„Zemsta” Aleksandra Fredry w reż. Radosława Rychcika w Teatrze Polskim im. Hieronima Konieczki w Bydgoszczy. Pisze Anita Nowak.
Przeniesienie „Zemsty” Aleksandra Fredry w świat Dzikiego Zachodu to potwierdzenie uniwersalności tej komedii charakterów. W jakiej by nie usytuować scenerii akcji tego utworu, zabrzmi on wiarygodnie, bo na prawdziwych oparty jest emocjach. Ale nie tylko. Chodziło też tu chyba i o uatrakcyjnienie go dla zobowiązanych do zapoznawania się z jego treścią uczniów. Szable, kontusze i pałace nie przemawiają już do dzisiejszej młodzieży. Colty, dżinsy i saloony bardziej.
Mamy zatem na scenie Teatru Polskiego w Bydgoszczy przepięknie prezentującą się scenografię jakby żywcem wyjętą przez Łukasza Błażejewskiego z westernowych obrazów filmowych. Klimatu przydaje też warstwa dźwiękowa. Rżenie koni, wycie kojotów, no i bardzo subtelnie pobrzmiewające jakby z odległej głębi tło muzyczne znakomitego współczesnego kompozytowa Michała Lisa, który delikatnie posplatał z sobą mowę różnie brzmiących instrumentów, co w efekcie idealnie oddaje tak klimat prerii, jak i zmienne nastroje bohaterów.
A od tych wibrujących nastrojów aż iskrzy się scena. Znakomitym tego przykładem jest Papkin Adama Graczyka, który idąc co prawda za nakazem tekstu, zmienia się z chwili na chwilę, bo co istotne, w każdym momencie i środków używa nader różnorodnych. Dzięki czemu mimo dużej urody własnej i pięknu kostiumu doskonale wydobywa ze swej roli groteskowość tchórza i mitomana.
A jeśli już o tekście mowa, to nie sposób nie zauważyć, że pomimo wierności adaptacji Radosław Rychcik tak ustawił aktorów, że rytm i melodia wypowiadanych przez nich słów kojarzą się z językiem współczesnym. Zwłaszcza doskonale w tej materii brzmią kwestie padające z ust Jerzego Pożarowskiego w roli Cześnika. Zresztą cała jego postać jest znakomicie zagrana, no i trzeba powiedzieć świetnie skontrastowana z ciekawą też postacią Rejenta Mariana Jakulskiego, który świetnie też wypada w scenie z Mularzem Pawła L. Gilewskiego.
Przepięknie współcześnie w postaci Podstoliny odnalazła się Dagmara Mrowiec-Matuszak. Wspaniała aktorsko i bardzo efektowna m. in. dzięki kostiumowi, wizualnie. Oryginalnie przedstawione są też postaci Klary Emilii Piech i Wacława Michała Surówki. Ten ostatni bardzo dobry zwłaszcza w scenach z Podstoliną.
Na tę „Zemstę” Rychcika zjechał się świat artystyczny z całej Polski.