EN

19.04.2022, 08:23 Wersja do druku

Podlaskie. Tradycja wiosennego kolędowania, czyli chodzenia z konopielką

Inne aktualności

Kompanie wołoczebników, czyli grupy mężczyzn, śpiewały kiedyś w Wielkanoc chodząc po wsiach w Podlaskiem wiosenne życzenia - urodzaju gospodarzom, a pannom i kawalerom zmiany stanu cywilnego. W tym roku konopielki będzie można usłyszeć 24 kwietnia w Knyszynie.

Wielkanocny zwyczaj kolędowania, tzw. chodzenie z konopielką, to tradycja składania życzeń gospodarskich, związanych z rozpoczęciem nowego roku agrarnego. Tradycja ta znana jest tylko w północno-wschodniej Polsce oraz w regionie solecznickim i wileńskim (Litwa), a także obwodzie grodzieńskim na Białorusi. Zwyczaj na ziemiach polskich zanikł w latach 60. ub. wieku; dzięki staraniom Ośrodka Kultury w Knyszynie od kilkunastu lat jest wskrzeszany.

Konopielkami nazywano pieśni obrzędowe, które w Wielkanoc śpiewali kawalerowie, stąd też pochodzi nazwa zwyczaju - chodzenie z konopielką - pisze w książce "Rok obrzędowy na Podlasiu" dyrektor Podlaskiego Muzeum Kultury Ludowej etnograf dr Artur Gaweł. Wiosenne kolędowanie miało też inne określenia - najczęściej nazywano je "włóczebne" lub "wołoczebne", a kolędników zebranych w grupę nazywano kompanią.

Kompanie zbierały się po południu w Wielkanoc, a kolędowanie trwało całą noc i kończyło się rankiem drugiego dnia świąt. Kompanie składały się z kilkunastu mężczyzn; w każdej z nich był tzw. zapiewajło, czyli - jak wyjaśnia Gaweł - mężczyzna doskonale znający nie tylko teksty pieśni, ale również wszystkich mieszkańców wsi. Życzenia śpiewano przy akompaniamencie harmonii, skrzypiec lub ustnej harmonijki.

W pieśniach pannom i kawalerom życzono zmiany stanu cywilnego, a gospodarzom urodzaju. Wołoczebnicy za swoje życzenia dostawali od gospodarzy zapłatę: kiełbasę, jajka czy kieliszek wódki. Jeśli odmówiono kawalerom poczęstunku, śpiewali oni złośliwe piosenki. Obawiano się takich przyśpiewek, ponieważ wierzono, że wróżą nieszczęście, a córce gospodarzy - staropanieństwo.

Kolędowanie kończyło się zabawą organizowaną w trzeci dzień świąt, czyli we wtorek. Poczęstunek składał się z darów, jakie zebrano podczas śpiewania. Na zabawę zapraszano dziewczęta.

Zwyczaj udało się przywrócić we wsiach w okolicach Knyszyna, gdzie od kilkunastu lat w Wielkanoc po południu można było usłyszeć konopielki śpiewane gospodarzom. "Bez tego nie byłoby już teraz świąt" - mówią PAP etnografowie i animatorzy kultury zaangażowani w przywracanie tej tradycji. Jednak nie wiadomo czy w tym roku uda im się zebrać i kolędować w święta.

Natomiast na pewno kolędników będzie można spotkać w Knyszynie w pierwszą niedzielę po Wielkanocy, 24 kwietnia. Tam odbędzie się przegląd grup śpiewających konopielki. Ma być to powrót do spotkań, które zostały zawieszone w trakcie pandemii koronawirusa, a przed nią nosiły nazwę Międzynarodowe Spotkania Wiosennego Kolędowania z Konopielką. Brały w nich udział zespoły folklorystyczne z regionu, a także z Litwy i Białorusi.

"Chcemy wrócić do tej tradycji" - powiedział PAP dyrektor Knyszyńskiego Ośrodka Kultury Konrad Szczebiot. Na razie ma być to forma przeglądu, na który zgłosiło się ok. 10 grup śpiewaczych. Dodał, że grupy będzie można spotkać kolędujące po domach m.in. w Knyszynie, a na zakończenie w ośrodku kultury odbędzie się spotkanie, gdzie będzie można podyskutować i wymienić się doświadczeniami.

Źródło:

PAP

Wątki tematyczne