EN

6.06.2023, 11:24 Wersja do druku

Postacie nie czarno-białe, ale jasno-pastelowe

„Genialna przyjaciółka” Elleny Ferrante w reż. Eweliny Marciniak w Narodowym Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Krakowie. Pisze Maria Sławińska z Nowej Siły Krytycznej.

fot. Natalia Kabanow / mat. teatru

Jest taki obraz Edwarda Hoppera: kobieta siedzi na łóżku oświetlona wpadającym przez okno strumieniem światła – „Poranne słońce”. Za oknem widać fragment miejskich budynków, ale to nie one kierują jej wzrok w tamtą stronę, to coś więcej, co nie jest możliwe do wypowiedzenia wprost. Wyraz jej twarzy sugeruje troskę, tajemnicę. To samo można powiedzieć o bohaterce spektaklu „Genialna przyjaciółka” wyreżyserowanego przez Ewelinę Marciniak w Starym Teatrze.

Powieść Elleny Ferrante wydana w 2011 roku opowiada o długoletniej przyjaźni dwóch kobiet, żyjących na przedmieściach Neapolu na przełomie sześćdziesiątych i siedemdziesiątych lat ubiegłego wieku. Przemyślana adaptacja Małgorzaty Czerwień pozwala wybrzmieć wielu wątkom, które mogą umknąć podczas lektury. Szczegółowo analizowany jest temat świadomości kobiecej siły. Scenariusz prowadzi nas od problemów dojrzewania, przez dojrzałość, do nieubłaganego schyłku kobiecości. Powieść toczy się głównie wokół relacji Lenu (Anna Paruszyńska-Czacka) i Lili (Karolina Staniec), jednak ton narracji nadaje Elena, czyli Lenu. W spektaklu nie ma podziału na główne i drugoplanowe role, każda z postaci dostaje chwilę, aby zaprezentować siebie i opowiedzieć o funkcji w historii. To jeden z elementów, który tworzy niezwykłość tego przedstawienia, widz zostaje zabrany w bogatą w zdarzenia i emocje opowieść. Ich mnogość powoduje, że każdy znajdzie bohatera z którym, chociaż po części, będzie mógł się identyfikować. Nie jest to spektakl tylko kobiecy, świat przedstawiony jest zrównoważony – to, co wydarza się wobec kobiet, nie stałoby się bez udziału mężczyzn i na odwrót.

Dzięki sprytnej metodzie reżyserskiej, która pozwala na chwilowe odejścia od głównej fabuły i otworzenie się na widzów, a także zerkanie do świata prywatnego aktorów, nie ma podziału na złych i dobrych ludzi, życie nie jest przedstawione w kolorach czarno-białych. Takie działanie poszerza możliwości interpretacyjne, ale też wrażeniowe. Bezpośrednie zwroty do publiczności mają na celu poddać pod rozwagę daną kwestię, działanie, postawę bohatera wobec zdarzenia. W zasadzie wszystko stawiane jest pod wątpliwość. Nie bez powodu padają słowa, by zastanawiać się, aby w przyszłości nie żałować, że coś się zrobiło lub że czegoś właśnie się nie zrobiło.

Przykładem wypowiedzi aktora o swoich doświadczeniach, które kontekstowo łączą się z akcją, jest scena, kiedy Krystian Durman po odegraniu awantury (jako Rino) z Tatą (granym przez Juliusza Chrząstowskiego), zaczyna opowiadać o własnych relacjach z ojcem. Sytuacja rozwija się w zaskakujące działanie. Na scenę wychodzą inni męscy bohaterowie i zaczynają mówić o tym, co czuli, czują i czuć by mogli lub chcieliby – niczym na grupowej psychoterapii. Wyznania postaci i aktorów przeplatają się, granica między nimi jest tak cienka, że trudno znaleźć moment, kiedy wykonawca powraca do roli. W tej sekwencji góruje męski team (psychoterapeutyczny nastrój ciągnie Michał Majnicz jako Stefano Carraci), do którego włącza się muzyk Wacław Zimpel, nie tylko akompaniujący aktorom na instrumentach, ale i wcielający się w rolę Alfonsa. To jeden ze stałych zabiegów w przedstawieniach Marciniak, który zawsze daje doskonały efekt.

Przestrzeń zaaranżowana przez Natalię Mleczak w kolorach pastelowych gra światłami, które odbijając się w oknach i lustrach, tworzą cienie na ścianach. To odsyła do twórczości Edwarda Hoopera. Zainspirowany otaczającą go rzeczywistością amerykański malarz portretował ludzi w codziennych sytuacjach, ale w wyrazie twarzy, sylwetce zamykał tajemnicę istnienia. To samo można powiedzieć o autorce powieści (Elena Ferrante to pseudonim, nie wiadomo, kto się za nim kryje), reżyserka dodała do jej dzieła kolejny wymiar – prywatność aktorów, stworzyła alternatywną rzeczywistość bez widocznych ram.
To nie koniec pracy Marciniak nad twórczością Ferrante. Do zrealizowania zostało jeszcze kilka tomów, wraca do nich w teatrze niemieckim.

Eleny Ferrante
„Genialna przyjaciółka”
tłumaczenie: Alina Pawłowska-Zampino, Lucyna Rodziewicz-Doktór
dramaturgia i scenariusz: Małgorzata Czerwień
reżyseria: Ewelina Marciniak
premiera: 17 marca 2023, Narodowy Stary Teatr im. Heleny Modrzejewskiej
występują: Ewa Kaim, Aleksandra Nowosadko, Anna Paruszyńska-Czacka, Karolina Staniec (gościnnie), Małgorzata Zawadzka, Juliusz Chrząstowski, Krystian Durman, Michał Majnicz, Adam Nawojczyk, Łukasz Stawarczyk

Maria Sławińska – licencjonowana Młoda Teatrolożka, studentka Sztuki Współczesnej, miłośniczka teatralnych festiwali, często wybiera się na wojaże w poszukiwaniu dobrej sztuki.

Źródło:

Materiał własny