sztuki. Wiodącą rolę w tej odsłonie miała solistka gdyńskiej sceny musicalowej, Magdalena Smuk, która wchodząc w kilka ról, pokazała swoją warsztatową sprawność. Edyta Janusz-Ehrlich z Teatru Miniatura korzystała z bardzo oszczędnych środków dla podkreślenia tragedii matki nastolatki. Pomysł na postać prokuratorki i prezydentki miasta Małgorzata Polakowska zamknęła mocno w formie, jednak z wyczuciem dawkowała emocje. Magdalena Bednarek wpisała się idealnie w sceniczny obraz nastolatki, korzystając z walorów wizerunkowych i głosowych, aby poprzez kontrast udramatyzować sytuację sceniczną. Niestety, podobnie jak Piotr Srebrowski, odgrywający m.in. pana W. („Łu”), otrzymała bardzo uproszczoną rolę, znacząco za małą w kontekście tragedii, jaka miała miejsce w 2015 r.

Mimo zastrzeżeń należy podkreślić kilkupoziomową wyjątkowość prezentacji. Choć twórcy zwracają uwagę na uniwersalizację problemu i przedstawienie ogólnego mechanizmu, to bez najmniejszych problemów odbiorcy odczytują gdyńską propozycję jako opowieść lokalną z Sopotem w roli głównej. To miasto było niewolnikiem swej atrakcyjności, przez co sytuacja w pewnym momencie wymknęła się spod kontroli. Miasto podjęło walkę ze Złem, dzisiaj sytuacja jest już inna, ale sprawcy ciągle czekają na osądzenie.

Spektakl tylko wspomina o zaangażowaniu się w opiekę nad królestwem pana W. („Łu”) byłych policjantów, ale nie idzie dalej, nie oskarża systemu, nie ujawnia matactw, nie tyka najważniejszych. To zrozumiałe, bo bardzo niebezpieczne, o czym wiemy nie tylko z filmów. Wnikliwi obserwatorzy życia teatralnego w Polsce i w regionie mogą za to w krótkim przywołaniu zidentyfikować reżysera i dyrektora teatru, który rozbiera aktorki bez dramaturgicznego uzasadnienia – to nieduży, ale mocny głos w dyskursie o przemocowości i bezkarności osób uprzywilejowanych środowiskowo. Nie jest natomiast przypomniana bardzo różna, mówiąc nadzwyczaj delikatnie, postawa artystów w stosunku do Zatoki Sztuki (zobacz: W telewizji pokazali: Wątek teatralny i filmowy po emisji „Nic się nie stało”)

Tematów lokalnych, czekających na sceniczne przedstawienie, jest wiele, bo powojenna historia naszego regionu jest, oprócz tragicznych losów panny „S” i resentymentów Grassowskich, właściwie nieopowiedziana. Należy życzyć wszystkim, by spektakl Zubrzyckiego otworzył przysłowiową puszkę z Pandorrą (cytat z jednego z noblistów związanych z Gdańskiem), by odsłonić firanki, za którymi kryje się rzeczywistość i… teatr.

Ósmy. Trzeci, tekst i reżyseria: Kuba Zubrzycki, muzyka: Michał Jacaszek, wizualizacje: Konrad Kulczyński, kostiumy: Edyta Janusz-Ehrlich, scenografia i światło: Marzena Chojnowska, obsada: Magdalena Bednarek, Edyta Janusz-Ehrlich, Małgorzata Polakowska, Magdalena Smuk, Piotr Srebrowski. Premiera 6.05.2023 w Teatrze Gdynia Główna.

Tytuł oryginalny

Przesunięte granice. O „8.03” Kuby Zubrzyckiego

Źródło:

gazetaswietojanska.org
Link do źródła

Autor:

Katarzyna Wysocka

Data publikacji oryginału:

14.05.2023